—— Jak noga? Mocno boli..?
—— kolejne pytanie pada z ust Kima, a jego sylwetka znowu pojawia się w progu mojego zagraconego mniej niż normalnie pokoju. Posyła mi dziwnie zaniepokojone spojrzenie, a ja mam wrażenie, że skończę jak Kaczyński, gdy wreszcie wkurwieni obywatele dotrą do jego domu.—— Już jest lepiej, dzięki —— posłałem mu delikatny uśmiech, ale mimo to, widzę po nim, że mi nie wierzy. Nie rozumiem po co to robi i czemu udaje, że interesuje go to co ze mną, czy moją nogą. Najprawdopodobniej to po prostu mama chłopaka, ciągle każe mu tu przychodzić. Naprawdę już wręcz błagam, żeby stąd pojechała, same problemy z nią.
—— Może.. Zrobić ci okład? Nadal nie schodzi za bardzo opuchlizna.. —— powiedział jakby niepewnie, podchodząc do mnie bliżej.
W głowie mam flashbacki do zbyt mądrego gadania Yunho, ale nie mam podstaw, aby cokolwiek z tym robić, więc słowa pozostaną słowami. Sorry Jezus, słowo ciałem się nie stało.
—— Nie trzeba, Hong, serio dzięki bardzo —— mówię, podnosząc się na łokciach i ubierając na siebie bluzę, czując niewytłumaczalną potrzebę zakrycia się. —— Jedynie co, to mógłbyś wpuścić Sana? Coś tam pizde darł, że przyjdzie.
—— Jasne, wpuszczę Sana —— mruknął z dziwnym przekąsem, wycofując się z pokoju. Praktycznie przewrócił się o leżącą na podłodze torbę sportową, a ja powstrzymałem się przed wybuchnięciem śmiechem, widząc jego zawstydzenie w postaci czerwonych plam na policzkach.
Tak mija mu już w zasadzie drugi tydzień, a zarazem kolejny dzień, w którym moja kochana teściowa przedłuża swój pobyt, powtarzając, że tu ją plecy za bardzo bolą żeby wysiedzieć tak długo, tam ją mdli, a jeszcze gdzieś indziej chce spędzać czas z młodzieżą zanim pierdolnie w kalendarz. Może jestem w stanie jakoś jeszcze to przeżyć, ale nie wiem jak długo, zwłaszcza, że kurwa jestem uziemiony jak podczas godziny policyjnej w PRLu.
—— Witam mojego ulubionego frajera! —— krzyczy chłopak, wchodząc z hukiem do środka i zwyczajnie rzucając się na moje krzesło.
—— Przyszedłeś rozpierdolić mi pokój czy od razu całe życie? A nie, sorry, to już dawno robisz.
—— Buziaczki, ja ciebie też —— cmoknął do mnie, wyciągając z kieszeni bluzy soczek dla dzieci, który jak mniemam ukradł swojemu chłopakowi.
—— Co ty masz na ryju? —— zmarszczyłem się, przyglądając się jego twarzy, którą zrobił wąs. Chociaż nazwać tego nieudolnego cudu natury wąsem raczej nie powinienem. Wygląda bardziej, jakby ogolił przypadkowe miejsca, a o reszcie zapomniał przez kaca.
—— Zapuszczam brodę, sensei San, kłaniaj się, leszczu.
—— Idź się ogolić, a nie pierdolisz bez sensu —— parsknęłem rozbawiony, siadając na rogu łóżka. —— Wooyoung chciał cię ogolić, a ty spierdalałeś? —— spytałem prześmiewczo, przyglądając się jego zarostowi, przypominającego włosy na twarzy czternastolatka, który dopiero dowiedział się o istnieniu maszynki do golenia.
—— Skąd wiesz? —— spojrzał na mnie niezrozumiale, na co ja jedynie machnąłem ręką.
Znamy się kilka lat, ciągle mam wrażenie, że zupełnie niczym mnie już nie zaskoczy, ale skurwiel wymyśla coraz to nowsze rzeczy, a ja przestaję mieć już nawet siłę komentować czegokolwiek. Wszyscy po prostu wiemy, że Wooyoung go opętał całkowicie.
—— Dobra mordeczko, jak tam twój chuj i sprawy z twoim kochasiem?
—— Co ty pieprzysz?
—— Ramen teściowej, ale nie mów jej, jeszcze mnie zapierdoli —— odpowiada z powagą, siorbiąc głośno soczek jabłkowy przez różową słomkę. —— To już się przyznałeś, że kochasz Hongjoonga, czy nadal upierasz się, że jest inaczej?
Mam dość już pierdolenia na ten temat, dlaczego wszyscy tak bardzo dopierdolili się do mnie i mojej relacji z Kim'em, która - nadal jest czysto przyjacielska. Dlaczego miałaby być inna?
Skoro przejebane 70mln na nielegalne wybory, które nawet się nie odbyły, nie sprawiło, że Sasina z roboty wyjebali, to dlaczego jeden zapomniany seks miałby cokolwiek zmienić?
—— Możecie już przestać, ten seks to było nic, bo go przecież nie kocham. Seks to seks, wkurwiacie mnie już.
—— Jesteś po prostu ślepy, weź otwórz swoje wewnętrzne oko, mistrz San radzi, bo będzie cieniutko z tobą mój uczniu.
—— Naprawdę cię pojebało, nie kocham Hongjoonga. Przestańcie powtarzać, że jest inaczej i kurwa tyle—— prychnąłem zrezygnowany, kładąc się spowrotem na łóżku, uznając rozmowę na ten temat za zupełnie skończoną.
—— Przyniosłem ci nowe bandaże —— burknął niewyraźnie najniższy, wchodząc do pomieszczenia. Położył szybko opatrunki na moim łóżku, nawet na mnie nie spoglądając i zwyczajnie wyszedł z pokoju.
Momentalnie się podniosłem, otwierając usta, chcąc cokolwiek krzyknąć, mając przeczucie, że słyszał coś czego nie powinien słuchać.
—— Pomodlę się na kamieniu za ciebie.
•🪐•🪐•🪐•
To taki mały prezent.. Nie wiem, kiedy pojawi się następny rozdział, bo trochę znowu słabo, ale no, liczę, że nie macie mi tego za złe.
Spędźcie proszę te święta w gronie najważniejszych dla was osób, bądźcie zdrowi.
Dodałam też smut z minsungami..
Możecie potraktować to jako mały prezent świąteczny i przeprosiny, za brak mojej jakiejkowiek aktywności ;;Wesołych świąt! Odpocznijcie proszę, wszystkim nam to się należy~
CZYTASZ
that's okay
FanfictionMingi boi się przyznać, że wyruchał przyjaciela .・゜゜・.・。.・゜✭・ @/jul1axn