6.

303 18 9
                                    

- To powiesz mi co się stało? - zapytał chłopak.

- Naprawdę nic, po prostu wspominałam czasy zanim jeszcze zamieszkałam w obozie - wyjaśniłam.

Podparłam się rękoma i lekko pochyliłam się do tyłu. Patrzyłam się wprost na słońce, które już w połowie zaszło za horyzont. Niebo w tym momencie miało odcień różu i fioletu. Cudownie.

- Katniss co to jest?! - zapytał zdenerwowany.

Dopiero teraz zobaczyłam gdzie Nico się patrzył. Moja ręka. Cholera, zapomniałam ubrać bluzy.

- Nic - z prędkością światła usiadłam prosto i zginęłam rękę w taki sposób by nie zobaczył wnętrza jej.

- Daj mi rękę - zarządał.

- Po co - zapytałam głupio.

- Daj mi rękę - powiedział to jeszcze bardziej zdenerwowany.

   O nie... Nie, nie, nie, nie, proszę...

Nico ścisnął moją rękę i szepnął ją w swoją stronę. Bolało. Niezbyt delikatnie ją odwrócił by widzieć wewnętrzną stronę przedramienia.
Widać było, że czarnowłosy był zdenerwowany. I to bardzo.
Gdy poczułam jak łzy cisną mi się do oczu, zamknęłam je i odwróciłam głowę w przeciwną stronę do chłopaka.

   Czułam jego mocno zaciśnięte zimne dłonie na mojej skórze. Cholera jak to boli.
Nagle wszystkie wspomnienia wróciły z podwójną siłą. Ten zimny dotyk. Ten strach. Ten ból. I ta bezradność. Obraz wspomnienia był tak wyraźny, że przez chwilę myślałam jakby to się działo teraz. Uśmiechnięta twarz Percy'ego i mój płacz. Słyszałam każde słowo.

   Moim ciałem wstrząsnął szloch. Łzy bezradnie spływały po mojej twarzy.
Poczułam znowu ten sam ból co mi kiedyś towarzyszył. Nico poluźnił swój chwyt. Nie miałam zamiaru na niego teraz patrzeć.

- Kat przepraszam, ja nie chcia... - przerwałam mu.

- To nie twoja wina - powiedziałam cicho. - To nie ja to zrobiłam.

Wskazałam na rękę.

- Jak nie ty, to kto - zapytał.

- Nie chce o tym rozmawiać Nico.

- Kat naprawdę się martwię - szepnął.

- To przestań! - krzyknęłam.

   Czarnowłosy stał przez chwilę patrząc się na mnie, lecz po chwili wstał i poszedł w stronę wyjścia na dach. Szybko wstałam lekko się chwiejąc i zaczęłam biec w stronę chłopaka.

- Nico przepraszam - powiedziałam cicho. - Naprawdę nie chciałam by tak wyszło. Po prostu... jak to mówią, rodziny się nie wybiera.

   Syn Hadesa przystanął i odwrócił się w moją stronę. Jego wzrok złagodniał.

- Rozumiem, jeśli nie chcesz mi powiedzieć to nie mów. Nie zmuszam cię.

   Podeszłam do Nica bliżej i go przytuliłam. Ten objął mnie i położył swoją głowę na mojej. W tym momencie wsłuchiwałam się w bicie jego serca. Staliśmy tak w ciszy. Żadne z nas nie chciało przerwać tego momentu. Niestety ten moment musiał kiedyś nadejść.

- To jak, wracamy? - zapytał chłopak.

Pokiwałam jedynie głową na tak nadal będąc przytulona to syna Hadesa. Delikatnie się od niego odkleiłam i stanełam na przeciwko Nica. Chłopak złapał delikatnie moją prawą dłoń i się uśmiechnął. No i znowu ciemność.

   Gdy już byliśmy w obozie zrobiło się ciemno. Ciemnooki odprowadził mnie pod drzwi domku mojego boskiego rodzica. W budynku były zgaszone światła co oznacza, że Jasona jeszcze tam nie ma.
Przytuliłam na pożegnanie Nica co odwzajemnił.

- Dziękuję za dzisiejszy dzień - powiedziałam.

- Nie ma sprawy Kat - odpowiedział. - To... Do jutra?

- Do jutra - gdy to powiedziałam weszłam do domku.

   Nagle światła się zapaliły a jakiś metr ode mnie stał Jason z dziwnym uśmiechem.

- Widzę, że fajnie się bawiłaś - powiedział.

- Owszem - odpowiedziałam i wyminełam brata z zamiarem pójścia do łazienki.

Wzięłam potrzebne rzeczy i poszłam się wykąpać.
Po wyjściu z łazienki poszłam się już położyć. Nie włączałam światła i na oślep próbowałam dostać się do mojego łóżka.

- Ale, że Nico potrafi się przytulać? - Jason powiedział to dosłownie prawie na mnie wchodząc.

- Jason cholera jasna nie strasz mnie! - krzyknęłam.

- No to opowiadaj jak było - powiedział i usiadł na rogu łóżka.

- Możesz? - zapytałam poirytowana. - Chce spać.

- Nie pozwolę ci zasnąć dopóki mi nie opowiesz - powiedział przez co zrzuciłam go nogą z łóżka. - No dobra... Ale jutro mi o wszystkim opowiesz!

- Mhm - mruknęłam i odwróciłam się do niego plecami.

   Niestety nie mogłam zasnąć. Ciągle myślałam o moim przyjacielu. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie to, że chyba czuje coś więcej to tego ponurego obozowicza.

***
644 słów

Destiny || Nico di AngeloOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz