3.

343 21 8
                                    

POV. NICO

   Obudziłem się przytulając coś, a bardziej kogoś. Delikatnie poniosłem głowę by zobaczyć Katniss w moich objęciach. Jak najszybciej wstałem z polikami zapewne bardzo czerwonymi. Odchodząc od łóżka potknąłem się o laptopa, który najprawdopodobniej spadł z łóżka. Zakląłem cicho po grecku modląc się w duchu by Kat się nie obudziła. Spojrzałem na dziewczynę i odetchnąłem widząc, że spała. Wyszedłem z pokoju i skierowałem się do "kuchni", żeby zrobić sobie gorącą czekoladę. Z gotowym napojem poszedłem do salonu wziąłem pilota (dostałem od ojca telewizor. Taki prezent na urodziny) i włączyłem pierwszy lepszy program. Znudzony oglądałem telewizję popijając ciepły napój do czasu aż nie weszła zaspana Katniss do salonu. Odwróciłem głowę w jej stronę i się delikatnie uśmiechnąłem.

- Dzień dobry - powiedziała cicho z lekką poranną chrypką, co uważałem za dość urocze.

- Dzień dobry - odpowiedziałem. - Chcesz czekolady?

- Nie dzięki - powiedziała. - Powinnam już iść, mój brat będzie na mnie zły.

Powiedziała to tak cicho, że ledwo to usłyszałem. Wstałem i odprowadziłem ją do drzwi odstawiając po drodze kubek. Gdy już miałem zamykać za nią drzwi usłyszałem jej głos.

- Dziękuję Nico - powiedziała to na tyle głośno bym to usłyszał.

Ja jedynie się uśmiechnąłem przez chwilę patrząc jak odchodzi w stronę swojego domku.

POV. KATNISS

   Gdy szłam w stronę domku Posejdona zastanawiałam się nad wieloma rzeczami. Na przykład dlaczego Nico jest dla mnie taki miły? Albo co zrobi Percy gdy wejdę do domku?  Męczyłam się z tymi myślami aż nie dotarłam pod drzwi domku numer trzy. Ostrożnie weszłam i rozejrzałam się po pomieszczeniu szukając Percy'ego. Jaka była ulga gdy zorientowałam się, że go nie ma. Weszłam do mojego pokoju i zobaczyłam ubrania leżące na moim łóżku. Koszulka w kolorze pomarańczowym z nadrukiem "Camp Half-Blood", a pod napisem rysunek pegaza. Koło koszulki leżały czarne spodenki i tego samego koloru pasek oraz bielizna. Nie miałam pojęcia skąd się wzięły, lecz wzięłam je do ręki i poszłam do łazienki. Po około dwudziestu minutach byłam już gotowa i wyszłam z domku. Dotarłam na plażę i usiadłam pod tym samym drzewem co wczoraj. Obserwowałam słońce odbijające się w wodzie przy okazji nucąc po cichu piosenkę. Była to  włoska piosenka ,,Mi Libre Canto", której słuchałam podczas prawie całego mojego życia z depresją.

   Usłyszałam dźwięk konchy na śniadanie, więc powoli wstałam i zaczęłam się kierować w stronę pawilonu jadalnego. Bałam się spotkania z moim bratem lecz byłam prawie pewna, że mi nic nie zrobi przy ludziach.

Usiadłam na przeciwko Percy'ego czekając na jakiekolwiek słowo, że nie wróciłam do domu na noc, lecz nic takiego nie usłyszałam. W tej chwili zobaczyłam jasnoniebieskie światło. Wszyscy herosi oprócz mojego brata wstali i kłaniali mi się. Nie miałam pojęcia o co chodzi dopóki nie usłyszałam głosu Chejrona.

- Witaj Katniss, córko Zeusa.

Osobiście powiem, że zdziwiłam się. Matka miała dwa romanse jeszcze z dwoma najpotężniejszymi bogami na Olimpie. Spojrzałam na Percy'ego lecz on wydawał się nie zwracać na mnie uwagi i po prostu zajął się jedzeniem.

- Od dzisiaj będziesz mieszkała w domku numer jeden, więc po śniadaniu weźmiesz swoje rzeczy i się tam przeniesiesz - powiedział centaur na co ja pokiwałam głową.

   Postanowiłam, że poproszę o pomoc Nica. Choć nie miałam praktycznie ze sobą rzeczy miałam nadzieję, że mnie uchroni przed moim bratem.

   Gdy skończyłam jeść zobaczyłam Nica kierującego się w stronę wyjścia. Jak najszybciej wstałam od stołu i podbiegłam do czarnowłosego.

-Hej - zaczęłam na co on tylko posłał mi mały uśmiech. - Mam prośbę.

- Jaką? - spytał.

- Mógłbyś mi pomóc z zabieraniem rzeczy z domku Posejdona?

- Jasne - odpowiedział.

Jak już byliśmy w moim pokoju chłopak patrzył się na mnie zdziwiony.

- Kat, ale ty nie masz praktycznie żadnych rzeczy do przeniesienia, nie licząc ubrań.

Bardzo mi się podobało przezwisko jakie Nico mi wymyślił.

- Wiem - odpowiedziałam patrząc się w jego ciemnobrązowe oczy.

- Przecież nawet nie mam jak ci pomóc - nadal nie rozumiał zaistniałej sytuacji.

- Już mi pomagasz - powiedziałam.

Widziałam jak chłopak chciał coś powiedzieć, lecz zrezygnował. Zaczęłam pakować moje ubrania w plecak choć i tak nie miałam pojęcia skąd on się tu wziął. Kątem oka zauważyłam jak di Angelo usiadł na łóżku i się mi przyglądał.

- Dlaczego jesteś taka tajemnicza? - zapytał przerywając ciszę.

- Powiedzmy, że nie miałam łatwego życia i nie lubię o nim mówić- powiedziałam i uśmiechnęłam się smutno.

***
690 słów

Taki rozdział na szybko machnęłam xD Mam nadzieję, że się spodoba!
Do następnego!


Destiny || Nico di AngeloOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz