Emily wyłączyła ogień i przełożyła z patelni na czarny talerz kotlecika sojowego. Zabrała talerz i leżący nieopodal telefon, ruszając do swojego pokoju na piętrze. Spojrzała na talerz i przypomniała sobie, jak jej chłopak, Calum pierwszy raz miał spróbować tego co ugotowała. Chłopak uciekał przed nią przez cały dom, krzycząc i śmiejąc się. Brunetka nie odpuściła i kazała mu spróbować chodź odrobinkę. W końcu zatrzymali się w kuchni, a ona skierowała w jego stronę widelec z malusim kawałkiem kotlecika. Calum zacisnął usta, patrząc na jedzenie i pokręcił głową jak małe dziecko. Emily położyła drugą dłoń, na jego szyi i uśmiechnęła się zachęcająco. W końcu chłopak odpuścił i powoli zbliżył twarz do sztućca i ugryzł dosłownie okruszek. Po chwili spojrzał na swoją dziewczynę i wziął do buzi cały kawałek. Od tego czasu jej kotleciki stały się jego drugim ulubionym daniem, oczywiście zaraz za pizzą hawajską. Dziewczyna uchyliła drzwi swojego pokoju i weszła do środka. Na biurku położyła swoje rzeczy, zapaliła lampki i światło. Włączyła laptop i wyciągnęła lekcje, które musiała odrobić. Miała trochę zadań, ale na szczęście jutro była sobota, więc nie musiała robić wszystkiego na raz. Zabrała się za zadania z matematyki zajadając co jakiś czas swoją kolację. Niektóre zadania były bardzo trudne, więc musiała je ominąć i zdecydowała, że spiszę je w poniedziałek od przyjaciółki. Za oknem było już bardzo ciemno, mimo to nie kładła się spać. Do końca zostały jej dosłownie dwa zadania z angielskiego. Nagle muzyka, która dotychczas była włączona na jej laptopie, ucichła i rozniósł się dźwięk przychodzącego połączenia Facetime. Uśmiech pojawił się na twarzy Emily widząc zdjęcie swojego chłopaka, którego nie widziała kilka miesięcy. Gdy tylko odebrała usłyszała głos Caluma.
— Cześć, kochanie! — przedłużył ostatnią literę i uśmiechnął się szeroko. — Wszystkiego najlepszego w dniu urodzin, gwiazdko!
— Dziękuje. — zaśmiała się radośnie, jednak chłopak znowu jej przerwał.
— Sto lat, sto lat... — zaczął śpiewać, po czym przyłączył się do niego Luke, który musiał być w tym samym pokoju.
— Przestańcie. — mówiła przez śmiech, jednak dała im skończyć, a na samym końcu Calum ucałował aparat, przesyłając jej buziaki.
— Mam nadzieje, że twoja mama dała ci prezent. — powiedział spoglądając na nią z lekko uniesionymi brwiami.
— Oczywiście! Calum, jak udało ci się zdobyć tę płytę? — spytała, przypominając sobie prezent. — Nie było jej w internecie, ani w sklepach. Kocham cię!
— Spójrz na tę twarzyczkę. — powiedział robiąc ruch przed twarzą i uśmiechnął się. — Ona załatwi dla ciebie wszystko.
— Jesteś cudowny. Nie wiem czym sobie na ciebie zasłużyłam. — westchnęła po czym, wzięła do ręki laptopa i ułożyła się z nim na łóżku. — A jak tam w trasie?
— Calumowi brakuje bliskości i cały czas chce się przytulać. — Emily usłyszała głos Luka, który po chwili pojawił się w kadrze. — Musisz do nas przyjechać albo on musi wrócić, bo nas zadusi zanim skończymy trasę.
— Raz cię przytuliłem, a ty już narzekasz. — zwrócił się do przyjaciela. — Jak zwykle wyolbrzymiasz.
— Tak jasne. — zaśmiał się blondyn. — Zobaczymy za parę dni. Mówię ci Emily, już więcej nas nie zobaczysz.
Luke złapał się teatralnie za serce po czym upadł na łóżko, a Calum rzucił w niego poduszką. Brunetka zaśmiała się widząc minę blondyna, który po chwili znowu zniknął, a Calum przekręcił kamerę w swoją stronę.
— Wracając do twojego pytania. — dziewczyna ustawiła komputer na stoliczku i sama położyła się na boku okrywając kołdrą. — Nie mamy czasu praktycznie na nic. Jak nie próby, to koncerty i cały czas w drodze, wszystko wygląda tak samo, tylko ludzie się zmieniają. Trochę się powygłupiamy, ale to wszystko, a tak to zwykły zapierdziel. A jak u ciebie w szkole?
— Właśnie skończyłam zadania na przyszły tydzień. — powiedziała spoglądając na biurko. — Nieźle nas cisną na koniec roku, ale mam nadzieje, że trochę odpuszczą, bo czasami padam z nóg.
— Widzę właśnie. Wyglądasz jakbyś miała zaraz mi usnąć. — uśmiechnął się, po czym znowu usłyszeli jakieś odgłosy w tle. — Luke poszedł do łazienki, przynajmniej trochę spokoju będzie.
— Pamiętasz, tę piosenkę, co napisałeś mi na naszą rocznicę? — spytała nieśmiało Emily, owijając materiał kołdry wokół palca.
— Tak, pamiętam. — odpowiedział chłopak, patrząc na dziewczynę. — Chciałbyś, żebym ją zaśpiewał? — uśmiechnął się do niej.
— Ładnie proszę. — uśmiechnęła się błagalnie, a Calum odłożył telefon, tak, że było widać kawałek jego łóżka i zniknął na chwilę z kadru.
Po chwili wrócił z gitarą w ręku i usiadł na poprzednie miejsce tak, że dziewczyna go widziała.
— Od razu ostrzegam, że mogę fałszować. — uprzedził patrząc w kamerę, a Emily zaśmiała się.
— Przestań. Dla mnie zawsze ślicznie śpiewasz. — powiedziała, a chłopak przyłożył dłonie w miejscu serca.
— Już mi tak nie słodź już i tak ci zaśpiewam. — przekręcił oczami, po czym uderzył w struny gitary, a na twarzy Emily od razu pojawił się uśmiech. — Within a minute I was all packed up, I've got a ticket to another world...
Calum zaczął śpiewać, a Emily po raz kolejny nie mogła uwierzyć w to jak piękny ma głos. Nie ważnie ile razy słyszała jego wokal, zawsze czuła te same emocje, a w oczach pojawiały się łyz. Brzmiał po prostu jak anioł. Emily zamknęła oczy, z których leciały łzy i zaczęła śpiewać szeptem słowa razem z Calumem.
— She sleeps alone. My heart wants to come home. I wish I was, I wish I was, beside you. — śpiewali razem, a Emily już rozpłakała się na dobre.
— She sleeps alone. My heart wants to come home. I wish I was, I wish I was... — zaśpiewał prawie szeptem i ostatni raz przejechał palcami po strunach.
— Calum. — odezwała się w końcu zapłakana dziewczyna, a chłopak wziął do ręki telefon i dostrzegł łzy na jej twarzy. — Chcę, żebyście wydali tę piosenkę.
— Ale... — zaczął i chciał zaprotestować, ale dziewczyna uciszyła go gestem ręki.
— Wiem, że napisałeś ją tylko dla mnie, ale nie mogę pozwolić, żeby nikt o niej nie usłyszał. — mówiła przez łzy i ciężkie oddechy. — Jest piękna, naprawdę. Kocham cię i jestem z ciebie dumna.
— Nie płacz. Proszę. — zaśmiał się delikatnie, patrząc na nią i tak bardzo żałował, że nie ma go przy niej. — Sam się zaraz popłaczę.
— Ale obiecaj, że wydacie tę piosenkę. — zaśmiała się przez łzy.
— Obiecuję... — uśmiechnął się, a kolejne krople słonych łez opuściły oczy brunetki.
Calum spełnił obietnicę. Emily była razem z nim i resztą chłopaków w studio i stojąc naprzeciwko Caluma, po drugiej stronie szyby, śpiewała prawie niesłyszalnie słowa piosenki. Tym razem też nie obeszło się bez łez, które skapywały na czarną koszulkę dziewczyny.
Niedługo potem Hood wręczył swojej dziewczynie pierwszą wydaną płytę z piosenką napisaną tylko dla niej, o niej i inspirowaną nią, a Emily zamiast zostawić ją dla siebie, postanowiła podzielić się nią ze światem, a fani pokochali "Beside you" równie mocno, co ona.
CZYTASZ
no shame |5SoS imagines|
De TodoImaginy i imagify z chłopkami z 5 Seconds of Summer! Podobieństwo do innych dzieł jest przypadkowa! (Wyjątek: „wildflower" autorstwa @marchewkowo, gdzie pojawiły się imaginy mojego autorstwa!)