Mabel odkąd tylko pamiętała czuła na sobie presję ze strony jej matki. Nie ważne, czy chodzi o oceny w szkole, czy styl ubierania się. Jej matka zawsze miała do niej pretensje, a ona starała się jej dogodzić. Wychowała się bez ojca, w sumie nigdy nie wiedziała dlaczego. Jej matka zawsze zgrabnie omijała ten temat, aż w końcu Mabel odpuściła sobie, bo wiedziała, że nic nie zdziała. Stwierdziła, że jej ojciec okazał się tchórzem i zostawił jej matkę w ciąży, uciekając od odpowiedzialności i opieki nad dzieckiem. Czasami słysząc opowieści innych osób w szkole, o tym jak ojciec zabiera ich nad jezioro albo weekendowe wypady za miasto, żałowała, że nie mogła spędzić z nim trochę czasu, nawet jeśli miałby to być głupi maraton filmowy. Z czasem jednak przyzwyczaiła się do tego, że nigdy go nie odzyska i skupiła się na tym, aby jej mama, była z niej dumna, lecz nie udawało jej się to. Pomimo ciągłego siedzenia nad książkami i nauką jej oceny nie były najwyższe. Zawsze przed sprawdzianami siedziała na łóżku z kubkiem kawy i powtarzała materiał, aby przypomnieć sobie jak najwięcej. Za każdym razem, gdy dostawała B była najszczęśliwsza, a uśmiech nie schodził jej z ust, jednak gdy tylko mówiła o tym mamie, ta wzdychała niezadowolona i mówiła, że stać ją na więcej. Najgorzej szła jej matematyka, której nienawidziła całym sercem. Nie ważne jak bardzo starała się zapamiętać jak rozwiązuje się dane zadanie, ale nie miała do tego głowy. Nie chciała prosić matki o korepetycje, bo wyszłaby na nieudacznicę. Z ubraniami było zupełnie tak samo. Matka wymagała od niej nienagannego wyglądu, codziennego makijażu, starannie ułożonych włosów i wyprasowanej koszuli, a ona wolała wygodne dresowe spodnie lub spodenki oraz luźne koszulki. Zamiast niewygodnych półbutów - jej stare trampki. Przez takie dwa odmienne style jej szafa wyglądała co najmniej dziwnie. Ponadto oliwy do ognia dolewała niezdarność szarookiej. Już jako mała dziewczynka miała skłonność do przewracania się na ostre kamienie, czy rozdzierania sukienki o gałęzie lub wpadania w pokrzywy. Praktycznie nie było dnia kiedy nie wróciłaby z jakąś raną na ciele. Później jako uczennica szkoły podstawowej, zapominała książek i zeszytów do szkoły oraz rozbijała kubki lub talerze. Za każdym razem, gdy jej mama znajdowała w śmietniku potłuczoną porcelanę Mabel dostawała niezłą naganę. I tak najgorzej było wtedy, gdy jej rodzicielka miała zły humor. Powtarzała jej wtedy, że do niczego się nie nadaje i nigdy nic nie osiągnie. Z jej ocenami nie otrzyma stypendium i nie dostanie się na studia, a ona nie będzie płacić za jej studia, których i tak z pewnością nie ukończy. Jedynym rozwiązaniem będzie wtedy przerwa, aby iść do pracy i zarobić na studia. Kobieta nawet nie wierzyła, że jej córka da radę na nie zarobić, była przekonana, że skończy jako sprzątaczka w jakieś restauracji albo stoczy się kompletnie. Mabel nie raz słyszała, że powinna iść się puszczać za pieniądze albo sprzedawać narkotyki, bo do niczego innego się nie nadaje.
·¨•. ·¨· .•¨·
Po ukończeniu szkoły, Mabel wyprowadziła się do koleżanki. Właściwie była do tego zmuszona, bo w dniu zakończenia roku matka wystawiła jej spakowane walizki przed drzwi i wymieniła zamki. Wszystko dlatego, że dziewczyna nie otrzymała stypendium. Zamiast razem z mamą świętować jej ukończenie szkoły dziewczyna siedziała zapłakana w parku i starała się znaleźć osobę, która mogłaby ją przenocować przez kilka dni. Siedząc na ławce w parku wydzwaniała do koleżanek z klasy, jednak żadna nie mogła jej pomóc. Kiedy brunetka zaczynała tracić nadzieję podeszła do niej dziewczyna o parę lat od niej starsza. Tak poznała Mie, która zaproponowała jej pomoc i nocleg. Mabel nie spodziewała się tak bezkompromisowej pomocy, dlatego na samym początku, była dość sceptycznie do niej nastawiona, lecz, gdy Mia opowiedziała jej swoją historię i chwile porozmawiały, poczuły, że mogą sobie zaufać. Dziewczyny spędziły wieczór w mieszkaniu blondynki jedząc pizzę i poznając się dokładniej. Z czasem bardzo się zaprzyjaźniły, a Mabel zyskała przyjaciółkę, której nigdy nie miała, bo całymi dniami siedziała w domu. Wreszcie mogła chodzić w dresach i nieułożonych włosach, nikt nie mówił jej jak ma się ubierać, co jeść i jak postępować w życiu. Na początku, gdy Mia chodziła do pracy, Mabel zajmowała się mieszkaniem i w miedzy czasie szukała pracy, aby dokładać się do rachunków i móc zaoszczędzić trochę pieniędzy na studia. Parę razy pracowała w hotelikach sprzątając w pokojach, kilka miesięcy była kelnerką w restauracji, raz nawet była baristą w jednej z kafejek. W końcu po długich miesiącach znalazła pracę w jednym z lepszych hoteli i to dzięki w miarę bogatemu CV.
Pracowała w tym hotelu już dobre parę miesięcy. Sprzątała pokoje oraz rozwoziła śniadania do danych pokojów. Pewnego dnia była niesamowicie zmęczona, bo poprzedniego dnia długo siedziała przy Mii, która złapała jakąś paskudną grypę i gorączkowała północy. Rano o mało nie spóźniła się do pracy, bo zaspała i dodatkowo nie wyprasowała mundurka. Podczas jazdy autobusem zaplatała swoje niesforne włosy, słuchając swoich ulubionych piosenek. Na szczęście zdążyła na czas i natychmiast rozpoczęła swoją pracę.
Mabel wyszła z posprzątanego pokoju hotelowego niosąc w rękach stos brudnych talerzy i półpełnych szklanek. Zamknęła drzwi i poprawiła wolną ręką ciemne włosy, które opadły jej na oczy i skierowała się do wózka, który zostawiła na korytarzu. Niespodziewanie wpadła na kogoś, napoje rozlały się, naczynia upadły na ziemię z trzaskiem, a ona o mało nie upadła. Poczuła jak, ktoś ją łapie jej przedramię, nie pozwalając upaść. Mabel podniosła wzrok na osobę, na którą wpadła. Był to chłopak odrobinę od niej wyższy i uśmiechał się przyjaźnie. Speszona Mabel od razu odwróciła wzrok.
— Przepraszam... — odpowiedziała szybko i zaczęła zbierać z podłogi potłuczone elementy zastawy. — Jestem straszną niezdarą. — w odpowiedzi otrzymała jedynie uroczy śmiech.
— Pomogę Pani posprzątać. — odparł chłopak i klęknął obok niej.
— Nie trzeba, na prawdę. — mówiła brunetka i przeklinała siebie w myślach, jak niezdarna jest, co przywołało dawne słowa matki.
— Pomogę. — powiedział pewnie, spoglądając na dziewczynę, która unikała jego spojrzenia.
— Dziękuję. — odrzekła, gdy wstali z podłogi i niepewnie na niego spojrzała.
— Nie ma sprawy. — uśmiechnął się. — Jestem Calum.
— Mabel... — chłopak niespodziewanie przytulił ją do siebie, co wprawiło dziewczynę w lekkie zakłopotanie.
— Jesteś prześliczna. — odparł Calum, spoglądając na jej rumianą twarz. — Mógłbym dostać twój numer telefonu? Ostrzegam, że nie odpuszczę tak szybko.
— Ja-jasne. — zająknęła się Mabel, nie spodziewając się takiej bezpośredniości ze strony brązowookiego, ale uśmiechnęła się.
— Kurczę. Nie wziąłem telefonu. — mówił szukając w kieszeniach spodni komórki.
— Poczekaj. — dziewczyna wyciągnęła z kieszonki w fartuchu długopis. — Daj rękę.
Calum wystawił ramię, a Mabel zapisała na jego przedramieniu swój numer telefonu. — Przeważnie kończę o piątej, ale w weekendy pracuje dłużej. — mówiła chowając długopis. — Więc będziesz musiał napisać wcześniej, żebym znalazła chwilę czasu.
— Nie ma sprawy. — uśmiechnął się po raz kolejny. — Jeszcze chwilę, tutaj zostanę. W takim razie do następnego razu.
Calum po raz kolejny zaskoczył dziewczynę, gdy złożył pocałunek na jej policzku, po czym ruszył przed siebie. Mabel przez chwila stała osłupiona, po czym chwyciła za wózek i ruszyła dalej. Przez cały dzień myślała o tej całej sytuacji. Po powrocie z pracy opowiedziała wszystko Mii, która bardzo się ucieszyła i była pewna, że chłopak jeszcze się do niej odezwie. Zaczęła już nawet wyobrażać sobie ich jako parę. Następnego dnia Mabel otrzymała wiadomość od Caluma, który zaproponował spotkanie. Dziewczyna nie była przekonana, czy powinna się z nim spotkać, ale po namowach przyjaciółki zgodziła się. O dziwo chłopak zabrał ją na spokojny spacer podczas, którego bardzo dużo rozmawiali, a następnie zjedli pyszny deser w pobliskiej kawiarni.
Chodź Mabel początkowo była dość sceptycznie nastawiona na relacje z Calumem, tak z biegiem czasu zaprzyjaźniła się z nim. Poznała jego przyjaciół z zespołu, z którymi, również zaczęła się dogadywać. Było jej ciężko, gdy chłopak wyjechał, bo przez te dwa tygodnie, gdy pomieszkiwał w hotelu i spotykali się po jej pracy, bardzo się do niego przywiązała. Mimo kilometrów i godzin, które ich różniły utrzymywali kontakt. Gdy Calum ukończył trasę odwiedził ją i wyznał swoje uczucia. Z czasem obydwoje zakochali się w sobie. Wspierali się nawzajem i byli dla siebie oparciem, dzięki czemu Mabel ukończyła studia ekonomiczne i rozpoczęła pracę jako manager zespołu swojego narzeczonego 5 Second of Summer, dzięki czemu mogła spędzać więcej czasu ze swoim ukochanym. Niedługo później doczekali się pierwszego synka, który stał się ich oczkiem w głowie. Ich ślub odbył się z dala od wścibskich reporterów i paparazzi, na niewielkiej wysepce. Na uroczystości zjawili się tylko ich najbliżsi i przyjaciele. Kilka lat później Mabel dowiedziała się o kolejnej ciąży, a Calum nie krył szczęścia, gdy okazało się, że będzie to córeczka.·¨•. ·¨· .•¨·
Mabel stała na balkonie wpatrując się w kolorowe światła miasta i rozmyślając o swoim życiu. Jeszcze parę lat temu jej matka wyzywała ją od nieudacznicy, która nic w życiu nie osiągnie, a teraz jest w pełni spełnioną kobietą, z ukochanym mężem przy boku, cudownym synkiem i córeczką. Czego mogłaby chcieć więcej? Po chwili poczuła dłonie na swoich biodrach i brzuchu oraz ciepło drugiego ciała na plecach. Calum ucałował jej policzek, a szarooka uśmiechnęła się.
— Wszystko w porządku, kochanie? — zapytał szeptem chłopak, a dziewczyna spojrzała na niego odwracając się do niego przodem.
— Wszystko okay. — uśmiechnęła się delikatnie. — Po prostu przypomniały mi się słowa matki, gdy mówiła mi, że niczego nie osiągnę, a teraz mam was. Całą waszą czwórkę...
— Jak to? — zdziwił się Calum, po czym spojrzał na dłoń, którą trzymała na podbrzuszu. — Czy ty..?
Mabel uśmiechnęła się spoglądając na radosne oczy Caluma, który porwał ją w ramiona, obracając się wokół własnej osi i przytulając do siebie. Dziewczyna czuła się najszczęśliwszą osobą na świecie. Pomimo wpajania jej, że jest nikim, ciężką pracą i wsparciem bliskich osiągnęła tak wiele. Jest otoczona miłością i wsparciem, czego nigdy nie otrzymała od matki...
CZYTASZ
no shame |5SoS imagines|
RandomImaginy i imagify z chłopkami z 5 Seconds of Summer! Podobieństwo do innych dzieł jest przypadkowa! (Wyjątek: „wildflower" autorstwa @marchewkowo, gdzie pojawiły się imaginy mojego autorstwa!)