Po tym wszystkim...nie ma już nic. Miłość to dziwka tak. Doświadczenia tego na własnej skórze nie da się życzyć nawet wrogowi. Dlaczego? Bo boli. Bo rani młode malutkie i przepełnione radością i miłością serduszka które znajdują się w niewinnych istotkach nazywanych płcią piękna... Uczy że nie warto ufać, kochać, wierzyć,walczyć. Ich serduszka z czasem stają jednynie znienawidzonym organem który z nie wiadomo jakiej przyczyny utrzymuje ich ciało przy życiu.
Kocha, lubi, szanuje, chce, dba... Pomyśleć że dodanie "nie" do tych kilku słów tyle zmienia.
Tak stało się i teraz.Wszystko się sypało więc wiedziałam że lepiej nie będzie. Wyobrażałam sobie różne opcje rozstania, ale moje było nie wiem czy najbardziej ale bynajmniej bardzo okrutne. Chciałam delikatnie, nikogo nie raniąc niestety nie wyszło. Brakowało mi odwagi powiedzieć prosto w oczy że to już koniec, tak bardzo się bałam... W końcu jakimś cudem zdobyłam się na odwagę i... Gdy wydusiłam z siebie te kilka słów... Zostałam sama. Oczekiwałam zrozumienia ale nie... Cały mój świat legł w gruzach. Dlaczego nikt mi nie powiedział że to będzie takie straszne uczucie? Dlaczego?!?! Uczucie pustki, brak miłości, czułości i czegokolwiek łączącego się z nim sprawiał że słone, gorzkie kropelki spływały powoli po moich policzkach. Nic nie miało już sensu. Po co żyć? Mówią jak nie ten to inny. Ale... ja nie chcę innego.
I co teraz? Wszystko skończone już go nie odzyskam...
Ciemny pokój, łóżko, słuchawki, muzyka, chusteczki, łzy... Tak właśnie kończył się odtąd każdy wieczór. A wraz z dźwiękiem budzika zaczynała się ta sama wyczerpująca gra...nie chcesz by pytali więc udajesz że jest SUPER. W sumie... I tak pewnie ich to nie obchodzi. Któregoś razu postanowiłam się wyglądać... Czułam po prostu taką potrzebę. Sama nie dawałam już sobie z tym rady. I gdy zaczęłam mówić wydawało mi się że ktoś mnie słucha jednak chwilę później wszyscy mnie totalnie olali. Myślałam że mogę na nich liczyć... Myliłam się i to bardzo. Teraz jedyną rzeczą na której mogłam polegać była żyletka. Taka mała a pomaga lepiej niż najlepszy przyjaciel... Moja nowa przyjaciółka. Zawsze wysłucha i zawsze jest przy tobie.
Któregoś pięknego wieczoru postanowiłam to skończyć. Po co się męczyć? I tak mnie tu nik nie potrzebuje. Pewnie nawet nie zauważą. A on? Wysłał kilka nic nie znaczących wiadomości...były żałosne. Teraz już miałam pewność. Moja nowa przyjaciółka była przy mnie i tego dnia. Zamknęłam się w łazience i... Znów ta ulga...nie czułam bólu...spokój, samotność, ukojenie tego potrzebowałam wreszcie ostatnie cięcie.. ahh nareszcie!.... To koniec.
CZYTASZ
Zwykła czy niezwykła?
Cerita PendekWitam :3 Piszę po raz pierwszy tu... Zobaczę i wy zobaczycie na co mnie stać... Sama nie wiem co z tego wyjdzie ale postaram się żeby było to coś innego co czytaliście dotychczas.