Last day

1.4K 76 151
                                    

A/n Hejka wszystkim! Dawno nas tu nie było i bardzo za to przepraszamy. Mamy nadzieję, że tak długa przerwa nikogo nie zniechęciła i nadal macie ochotę poznać dalcze losy naszych cudaków ;3

W ramach rekompensaty, czeka was nieco dłuższy rozdział, także mamy nadzieję, że mimo wszystko ciepło go przyjmiecie i zafundujecie nam rollercoaster emocji podczas czytania cudownych komentarzy.

Uwielbiamy was wszystkich i życzymy miłej lektury!!!

***

Jimin od momentu opuszczenia hotelu nie mógł się opanować. Nie ważne czy powodem były różowe gacie w pingwiny wystające zza spodni przypadkowego staruszka, czy pisk skórzanych siedzeń taksówki przypominający pierdnięcie. Wszystko go bawiło i już nie pamiętał, który raz wycierał własną ślinę z brody przez kolejne, nagłe parsknięcie.

Nawet teraz, gdy widział jedynie subtelne plamy światła, przebijające przez materiał chustki, zawiązanej przez Jungkooka w ramach niespodzianki, zmuszony był zagryzać dolną wargę by ujarzmić cisnący się na usta uśmiech. Choć ręka modela ciasno spleciona z tą jego ani trochę nie ułatwiała mu zadania.

Rzeczywistość, w której się znalazł była zwyczajnie zbyt piękna i nierealna, by mógł ją od tak przyjąć do wiadomości. Czuł się jak zwycięzca olimpiady, gwiazda serialu dla nastolatek albo cholerna księżniczka z najckliwszej baśni, jaka kiedykolwiek istniała.

I nieważne czy zaraz wybije północ, a wraz z przesunięciem wskazówki zniknie ciepła dłoń bruneta, jego błyszczące, roześmiane oczy i całe okazane mu zainteresowanie. Nie chciał wiedzieć, co będzie za chwilę. Nie miał zamiaru szczypać się po ramionach, żeby sprawdzić czy to był tylko piękny sen. Chciał upijać tę słodką śmietankę, rozjaśniającą gorzką kawę codzienności zachłannie i bez opamiętania tak długo, jak było mu to dane.

- Co tym razem? - zapytał rozpromieniony Jungkook, zauważywszy szerokiego banana na twarzy Jimina i chociaż ton jego głosu zdawał się być znużony, to w rzeczywistości w pełni odwzajemniał entuzjazm mężczyzny.

- Nic tylko... - oblizał wargi. - Obiecujesz, że nie będziesz się śmiał?

- Nie - zaśmiał się, a gdy w odpowiedzi został klepnięty w ramię, posłał mu buziaka w powietrzu, nawet jeśli ten nie mógł nic zobaczyć. - No dobrze, obiecuję.

- Bo przypomniała mi się taka jedna historia z dzieciństwa i chciałbym zaznaczyć - uniósł palec wskazujący i zaczął mówić głośniej, aby ta część na pewno dotarła do mózgu Jeona - że byłem wtedy bardzo mały i już mi się tak nie zdarza.

- Ok, będę miał na uwadze - powiedział, mając ochotę złamać przyrzeczenie już teraz. Czuł w kościach, że szykuje się coś naprawdę soczystego.

- No to słuchaj. Odkąd pamiętam w sierocińcu wszyscy bali się toalet, bo jak się można domyślić nie były pierwszej świeżości i wyobraź sobie, powstała nawet legenda o potworze, który rzekomo wciągał dzieci, kiedy te załatwiały swoje sprawy. Niektórzy płakali i sikali w majtki na środku pokoju, albo w krzakach za budynkiem, byleby tam nie iść i nie zostać porwanym przez potwora.

- To nie brzmi zbyt zabawnie... - zauważył brunet, a jego uśmiech nieco zmalał. Nie chciał, by Jimin poczuł się przybity przez cisnące mu się na usta słowa współczucia, więc tylko poprawił uścisk ich dłoni. Serce kuło go na samą myśl, przez co musiał przechodzić, ale jego radosna buzia kontynuująca opowiadanie potwierdza tylko fakt, iż nie zawsze było tak strasznie, jak mogłoby się wydawać, a przynajmniej on jest na tyle silnym człowiekiem, by sobie z tym wszystkim poradzić.

There for u {Jikook}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz