Zaskakujacy krok.

116 1 0
                                    

Po lekcjach miałam jeszcze trening i korki a przed tym jeszcze godzinę wolnego.

Ten czas zawsze spędzałam na mieście albo ze znajomymi którzy także nie mieli co robić. Tego dnia podszedł do mnie Kornel-mój chłopak. Wiedział że i tak jak zwykle będę sie nudziła więc zaproponował spędzenie tego czasu razem...ja oczywiście nie miałam wyjścia i zgodziłam się. W sumie nie mogłabym podjąć innej decyzji gdyż Kornel to w końcu mój skarb i ostatnio nie spędzaliśmy ze sobą zbyt wiele czasu. Nawet miałam wątpliwości czy on nadal mnie kocha i czy to wogóle ma sens. Widocznie tak skoro chciało mu się ze mną gdzieś wyjść.

Zaproponował wypróbowanie nowo otwartej pizzeri w której jeszcze nie byłam i bez wachania znowu sie zgodziłam. Jemu nigdy nie potrafiłam odmówić był taki słodki i cudowny...niestety tylko wtedy gdy byliśmy sami. Przy kolegach popisywał się strasznie i nie zwracał na mnie uwagi.

To bolało ale gdy byliśmy na osobności,gdy mówił do mnie i gdy się uśmiechał zapomninałam o wszystkich jego przewinieniach. W pizzeri zamówiliśmy moją ulubioną pizze. Chyba jeszcze nigdy się tak nie najadłam...heh a muszę przyznać że nie zły łakomczuszek ze mnie.

Później poszłam na chwile do łazienki a gdy wróciłam mój misiu trzymał w rękach innego misia równie słodkiego jak on ale pluszowego. Too było takie słodkie i kochane. Przez chwile nie wiedziałam co powiedzieć i chyba jak zwykle zarumieniłam się...ale to jeszcze nic. Podszedł do mnie dał mi misia i powiedział coś...czego nie pamiętam :( byłam tak podekscytowana prezentem i tą cała sytuacją że wszystko inne do mnie nie docierało. Nawet nie zapytałam z jakiej to okazji...i dobrze bo wyszłabym na idiotke na którą i tak wyszłam gdy usłyszałam słowa: Wszystkiego najlepszego skarbie. To już rok od kiedy jesteśmy razem. Oniemiałam...jaa...- nie mogłam wydusić z siebie słowa.Kompetnie zapomniałam a wydawałoby się że to zawsze faceci zapominaja o takich sprawach.

Nie w tym przypadky. Nie dość że doskwierał mi brak poczucia czasu to jeszcze skleroza...przebolałabym myśl że zapomniałam zrobić zakupy lub zrobić czegoś innego co kazała mi mama ale już do końca życia nie wybacze sb że zapomniałam i czymś takim.

Oczywiście Kornel od razu skojarzył o co chodzi gdy zobaczył moje zakłopotanie...w tym to on akurat był mistrzem. Rozumieliśmy się bez słów. Powiedział że nic się nie stało i każdemu może się zdarzyć...bla bla bla. Ja i tak wiedziałam że jest mu przykro. Przytulił mnie a ja znowu poczułam się jak w niebie...do tego po chwili spojrzał mi w oczy a ja jemu...nie wiem dokładnie ale trawało to dobre 5 minut. W tym czasie pewnie bił się z myślami czy to zrobić....

Zwykła czy niezwykła?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz