1.

737 21 4
                                    

- Percy, ale zaczekaj na mnie! - krzyknęłam

- Otóż nie tym razem! - odkrzyknął i biec w stronę jeziora.

   Nazywam się Katniss Jackson, mam szesnaście lat. Nie jestem szczególnie wysoka, ponieważ mam tylko metr sześćdziesiąt trzy. Posiadam blond włosy i niebieski kolor oczu co oznacza, że nie jestem podobna do Percy'ego ani do Sally - naszej matki. Jeśli chodzi o mojego brata to ludzie z zewnątrz mogą powiedzieć, że jesteśmy najbardziej zgranym rodzeństwem jakie kiedykolwiek widziano. Niestety tak nie jest. Może czasami jest dla mnie nawet znośny, lecz zdarza się to bardzo rzadko.

Pewnie zapytacie się co robimy nad jeziorem. Razem. Tak się akurat złożyło, że mam dzisiaj urodziny, a mój brat zapomniał mi zrobić prezentu więc mnie zabrał nad jezioro.

   Nagle usłyszałam za sobą szelest. Odwróciłam się i ledwo co uniknęłam jakiegoś dużego do psa podobnego zwierzęcia. Moje jedyne myśli wtedy to: DO CHOLERY CO TO  JEST! 
Nie tracąc trzeźwości myśli szybko wzięłam do ręki jakiegoś dużą gałąź i zaczęłam się bronić. spojrzałam na mojego brata, lecz on nawet nie zwrócił na mnie uwagi.

- Percy chociaż byś mi pomógł! - krzyknęłam.

   Czarnowłosy zaczął płynąć w moją stronę, lecz już nie zwracałam na niego uwagi. Z całej mojej siły odepchnęłam stworzenie, ale odsunęło się maksymalnie około metra ode mnie. Nie minęło nawet dwóch sekund, a zwierze się na mnie rzuciło. Straciłam równowagę i zderzyłam się plecami z ziemią. Psopodobne zwierze stało nade mną i już miało mnie chwycić zębami, lecz byłam szybsza i wbiłam mu gałąź w serce. Po sekundzie potwór rozpadł się w złoty pył, a ja zaczęłam się podnosić.

- Nic ci nie jest? - zapytał się Percy.

- Nie, ale mógłbyś się pośpieszyć - warknęłam.

- Musimy jechać - powiedział i złapał mnie za rękę, ciągnąc mnie do samochodu.

   Jechaliśmy około piętnastu minut w ciszy dopóki się nie odezwałam.

- Może byś mi to jakoś wyjaśnił? - zapytałam.

- Co tu jest do wyjaśniania? Zaatakował cię piekielny ogar - powiedział jakby to było nic.

- Aha - odpowiedziałam zdziwiona i odwróciłam głowę w stronę okna.

   Zaczęło się robić ciemno kiedy dotarliśmy na miejsce. A przynajmniej tak mówił Percy. Staliśmy na środku lasu, a on mi każe wysiąść i gdzieś iść. Wysiadłam z samochodu i zaczęłam podążać za bratem. Po jakimś czasie dotarliśmy do jakiejś bramy w stylu starogreckim.

- No chyba sobie żartujesz - zapytałam wkurzona.

- Po prostu chodź za mną - odpowiedział.

Przeszliśmy przez bramę i moim oczom ukazała się polana z domkami, areną, ścianą wspinaczkową z której lawa wypływa i różnymi takimi rzeczami. Zeszliśmy z góry i skierowaliśmy się do największego domu w tym miejscu. Gdy byliśmy już na miejscu Percy otworzył drzwi i powiedział do dwóch mężczyzn grających najprawdopodobniej w pokera:

- Chejronie, przyprowadziłem kolejnego herosa.

Gdy tylko to powiedział, spojrzałam na niego jak na debila. Przecież mitologia grecka nie istnieje, więc dlaczego on tak się zwraca do mężczyzny i to jeszcze na wózku?

- Jak się nazywasz? - zwrócił się do mnie.

- Katniss Jackson proszę pana - odpowiedziałam.

- Możesz na mnie mówić Chejron - powiedział do mnie i zwrócił się do Percy'ego - Tylko dlatego, że to twoja siostra i nie ma już miejsca w domku Hermesa, będzie u ciebie mieszkać dopóki nie zostanie uznana.

Chłopak tyko pokiwał głową, że rozumie i zaczął się kierować do wyjścia.

- A i jeszcze jedno Katniss, jutro wyznaczę kogoś do oprowadzenia ciebie po obozie, więc bądź gotowa po śniadaniu - powiedział.

   Gdy byliśmy już w domku poprosiłam Percy'ego o jakieś ubrania i poszłam się wykąpać. Od razu po tym poszłam spać.

***

583 słowa

Destiny || Nico di AngeloOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz