Rozdział XVIII

23 2 0
                                    

-Czarne Pióro! Czarne Pióro! - po polanie rozległo się głośne wołanie imienia nowego wojownika, kilka wschodów księżyca po śmierci Złamanego Kła. Różana Łapa jako jedna z pierwszych podeszła pogratulować młodemu wojownikowi i chociaż uczennica wytłumaczyła już Liściastej Łapie, że uważa Czarne Pióro za głupiego futrzaka, on i tak patrzył na to nieufnie. Mimo wszystko również do niego podszedł, by wymamrotać słowa gratulacji. Z niesmakiem patrzył na wyraz dumy w jego oczach i błysk lekkiej... wyższości?

Gdy ceremonia czarnego kota dobiegła końca i wszyscy oswoili się z nowym imieniem poprzednio Czarnej Łapy, Burzowa Chmura zaczął wzywać popołudniowe patrole- tak, chociaż w gruncie rzeczy ciężko było to sobie wyobrazić, Burzowa Chmura, mentor Liściastej Łapy, został miabowany nowym zastępcą.

Pierzasta Łapa, Jarzębinowa Łapa, Różana Łapa oraz Dwukolorowe Oko zostali przydzieleni do patrolu łowieckiego, ktory mial poprowadzić Wilgotny Mech.  Sam Burzowa Chmura miał w tym samym czasie poprowadzic patrol graniczny, na granicy z Klanem Rzeki. Miał w nim być Liściasta Łapa, Czarne Pióro i jeszcze dwóch wojowników.

-Kiedy?- spytał mentora Liściasta Łapa. Ten spojrzał w górę, na słońce, i po chwili na niego. Jego odpowiedź brzmiała, że o wysokim słońcu. Liściasta Łapa też spojrzał w niebo, naśladując zastępcę przywódczyni klanu, i szybko kiwnął głową. Słońce dopiero niedawno wzeszło, więc ma jeszcze sporo czasu.

-Możesz iść zapolowac wraz z Jarzębinową Łapą i Miętowym Liściem- zawołał za nim, gdy odbiegał. - Ale pamiętaj o patrolu!

-Dobrze! - odkrzyknął i zaczął szukać wzrokiem nowej uczennicy i wojownikczki. Wreszcie je zauważył- wychodziły już z obozu przez tunel z ostrokrzewu.- Miętowy Liściu! Burzowa Chmura powiedział, że mogę z wami iść... Oczywiście jeśli się zgodzisz.

Miętowy Liść wyglądała na lekko zakłopotaną. W końcu Liściasta Łapa się jej nie dziwił- została mianowana na wojowniczkę jeszcze w tym samym dniu, co Jarzębionowa Łapa na uczennicę. Nie zdążyła nawet pobyć "wolną" wojowniczką przez chociażby przez księżyc, więc w szkoleniu nie miała kompletnego doświadczenia. Liściasta Łapa zrozumiałby, gdyby Miętowy Liść odmówiła, bo nie chciałaby mieć na głowie dwóch uczniów. Ku jego lekkiemu zaskoczeniu, zgodziła się.

-Dobrze. Przyda nam się jak najwięcej zwierzyny, a Jarzębionowa Łapa mogłaby trochę porywalizować- odparła spokojnie. Liściasta Łapa pomyślał, że na pewno będzie lepszy od młodej uczennicy bo ta dopiero odbyła swoje szkolenie, ale nie odezwał się, gdy zobaczył figlarne iskierki w oczach Jarzebionowej Łapy. Miętowy Liść strzepnęła ogonem. - No, idźmy już!

Wojowniczka udała się w kierunku głębi lasu, a jej uczennica za nią. Zanim Liściasta Łapa udał się za nimi, spojrzał jeszcze za siebie i ujrzał Różaną Łapę ze zjerzonym futrem. Posłał jej witające spojrzenie, ale ona wpatrywała się w miejsce, gdzie zniknęła już Jarzębinowa Łapa. Uczeń wzruszył ramionami, i ignorując przyjaciółkę pobiegł za Miętowym Liściem.

Gdy do nich dotarł, umówili się przy Wielkim Dębie, bo tam doszli, gdy upolują już jakąś zwierzynę.

Liściasta Łapa poszedł w kierunku granicy z Klanem Rzeki, a po drodze dotarł do miejsca, gdzie kiedyś Czarne Pióro znalazł umierającą Leśną Łapę. Westchnął z lekkim smutkiem. Jakie były ostatnie słowa kotki? Coś o Jastrzębim Postrachu... Ja myśl o kocurze Liściasta Łapa zjeżył futro. To on musiał stać za tymi wszystkimi okrutnymi zabójstwami w lesie!

Bez chumoru na polowanie, który ulotnił się w kilka uderzeń serca, poszedł bliżej w kierunku granicy z Klanem Rzeki, uważając oczywiście, by nie wpaść do rwącego nurtu. Ale przecież trzymał się od niego daleko na długość kilku lisów, więc nie było mowy, by wpadł do wody.

Zamarł na chwilę. Co to było? Czyżby nornica? Napiął tylne mięśnie i zaczął wodzić wzrokiem po widnokręgu. Otworzył lekko pysk, by posmakować powietrze. Nie, to nie była nornica, ani żaden temu podobny zapach. Nie znał go. Zmarszczył czoło, zdezorientowany. Co to?

Poczuł lekkie drgania podłoża- coś ciężkiego po nim stąpało i Liściasta Łapa był w stanie to poczuć. Uczeń rozglądnął się zdezorientowany i w krzakach niedaleko zauważył poruszenie... To był chyba błysk futra...

Pomarańczowe futro w czarne pasy! Jastrzębi Postrach był tutaj, na terenie Klanu Pioruna, chociaż został wygnany!

Lecz po chwili myślał, że lepiej by było, gdyby się nie urodził. To nie był Jastrzębi Postrach- było to niemożliwe, by to był on. Ten kot był większy od Jastrzębiego Postrachu kilkakrotnie, miał wielkie przednie kły, oraz przeraźliwy wyraz na pysku.

Liściastej Łapie przez głowę przeszły słowa Dębowej Gwiazdy, który nawiedził go tak samo, jak medyczkę i przywódczynię.

Strzeż się pomarańczowego kota o czarnych pręgach.

Twój klan, jak wszystkie cztery w lesie, będzie musiał zmierzyć się z krwiożerczym kotem. Strzeżcie się.

Elementy układanki zaczęły się że sobą sklejać. Co powiedziała Leśna Łapa?

Kot.... wielki. Ogromny. Jastrzębi Postrach jest...

Po czym straciła życie i dołączyła do Klanu Gwiazdy. Czyżby to ten wielki pregowany kot ją zabił? Pomiędzy martwymi pazurami martwego Złamanego Kła było Futro. Pomarańczowo-czarne. Chwila moment... Tak, teraz już Liściasta Łapa był pewny. To nie był Jastrzębi Postrach.

To nie ja! Nic nie zrobiłem, przysięgam na Klan Gwiazdy!

Mylili się. Jastrzębi Postrach niesłusznie został wygnany. A ten ryk... Liściasta Łapa wbił przerażone spojrzenie w ogromnego kota, który według Dębowej Gwiazdy jest zagrożeniem dla wszystkich klanów.

-Tak, Liściasta Łapo- usłyszał w swoim uchu głos tajemniczej kotki, która mówiła mu, że ma dowiedzieć się prawdy. Czy spełniłem twoją prośbę? - dowiedziałeś się prawdy. Ale to nie jest to, czego miałeś się dowiedzieć- miauknęła a Liściasta Łapa wspadł w panikę. Duży kot powoli zbliżał się do niego.

Wojownicy: Nowe Zagrożenie Tom I✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz