Po tak cudownym wieczorze i nocy trudno było skupić się na codziennych obowiązkach. Ale mama ciągle mnie poganiała i wymyślała mi co chwile jakieś zajęcia. Nie było nawet chwili by to wszystko przemyśleć. Co przemyśleć?
Czy może zgodzić się i dać wreszcie wymarzony prezent Kornelowi. Hahah chyba już wiecie co mam na myśli.
Wbrew pozorom to poważna sprawa i należy to kilkadziesiąt razy przemyśleć.
Między innymi dlatego,że różnie to sie może skończyc...nic nie daje 100% pewności. W jednym momencie nasze życie może obrócić się o 360° przez jedną nieprzemyślaną decyzje.
Dziś po południu miałam spotkać się z moim 2 skarbem. Niee nie zdradzam Kornela. Mój 2 skarb to moja przyjaciółka.
Uwielbiam z nią spacerować. Właśnie dzisiaj miałyśmy iść się przejść. I tak zrobiłyśmy. Cały czas rozmawiałyśmy o mnie i Kornelu. I czy mam zaryzykować czy nie. Najpierw powiedziała że tak ale gdy doszła do wniosku że mówie poważnie stwierdziła że narazie lepiej nie...
Też tak uważałam. Żeby trochę się rozluźnić kupiłyśmy sb coś z %. Później trochę nas nosiło ale nie było aż tak źle.
Idąc do domu Sonia zaczęła biegać po ulicy. Nie mogłam jej w żaden sposób powstrzymać. Nagle zauważyłam że z przeciwka nadjeżdża auto. Krzyczałam żeby zeszła z drogi....ona nie słuchała...nie reagowała...szła po ulicy jakby nigdy nic...
Nie docierało do niej nic. W ostatniej chwili rzuciłam się na nią i ochroniłam ją ale to po mojej nodze przejechało auto.
Na szczęście nie było zbyt duże. Ale bardzo bolało. Bardzo to mało powiedziane...
Cholernie mocno. Nogę dało się poskładać i po kilku miesiącach była już prawie w pełni sprawna. Mimo wszystko cieszyłam się że jej się nic nie stało. W jednym momencie mogłaby stać się kaleką albo...wogóle nie przeżyć. Wolę sobie więcej nie wyobrażać. Warto zrobić coś takiego. To wspaniałe uczucie.
CZYTASZ
Zwykła czy niezwykła?
Historia CortaWitam :3 Piszę po raz pierwszy tu... Zobaczę i wy zobaczycie na co mnie stać... Sama nie wiem co z tego wyjdzie ale postaram się żeby było to coś innego co czytaliście dotychczas.