tajemnica | CALUM HOOD

197 18 53
                                    

Podczas gdy za oknem zaczęły zbierać się ciemne, chmury, zasłaniając słońce, Mimi siedziała na wygodnej kanapie, przeglądając zdjęcia znajomych na Instagramie. Jej chłopak, razem z przyjaciółmi tuż przed chwilą siedzieli obok niej, ale musieli wracać do próby i blondynka została sama. Usłyszała stłumione dźwięki gitary, perkusji oraz śpiew jej brata Luke'a. Spojrzała znad telefonu, na szybę, dzięki czemu mogła dostrzec każdego z chłopaków. Calum zauważył, że jego dziewczyna na niego spojrzała, więc uśmiechnął się serdecznie w jej stronę. Szarooka pomachała mu, jednocześnie uśmiechając się nieśmiało. Westchnęła, gdy brunet odwrócił głowę i przetarła zestresowana twarz. Przez cały dzień była zestresowana, aż brzuch ją rozbolał z emocji. Zacisnęła telefon w ręku i przygryzła usta, starając się unormować oddech. Czuła się poniekąd jakby, miała się zaraz rozchorować. Dłonie były zimne i nawet ciepła bluza Caluma, nie pomagała jej się rozgrzać. Spojrzała jeszcze raz na chłopaków, którzy przerwali grę i zaczęli o czymś rozmawiać. Marie westchnęła i próbowała sobie wmówić, że nie będzie aż tak źle, a ona znajdzie w sobie resztki swojej odwagi. Czując jak mocno bije jej serce dostrzegła wiadomość, która przyszła, na numer telefonu jej chłopaka. Zerknęła na ekran, jednocześnie chwytając telefon, aby podać chłopakowi, w razie, gdyby była to jakaś poważna sytuacja. Zdziwiona, dostrzegła, że telefon jest odblokowany i weszła w wiadomości. Otworzyła konwersację, z dziewczyną o imieniu Katelyn. Zaniepokojona przeczytała najnowszą wiadomość. Momentalnie jej serce przyspieszyło jeszcze bardziej. Rozum podpowiada jej, żeby odłożyć telefon Caluma, ale zaczęła czytać kolejne SMS'y. Czytając kolejne gorące wiadomości, jej dłonie zaczęły drżeć. Zrobiło jej się słabo i przeszedł ją dreszcz obrzydzenia, czytając ich namiętną konwersację. Momentalnie łzy pojawiły się w jej oczach, a głos ugrzązł w gardle. Dłonie trzęsły się, gdy przesuwała palcem po ekranie, odkrywając kolejne wiadomości. Nie była w stanie dopuścić do siebie myśli, że Calum, był zdolny zrobić coś takiego. Zrobiło jej się niedobrze, gdy czytała te wiadomości. Zamknęła oczy i wychodząc z wiadomości odłożyła telefon, na stolik, dokładnie tam, gdzie leżał parę chwil temu, po czym wstała z kanapy. Michael dostrzegł, że coś jest nie tak i wskazał na dziewczynę, przez co wyszli z pomieszczenia.
— Mimi, wszystko w porządku? — spytał z troską Calum łapiąc ją za rękę, aby nie upadła, a dziewczynę przebiegł dreszcz obrzydzenia, czując dotyk Hooda.
— Tak. — odpowiedziała słabo i podniosła wzrok, na swojego brata, który stał tuż obok. — Tylko trochę się źle czuję. Chyba łapie mnie jakieś przeziębienie.
— Nie dziwię się. — odpowiedział Calum, spoglądając na Mimi, która nawet na niego nie spojrzała. — Od rana jesteś strasznie blada.
— Pojadę autobusem do domu i trochę odpocznę. — blondynka skierowała się w stronę wyjścia.
— Mogę cię odwieźć. — zaproponował Ashton chwytając za kluczyki samochodu.
— Nie trzeba. — mówiła, sprawdzając, czy ma w kieszeni klucze od mieszkania. — Grajcie dalej, napiszę jak będę w domu. — widząc zmartwiony wzrok, Luke'a uśmiechnęła się. — Obiecuję.
— Tylko uważaj na siebie. — odpowiedział przytulając do siebie siostrę.
— Jestem już duża. — zaśmiała się słabo i poczuła, jak brat gładzi jej włosy. — Potrafię sama wrócić do domu. — spojrzała na resztę zespołu z lekkim uśmiechem. — Przytuliłabym was, ale nie chcę was zarazić. Pa! — pomachała im i wyszła za drewniane drzwi pomieszczenia.
Dopiero, gdy zniknęła z oczu chłopaków, poczuła jak bardzo starała się nie rozpłakać. Zupełnie nie pamiętała jak wyszła z budynku i znalazła odpowiedni autobus, ale właśnie stała pod mieszkaniem. Przez ten cały czas czuła jak bluza parzy jej skórę, tak samo jak rękę, gdzie Calum ją trzymał. Drżącymi dłońmi otworzyła drzwi, które głośno za nią trzasnęły. Stojąc w korytarzu poczuła pierwsze łzy, które zaczęły opuszczać jej szare oczy. Przyłożyła dłoń do drżących ust starając się stłumić szloch, który opuścił jej gardło. Przed oczami pojawiły się ich wiadomości, przez co zrobiło jej się nie dobrze, po raz kolejny. W szale złości ściągnęła z ramion bluzę chłopaka odrzucając ją gdzieś w kąt. Złapała się w pasie, zginając się wpół, a łzy spadały na drewniane panele. Czuła obrzydzenie, nie tylko do niego, ale także do samej siebie. Czuła nieprzyjemne mrowienie w miejscach, gdzie Calum ją dotykał, mając świadomość, że dotykał też inną dziewczynę. Łzy zasłaniały jej widok, gdy weszła do sypialni. Oparła się plecami o chłodną ścianę, gdy zakręciło jej się w głowie. Teraz wiedząc, że Calum, którego kochała nad życie, posuwał jakąś dziewczynę w łóżku, w którym spała, miała ochotę rozwalić całą sypialnię. Otworzyła szafę i wyciągnęła z niej torbę wrzucając swoje ubrania, nie przejmując się, aby je poukładać. Widząc sukienki, które dostała od chłopaka, nie miała ochoty nawet ich dotykać. Rzucała kolejne ubrania, do drugiej torby ocierając mokrą już dłonią oczy, w których pojawiały się kolejne łzy. Z półpełną torbą weszła do łazienki zabierając kosmetyki, które równie niechlujnie lądowały w torbie. Trzymając w dłoni, swoją jedyną czerwoną szminkę, którą pomalowała usta na pierwszej randce z Calumem, spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Pod wpływem złości otworzyła kosmetyk i napisała na lustrze to co miała mu do przekazania. Odrzuciła szminkę na zlew, gdy skończyła. Wyciągnęła z kieszeni spodni, kilka przedmiotów, które przez cały dzień jej zawadzały i odłożyła na umywalkę. Zgasiła światło i niosąc torbę wyszła z łazienki, zamykając drzwi. Podczas pisania wiadomości dla Caluma, przestała płakać, ale tylko dlatego, żeby mieć pewność, czy się rozczyta.
Zgasiła światło w całym mieszkaniu i z dwoma ciężkimi torbami wyszła z mieszkania, zamykając go na klucz. Do skrzynki na listy wrzuciła luźne klucze od mieszkania i wyszła na ulicę, kierując się do przystanku autobusowego. Było już ciemno, bo nawet nie czuła ile czasu zajęło jej dotarcie do domu, a później zabranie swoich rzeczy. Gdy stała pod daszkiem słyszała, jak krople deszczu zaczynają się od niego coraz szybciej i mocniej odbijać. Zamknęła oczy, gdy pojawiły się w nich łzy, przypominając sobie, jak piękne tęczówki miał Calum. Czuła się rozerwana na pół. Kochała go z całego serca, a jednocześnie nienawidziła wiedząc, że ją zdradził i to nie jeden raz. Zaczęła sobie wypominać i obwiniać, że zrobiła coś źle, bo w końcu musiał mieć jakiś powód, aby zrobić coś takiego. Stojąc na przystanku nadal czuła dreszcze obrzydzenia, które towarzyszyły jej odkąd tylko się dowiedziała o zdradzie. Drgnęła, gdy zauważyła światła jej autobusu. Chwyciła torby i wyszła spod daszku, a chłodny deszcz spadł na jej włosy. Weszła do środka, czując wodę, na jej odkrytych ramionach i odnalazła wolne miejsce. Miała szczęście i pojazd był praktycznie pusty, tak samo jak jej spojrzenie utkwione w szybę, pełną kropel deszczu.
Stanęła przed drzwiami mieszkania, zupełnie rozdarta. Była cała przemoczona, a kolejne krople deszczu spadały na jej włosy i ciało. Nie mogła odróżnić, czy na jej twarzy to łzy, czy deszcz. W końcu westchnęła i zapukała do drzwi. Przez chwilę chciała uciec, zanim ktoś otworzy drzwi, ale nogi odmówiły jej posłuszeństwa. Usłyszała przekręcanie zamka, a następnie ujrzała uśmiechniętą twarz Sierry, która otworzyła drzwi. Uśmiech momentalnie zniknął z twarzy dziewczyny widząc Mimi, która wyglądała tragicznie.
— Mój boże, Mimi. Co się stało? — spytała przerażona Sierra i chwyciła blondynkę wciągając do środka, po czym zabrała torby z podłogi.
— Kochanie, kto to? — usłyszeli głos Luke, który stanął za swoją dziewczyną i spojrzał przerażony na siostrę.
Mimi westchnęła głośno i po raz kolejny się rozpłakała. Sierra natychmiast ją przytuliła do siebie. Luke stał za dziewczynami, zupełnie nie wiedząc co o tym myśleć.
— Calum. — szepnęła i spojrzała na brata, znad ramienia brunetki. — On... — mówiła oddychając ciężko, a Sierra pogładziła ją po plecach.
— Spokojnie. Nie musisz na razie mówić. — powiedziała dziewczyna, widząc, że wiele ją to kosztuje. — Chodź, przebierzesz się w coś suchego i ciepłego.
Sierra odprowadziła Mimi do łazienki i podała swoje ubrania, bo te, które były w jej torbie, były zupełnie przemoczone. Luke zrobił jej herbatę i razem ze swoją dziewczyną, próbowali znaleźć przyczynę całej tej sytuacji. Blodnynka związała mokre włosy i wyszła do salonu, a Sierra, gdy tylko ją zobaczyła, zabrała kubek herbaty i zaprowadziła na kanapę. Tam usiadły obok siebie i okryły kocem. Deaton kiwnęła głową do Luke'a, aby zostawił je same, a blondyn zniknął za jednymi z drzwi, Marie, przed ten czas się wyciszyła, trzymając ciepły kubek w dłoniach. W końcu podniosła wzrok na Sierrę, która przyglądała się jej ze współczuciem.
— Calum mnie zdradza. — odpowiedziała w końcu, ale tak cicho, jakby zabrakło jej głosu.
— Co? — zdziwiła się dziewczyna, oszołomiona tym co usłyszała. — Przecież, Calum nigdy by czegoś takiego nie zrobił.
— Tak. Też tak myślałam. — westchnęła i upiła łyk herbaty, a kolejne łzy opuściły jej oczy. — A wiesz co jest najlepsze? — spytała z sarkastycznym uśmiechem przez łzy. — Że jestem z nim w ciąży.
Sierra nie wiedziała co powiedzieć. Zupełnie nie spodziewała się takiego obrotu sprawy. Nie mogła zrozumieć, jakim cudem do tego doszło. Wydawało się, że byli parą idealną. Mimi była niesamowicie wyrozumiała, była po prostu dziewczyną idealną. Nigdy nie robiła Calumowi scen zazdrości, z uśmiechem zgadzała się, aby wyszedł z chłopakami, wspierała go podczas koncertów, kochała go całym sercem, a Calum patrzył na nią z taką miłością w oczach. Widząc jak ją przytula, czy wręcza kwiaty na urodziny, nie mogli powstrzymać uśmiechu. Nie mieściło jej się w głowie, że Calum, mógł tak skrzywdzić Mimi.
Tymczasem Calum wszedł do mieszkania, krzycząc, że już wrócił, jednak odpowiedziała mu cisza. Pomyślał, że Mimi na pewno śpi i odpoczywa, aby się nie rozchorować, dlatego wszedł do łazienki. Od razu dostrzegł czerwony napis na lustrze. Czytając ostatnie zdanie serce mu się zatrzymało, a potem spojrzał na rzucone w zlewie pozytywne testy ciążowe, a w jego oczach pojawiły się łzy.

 Czytając ostatnie zdanie serce mu się zatrzymało, a potem spojrzał na rzucone w zlewie pozytywne testy ciążowe, a w jego oczach pojawiły się łzy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
no shame |5SoS imagines|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz