551 27 4
                                    

Changkyun podniósł wzrok z nad talerza na czarnowłosego, który cały czas mu się przyglądał. Nie rozumiał zachowania wampira. Dlaczego on go o to w ogóle pyta ? Czemu tak go to interesuje ?

- to znaczy?

- Chce wiedzieć kim jesteś i jak to się się stało - odparł wampir wskazując na lewą rękę chłopca. - nie martw się nie zrobię ci krzywdy oraz ta rozmowa zostanie tylko między nami.

Changkyun chciał zacząć mówić ale w tym momencie na sali ktoś się pojawił. Jooheon odwrócił się w tamtą stronę i przewrócił oczami na widok jednego z przywódców Anielskiej Policji. Siwy mężczyzna powszechnie znany jako Pan Seo był jednym z łowców, z którym Joo jakoś potrafił porozmawiać ale zawsze kończyło się na wyzwiskach w obie strony.

- Tak bez zapowiedzi to chyba nie wypada - oparł właściciel rezydencji unosząc brew do góry.

- Jak masz u siebie jednego z moich najlepszych ludzi to raczej nie muszę zapowiadać swojej wizyty - powiedział mężczyzna w granatowym garniturze siadając naprzeciwko Joo i skupiając całą swoją uwagę na Im'ie. -Dzień dobry. Cieszę się że żyjesz Changkyun. Nikt nie wiedział co się z Tobą stało.

- Dzień dobry szefie, czy wszystko w porządku z pozostałymi i z dziećmi ? - spytał Changkyun służbowym głosem, który stał się jeszcze niższy niż zwykle.

- Jak zawsze dbasz o innych. A więc tak wrócili wszyscy w dobrym stanie, nie licząc dwójki łowców, którzy byli lekko ranni. Jednak żaden z twoich ludzi nie chce mi powiedzieć co się tam do cholery stało. - odparł sfrustrowany pan Seo. -może ty chłopcze mógłbyś mi powiedzieć co tam się stało i co tu robisz ?

-oczywiście proszę Pana.

- Panie Lee jakby mógł pan nas ma chwilę zostawić samych - siwy mężczyzna spojrzał sfrustrowany na wampira.

- po pierwsze mój dom i moje zasady, po drugie Changkyun stał się moją własnością więc jestem za niego odpowiedzialny. A nie zostawię go z Tobą. - powiedział Lee z aroganckim uśmiechem skierowanym do siwego mężczyzny.

- ty odpowiedzialny pff dobry żart. Wszyscy wiedzą że nie potrafisz przypilnować swoich pupili. Przypomnieć ci co zrobiła Sunmi siedem lat temu ?- samo wspomnienie dziewczyny budziło gniew w Jooheon'ie, który źle wpływały na jego wampirzą naturę.

- nie waż się o niej wspominać - wysyczał wściekle Lee.

- Bo co ? Nie przyznasz się do tego że dzięki tobie ta wariatka wybiła połowę miejskiej populacji? Byłeś odpowiedzialny za nią i co zwariowała. - odparł Pan Seo wymachując rękoma. Jooheon syczał w jego stronę będąc gotów zaraz rzucić się na mężczyznę.

- Czy mogą panowie kłocić się gdzieś indziej albo chociaż ciszej? Głowa mi pęka. - w końcu głos zabrał najmłodszy, który znudzony przyglądał się dzieciennej rozmowie pozostałej dwójki. - powiem tu i teraz co się stało na misji.

-No to mów bo dłużej nie wytrzymam z nim. 

- Dostaliśmy informację że w jednym z Uli znajdują się dzieci wampirów jak i ludzi. O godzinie 18.47 weszliśmy do budynku wraz ze mną było jeszcze 7 ludzi.  W środku natkneliśmy się na 20 dzikich wampirów w tym 6 klasy V i 4 klasy Q a reszta to klasa Y w uśpieniu. Jako że w naszym składzie znalazło się kilka nowicjuszy, którzy od razu na widok wampira uciekli więc zostało nas tylko trzech. Bez problemu dostaliśmy się do pomieszczenia gdzie były dzieci. Dwójka pochodzenia wampirzego i 4 ludzkiego. Wszystkie były ranne w nogi tak żeby nie mogły biec więc każdy z nas wziął dwójkę na ręce lub plecy. Wziąłem małe wampiry i jako dowódca wyszedłem ostatni. Jednak zostaliśmy zauważeni, dzikie wampiry od razu rzuciły się na nas. Wszyscy skupiliśmy się głównie na obronie dzieci stąd wszystkie rany.- chłopiec cały czas mówił monotonnym głosem i z zimnym  profesjonalizmem jakby  co się stało nie było niczym niezwykłym.- Uciekaliśmy kanałami do tunelu prowadzącego do wieży Łowców lecz po drodze spotkaliśmy dzikiego wampira klasy X. Ale on był jakiś inny, zamiast atakować ludzi jak to zwykle robią on rzucił się na mnie i dzieci, które chroniłem. Wydawało się jakby ta istota miała plan, jakby myślała o tym co robi. Zranił mnie kiedy osłaniałem dzieci oraz towarzyszy. Udało im się uciec do wierzy ale ja ostatecznie tam nie dotarłem, coś mnie zatrzymało ale nie mam pojęcia co. Późniejsze co pamiętam to to jak się tutaj obudziłem. Nie mam pojęcia co się ze mną działo w między czasie.

Słowa mniejszego zaskoczyły Jooheon'a, jak to możliwe że ta drobna istotka była wysyłana na misje wręcz samobójczą. Blondyn zrobił wrażenia na Joo swoim oddaniem i tym że dbał o wszystkich. Mało, który łowca poświęcił by się tak dla wampirzych dzieci.

Jednka jeszcze bardziej zastanawiała go sprawa z dzikim wampirem klasy X.

Dzikie wampiry to ludzie, którzy z jakiegoś bliżej nieznanego powodu zamiast normalnie się przemienić to zaczynają tracić zdrowe zmysły i szaleją niosąc zniszczenie. Z czasem zauważono różne rodzaje dzikich wampirów oraz zaczęto je klasyfikować. Klasa Y była tymi występującymi najczęściej, istoty tej kategorii są zazwyczaj ospałe i atakują tylko w momencie zagrożenia. Nie są dużym zagrożeniem.

Klasa Q to te, które miewają jeszcze przebłyski świadomości i odzyskują trzeźwy umysł na jakiś czas ale potem jak ją znowu stracą stają się niezwykle szybki oraz agresywne. Niestety są dużym zagrożeniem i jeśli spotka się dzikiego wampira klasy Q ma się zawsze  pozwolenie na zabicie go bez zbędnych pytań.

Klasa X natomiast stanowi zagrożenie dla wszystkich istoty żywych w tym dla samych siebie. Nie wyglądają już jak ludzi i tak się nie zachowują. Są bezmyślne zawładniętą chęcią mordu wszystkiego co oddycha. Mimo że są niebezpieczne to rzadko spotykane. Po 1897 ich populacja drastycznie się zmniejszyła ku radości wszystkich.

- Rozumiem, w takim razie Changkyun daje ci dwa tygodnie urlopu. Musisz odpocząć po tym co się stało. Postaram się dowiedzieć czego o tym z dzikim z klasy X i jak coś znajdę to dam ci znać. - pierwszy z szoku otrząsnął się Pan Seo - a i z powodów prawnych musisz ten czas z tym oszołomem, który może stać się twoim stałym właścicielem.

Pan Seo definitywnie nie był zadowolony z tego że to Jooheon zechciał jego najlepszego człowieka jako swojego pupila. Było mu to nie na rękę.

Natomiast Jooheon cały czas był oczarowany chłopcem i jego zachowaniem. Chciał go zatrzymać przy sobie na dłużej. A te najbliższe dwa tygodnie, które młodszy mógł spędzić tylko z nim dawały mu świetna okazje do zdobycia zaufania młodszego.


- A więc Changkyun zostaniesz tylko mój?



{ Przepraszam za wszystkie błędy, które mogły się pojawić

Słodkich snów / Miłego dnia }

Hello Angel {1} [Jookyun]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz