Obudziły mnie promienie słoneczne. Spojrzałam w nad drzwi, gdzie znajdował się zegar. Wskazywał godzinę szóstą dwadzieścia pięć. O Bogowie dlaczego... Ze świadomością, że już nie zasnę, podniosłam się z łóżka, wzięłam potrzebne ubrania i skierowałam się do łazienki. Wykonałam poranną toaletę, a gdy byłam już gotowa postanowiłam się przejść na plażę. Szłam dość wolno jak na mnie przyglądając się cudownemu krajobrazowi. Delikatne promienie słoneczne oświetlały moją twarz.
Gdy już dotarłam na plażę, usiadłam pod jednym z drzew opierając się o nie. Stan błogości znów nawiedził moje myśli. Zapatrzona w taflę wody gdzie odbijało się wschodzące słońce, nie zauważyłam obecności jednej osoby, o której zapomniałam.
W jednej chwili poczułam silny uchwyt na moim ramieniu i szarpnięcie do góry. Zachwiałam się lekko i stanęłam prosto. Zdezorientowana spojrzałam na twarz mojego oprawcy.
- Percy... - szepnęłam.
- Teraz ci się o mnie przypomniało?! - krzyknął. - Gdzie ty się szlajałaś!?
- Nie twoja zasrana sprawa - powiedziałam zdenerwowana. Już wiedziałam co mnie czeka.
- Jak śmiesz się do mnie tak odzywać! Jeszcze nie nauczyłaś się szacunku!?
Chłopak zamachnął sie, zamknęłam oczy ale nie poczułam bólu.
- Jackson do cholery, czy ty chciałeś uderzyć swoją siostrę?! - poznałam ten głos.
- Jason odwal się, to nie twoja sprawa - warknął Percy.
- Owszem moja - powiedział zdenerwowany blondyn. - To też moja siostra!
Czarnowłosy tylko popatrzył się na nas zły i odszedł. Dopiero teraz poczułam jak bardzo nogi mi się trzęsą. Nie mogąc już na nich stać, usiadłam co chyba tak nie wyglądało.
Jason kucnął przede mną i położył rękę mi na ramieniu.- Kat tak mi przykro - powiedział smutno. - Nie wiedziałem, że z Percy'ego taki dupek.
- Nikt nie wiedział - powiedziałam cicho.
- Jak długo to trwa? - zapytał.
- Odkąd pamiętam - odpowiedziałam. - Ale spokojnie, nic mi nie jest. Przyzwyczaiłam się.
- Nawet tak nie mów - niebieskooki patrzył mi prosto w oczy. - Może pójdziemy do domku? I tak za jakąś godzinę będzie śniadanie.
- Przepraszam Jason, ale chciałabym jeszcze kogoś odwiedzić - powiedziałam niepewnie.
- Spokojnie, przecież się nie obrażę - zaśmiał się delikatnie. - No leć, Nico nie będzie czekać tak jak ja.
Spojrzałam na brata zdziwiona i skierowałam się do domku Hadesa.
***
335 słówPrzepraszam, że taki krótki rozdział, ale jakoś wena mnie chwilowo opuściła. Jutro na 100% będzie dłuższy.
Do następnego!!!
![](https://img.wattpad.com/cover/200891743-288-k842821.jpg)