Marion chciała uciec, schować się przed tym natarczywym spojrzeniem. Ile razy się nie spotkali, tyle razy miała wrażenie, że książę patrzy na nią tak jakby znał każdy jej sekret.
Czy to jest właśnie to uciekanie od problemów i podejmowania decyzji, o których mówił jej Gunnar? Nie może uciec, bo prędzej czy później i tak będzie się przed nim tłumaczyć. Musiała jakoś poprowadzić rozmowę i przy okazji nie dać po sobie poznać, że w środku cała się trzęsie.
Loki szybko otrząsnął się ze zdumienia. Zeskoczył z konia i z nieodgadnioną miną powiedział:
— Choć nie przeszkadza mi, że ostatnio całkiem często spotykamy, jestem niezmiernie zdziwiony, widząc cię tutaj. Zechcesz mi wyjaśnić, czemu w środku nocy jeździsz konno, w dodatku całkiem sama?
Marion jeszcze raz podziękowała sobie w duchu za tę suknię. Bez względu na to jak niewygodna była, wolała sobie nie wyobrażać reakcji księcia, gdyby zobaczył ją w męskich spodniach i koszuli, której pierwotny kolor dawno przestał istnieć.
Miała ogromną ochotę odpowiedzieć „Nie, nie zechcę", ale to tylko pogorszyłoby jej marną sytuację.
— Nie jestem sama — odpowiedziała, próbując odwrócić kota ogonem. — Również nie ja jedna próżnuję konno.
Loki wzruszył lekko ramionami.
— Musiałem wyjechać, by załatwić pewną sprawę dla ojca. Wcześniej nie udało mi się wrócić.
Powiedział to z lekkością, jakby to było coś oczywistego. A jednak Marion miała wrażenie, że mówił trochę za szybko by uznać to za naturalne.
Teraz jednak oczekiwał od niej odpowiedzi.
— A ja... — zaczęła, przeciągając słowa — ja się wybrałam na przejażdżkę.
— Tak po prostu?
— Tak po prostu.
— W środku nocy?
— W środku nocy.
— Sama?
— Jak widać.
Marion denerwowała się coraz bardziej za to Loki, choć minę miał poważną, był wyraźnie rozbawiony całą sytuacją.
— To doprawdy ciekawe. Jeszcze nigdy nie spotkałem damy, która tak sobie radzi z bezsennością.
— Każdy ma inne sposoby.
Loki, chcąc zmienić temat, wtrącił:
— Widziałem jak jeździsz. Jestem pod wrażeniem.
— Cóż, dziękuję — odparła niepewnie.
— Ale pozwolę sobie zauważyć, że księżniczki, jeśli w ogóle, to raczej nie posiadają takich umiejętności jeździeckich.
Marion zdębiała, czego na szczęście w mroku nie było widać.
— Nie jestem księżniczką — odrzekła, zdobywając się na wyniosły ton tak jakby to stwierdzenie miało ją w jakiś sposób obrazić.
Wyprostowała się, ukazując resztki swej godności i odeszła. Zanim Loki wpadł na pomysł by zacząć ją gonić, Marion była już daleko. Prawie biegiem pokonała drogę do swojej komnaty. Wiedziała, że ta rozmowa kiedyś będzie musiała się skończyć i prawdopodobnie będzie tego żałować, ale nie teraz. Po prostu nie teraz.
~*~
Vali nigdy nie tracił czasu. Ten nawyk pozostał mu jeszcze z wojska, gdzie miał na głowie mnóstwo obowiązków. Uczono go by wykorzystywać do działania każdą dogodną okazję, bo wówczas nigdy nie zostanie w tyle.
CZYTASZ
Biały Łowca || Loki
Fiksi PenggemarGunnar, namiestnik Wanaheimu, zostaje zaproszony wraz z rodziną przez samego Wszechojca do Asgardu. Postanawia również zabrać ze sobą Marion - swoją wychowankę, która dzięki poświęceniu ojca zyskała możliwość prowadzenia nowego, lepszego życia na dw...