Izuku Midoriya
- [T.I]? - dziewczyna podniosła głowę, dostrzegając Izuku wraz ze swoimi przyjaciółmi z klasy. Podeszli do niej. - Co ty tu robisz, przecież...
- Nie startuję na bohatera? - dokończyła, prostując się. Mina wszystkich dała znać, że o to im chodziło. Z westchnieniem pokiwała głową, rozglądając się po sali pełnej bohaterów. Wiedziała, że ta misja to nie była przelewki, szczególnie, gdy dowiedziała się naocznie co produkowane przez nich świństwo może zrobić z ich darami. - To prawda. - mruknęła. - W tej kryzysowej sytuacji wątpię, by mnie tu przyprowadzili, chcąc ulepszyć swój strój. Zapewne chodzi im o moją indywidualność. - powiedziała w końcu, uśmiechając się słabo. - Nic dziwnego, w końcu ratowanie córki kogoś takiego to nie przelewki... Widzę, że używacie stworzonych prze zemnie części... - szybko zmieniła temat.
- Tak. - odpowiedział jej już nieco mniej ponuro Deku. - Naprawdę się sprawdzają! - odpowiedział, naciągając rękawicę. Pozostali pokiwali głową, także już pewniej się uśmiechając.
- Jako twórcy schlebia mi to. - uśmiechnęła się szczerzej. - Zawsze jeśli coś by się działo, śmiało dawajcie mi znać... - dodała, drapiąc się po karku.
Shoto Todoroki
Nienawidziła tego uczucia. Gdy wzrok wszystkich był skierowany na nią. [T.I] poczuła ból w brzuchu, przez co skrzywiła się. Nogi jej się dygotały. Tłum wydał pomruk, zapewne zastanawiając się, jak to możliwe, że ktoś taki dostał się do półfinału w takich zawodów.
- ...niezbyt śmiała [T.I] chyba nabawiła się już strachu, nim by zdołałaby chociażby zacząć się walka! Czyżby Shoto był aż tak przerażający?! Po walce z młodym Izuku, pewne jest, że zacznie używać swojej lewej strony! - słysząc jak ludzie jednoznacznie zgodzili się ze słowami komentatora, westchnęła. Wyprostowała się, słysząc dźwięk, oznaczający rozpoczęcie kolejnej rundy. Wzięła głęboki oddech, a w tamtym momencie czas jakby na moment spowolnił. Todoroki już zdążył zaatakować. Wiedziała o tym. Zaparła się nogami, otwierając oczy. Wielka bryła lody leciała prosto na nią. Stała w miejscu. Zdążyła zapomnieć już o ludziach. Była już tylko ona i ta walka...
- Uciekaj! - wrzasnął w tej ciszy Tokoyami z widowni wraz z innymi uczniami z jej klasy. Ta ani drgnęła. W ostatniej chwili zrobiła unik, przelatując nad bryłą lodu, która poleciała dalej na trawnik. Teraz jej kolej. Cały czas obserwując swoje położenie przed linią, nabrała powietrza, rozstawiając palce u rąk. Zachwiała się, ale już tylko na moment. W jednej chwili pojawiła się cała setka takich jak ona, gotowych do ataku. Realistyczne iluzje od razu przystąpiły do walki. Gdy Todoroki niszczył iluzje, zakradła się, podbiegając od tyłu, by móc go wypchnąć za linię. Chłopak obejrzał się, ziając w nią ogniem. Podpalił jej część włosów, ale nie przejęła się tym w tej chwili. Gdy już się odchylił, by ją wypchać za linię, stworzyła na moment, kafelek, od którego w powietrzu się odbiła, lądując ponownie za Shoto.
- Kto by się tego spodziewał?! Teraz zrozumiałe jest, dlaczego ta dziewczyna przedostała się za rekomendacją!
Rozstawiła palce, celując w niego. Z nich poleciał ogień, którego się chłopak się nie spodziewał. Tak jak tego, że go poczuje. Dlatego dziewczyna celowała w jego lewą połowę. Miała zamiar go rozkojarzyć, podbiegła do niego, ale ten ją wyprzedził, za pomocą lodu, który uderzył w nią, tracąc na moment dech w płucach, za linię. Zwinęła się z bólu, krzywiąc się. Zapanowała cisza, podczas której powoli wstała. Zachwiała się, ale nie upadła. Złapała się za brzuch, podnosząc głowę, patrząc wprost w jego oczy. Wyhamowała, ale zbyt wolno. Jej prawa noga, widniała poza linią. Uśmiechnęła się, zdając sobie sprawę, że ponownie znajduję się w tłumie tylu ludzi. Upuściła wzrok.