part three

1.3K 97 89
                                        

Dwa dni mojego wydurniania się i wysuwania moich marnych umiejętności aktorskich na próbę minęły zdecydowanie zbyt szybko, wprawiając mnie tym samym w stan nieznanej mi melancholii.

Zdążyłem wyjść na debila conajmniej dwadzieścia sześć razy, niemal zdradzając wszystko Kim'owi przez idiotyczną niemożność trzymania języka za zębami, gdy w grę w chodzi słowna przepychanka.

Jakieś trzy kolejne osoby wiedzą o tym co się wydarzyło i jakoś trzy kolejne osoby mają z tego niewyobrażalną bekę. Po oddaniu na tydzień mojej kochanej konsoli Seonghwa'ie zgodził się udawać, że wyjebaliśmy Joong'a ze schodów. Jestem już niemal pogodzony z losem mojego PlayStation, które (jeśli) wróci do mnie będzie najpewniej w więcej niż w dwóch kawałkach, umazane jakimiś lodami i cholera jeszcze wie czym.

Prawie wykurwiłem się ze schodów, gdy wychodząc do sklepu zauważyłem pana Choi oglądającego to, co leży na jego balkonie z dziwnym wyrazem twarzy. Nie wnikam w jego fetysze i kolekcje dość niespotykanych normalnie rzeczy. Nigdy nie spojrze na człowieka tak samo, że mu nie wstyd trzymać lubrykant i prezerwatywy na takim widoku...

Mój kochany współlokator udał się na kawusię do swojej mamusi, informując mnie, że wróci dopiero w niedzielę i mam nie sprowadzać żadnych dziwek pod jego nieobecność.

San zalicza się do dziwek?

Mam nadzieję, że nie, bo nie chce mi się go wyjebywać i przyniósł mi żarcie, a ja jedzonkiem nie pogardze.

—— Więc... Wyruchałeś go, a teraz wmawiasz mu, że wykurwił się ze schodów? —— spytał, gdy skończyłem opowiadać mu wszystko po raz kolejny. Spojrzał na mnie jak na debila i zrzucił z swojego kawałka pizzy ananas.

—— No, coś takiego.

—— I on od tak ci uwierzył, chociaż dupsko mu pewnie dwa dni rozpierdalało? —— uniósł wymownie brwi, przeżuwając ciasto, przez co nie wyglądał ani trochę dramatycznie, ale zignorujmy jego mordę.

—— Więcej nie pytał, nie mówił nic o tym —— wzruszyłem ramionami.

—— Używaj czasem mózgu, mordeczko —— westchnął zrezygnowany, maczając kawałek w sosie tysiąca wysp. —— Jakby ciebie rozkurwiało od wewnątrz, to uwierzyłbyś jakiemuś frajerowi, że wykurwiłeś się na schodach? No logiczne, że nie, myśl czasami, kurwo.

—— Czyli on wie, że napierdalam jakieś bzdury?

—— No nie wiem, może —— odpowiedział jak jakiś jebany mnich, który spędził dwadzieścia lat swojego życia na siedzeniu na mokrym kamieniu i słuchaniu odgłosów natury. —— Bynajmniej, byczku ty mój, w pełni ci nie wierzy, ale nie chce dopuścić do siebie, że zdarzyło się coś innego.

—— Ja pierdole..

—— Ty już lepiej nikogo nie pierdol —— wtrącił z miną największego filozofia na świecie.

—— Ryj, San debilu —— warknąłem na niego i wepchnąłem sobie ostatni kawałek pizzy do buzi.

W jakiś sposób to co powiedział, miało sens. No.. Gdyby dupa mnie nakurwiała, że chodzić nie mogę, to raczej nie uwierzyłbym, iż uderzyłem się, upadając.. Ewentualnie, przy upadku musiałbym nadziać się na miotłę, wtedy ból byłby w miarę usprawiedliwiony.

Jestem pod ścianą, nie wiedząc co powinienem zrobić dalej. Udawanie jedynie utwierdzi go w przekonaniu, że zdarzyło się coś innego, a unikanie całej jego osoby zjebie naszą relację. Na tę chwilę w towarzystwie Hongjoong'a czuję sie wystarczająco niezręcznie, a co dopiero, gdybym pojawiła się świadomość, że on zdaje sobie z wszystkiego sprawę.

—— To co ja mam zrobić? —— zmarszczyłem brwi po chwili milczenia, gdy ciszę zaczęło zakłócać jedynie siorbanie tej cioty.

—— Czy ja ci kurwa wyglądam na eksperta? Mam lewy papierek z psychologi, wydrukowałem sobie w sylwestra z Wooyoung'iem —— odpowiedział, prychając. Odłożył swoją puszkę Coca-Coli na stolik do kawy i przeczesał włosy palcami. —— Doktorat z fizyki też mam podjebany, nawet nie jest na moje nazwisko.

—— Dobra, idź się pierdol. Wystawię ci ocenę w Google dwie gwiazdki i dam komentarz, że jesteś chujowy —— oznajmiłem.

—— Byczku! Tak się nie robi —— prychnął z wyrzutem i kopnął mnie w kolano.

—— A właśnie, że tak —— oddałem mu szybko, wstając z ziemi. Spierdoliłem do kuchni.

—— Niby czemu? —— krzyknął za mną.

—— W imię zasad, skurwysynu!

•🪐•🪐•🪐•

ogl to chyba dodam jeszcze jeden rozdział w tym tygodniu ale nie obiecuje pozniej jade na 2tyg w góry więc idk jak to będzie

(napisalam ten rozdzial tylko zeby dac tutaj jedno zdanie, jakie to zdanie - to moja tajemnica)

that's okayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz