Nine

1.7K 82 40
                                    

Louis: Posiadanie dzieci to jest jakaś masakra

Louis: Wybacz, że piszę dopiero teraz ale no

Louis: Jedyne co mam ochotę robić to spać w tym momencie

Louis: No ale cóż nikt nie powiedział że będzie łatwo

Louis: Jednak zdecydowanie widok tych kruszynek wszystko rekompensuje

Louis: Pomyśleć że zastanawiałem się nad usunięciem

Harry: Chciałeś usunąć?:((

Louis: Si

Harry: Dlaczego?

Louis: Cóż to chyba oczywiste

Louis: Byłem w tym wszystkim sam, mój chłopak zostawił mnie kiedy tylko się dowiedział, ledwo wiąże koniec z końcem poza tym to nie jest jedno dziecko a dwójka to jak skok na głęboką wodę

Louis: Strasznie się przestraszyłem i nawet szukałem kliniki gdzie poddałbym się aborcji

Harry: Co Cię przed tym powstrzymało?

Louis: Zgaduje że wyrzuty sumienia towarzyszące do końca życia

Louis: Wiesz to nie jest jak wyciśnięcie pryszcza, który pojawia się na twojej twarzy

Louis: Może i na początku jest to tylko nic nie znacząca komórka ale w końcu z tego powstaje żywe stworzenie, któremu możesz dać szansę lub ją odebrać

Louis: Również zacząłem się nad tym zastanawiać kiedy dwóm istotą zaczęły bić małe serduszka

Louis: Postanowiłem więc urodzić i wiem że była to najlepsza decyzja w moim życiu pomimo tego że nie widziałem siebie w roli ojca

Harry: Wow popłakałem się

Louis: *podaję chusteczki*

Harry: *bierze mówiąc ciche 'dziękuję' po czym wyciera słone łzy*

Louis: Okk staph drama queen

Harry: *ogarnia się lecz nadal pociąga lekko nosem*

Louis: *patrzy spod byka*

Harry: Wiesz cieszę się że podjąłeś taką a nie inną decyzję

Harry: Gdybyś zdecydował się na aborcję nigdy byśmy się nie poznali

Harry: To przerażające jak jedna decyzja mogłaby zmienić całe nasze życie uh

Louis: Tak to prawda

Louis: Cieszę się z tego gdzie teraz jestem pomijając że nienawidzę szpitali :c

Harry: Biedny Loueh

Louis: .......

Harry: Wiesz powinieneś moim zdaniem iść spać jeśli jesteś zmęczony

Louis: A ok jeśli chcesz się mnie pozbyć mogłeś po prostu powiedzieć

Harry: Wiesz że nie o to mi chodzi no

Harry: Pisałeś na początku że jesteś zmęczony i zamiast odsypiać i zbierać siły to piszesz z takim mną gdzie są ważniejsze rzeczy do zrobienia jak SPANIE

Harry: Więc D O B R A N O C

Harry: Pozdrów ode mnie dzieci Loueh

Louis: Meh jak chcesz ale nawet nie jestem pewny czy zasnę

Harry: Sen to zdrowie pamiętaj

Louis: Tak tak dobranoc czy coś

Harry: <3333333

I give birth! // Larry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz