Jooheon czuł olbrzymi niepokój o aniołka, który na powrót był jego. Czuł jak rozpiera go radość jak mniejszy zdołał mu wybaczyć i nieśmiało musnął jego usta tymi swoimi po czym bez słowa zniknął między innymi nie dając wampirowi szansy żeby powiedzieć jak bardzo go kocha. Kiedy nie miał Changkyun'a przy sobie zrozumiał że zakochał się bez opamiętania mimo że spędzili ze sobą naprawdę mało czasu.
Spokój w bezpiecznym miejscu nie trwał długo, ponieważ już po niespełna 30 minutach wszyscy musieli być gotowi do poświęcenia.
Wampir rozglądał się niespokojnie po olbrzymich korytarzach ula. Mieli przejść niezauważeni przez mniejsze korytarze aż na sam dół gdzie mieli rozmieścić ładunki, które eksplodując miały pochłonąć całą siedzibę dzikich wampirów równając ją z ziemią oraz budynki na powierzchni. Tak jak umówili się z Panem Choi'em, wchodzą niestrzeżonymi tunelami i zakładaj ładunki kiedy to oddziały łowców narażają się odwracając uwagę wroga.
Wszystkie dzikie wampiry walczyły z łowcami czasem zabijając ich jednym ruchem. Co im po anielskiej krwi skoro jeden cios po prostu kończy ich żywot?
Jooheon wraz z innymi wampirami, które z powodu zwykłej nudy lub pragnienia ukrucenia tego nudnego żywota, zgodziły się pomóc łowcą, biegli przez kręte tunele. Nie dane było im biec dalej. Na przeciw im ppojawiła się bestia powszechnie znana jako dziki wampir klasy X bez człowieczeństwa.
Dlaczego to wampirom powierzono to zadania? Przecież wampir wyczuje wampira. Zapach dzikiego wampira a tego normalnego niczym się nie różni i to działało na ich korzyść. Dziki wampir bez człowieczeństwa jak w większości przypadkach był ślepy.
Ostrożnie ominęli bestie nie wywołując przy tym żadnego hałasu, który mógłby przypadkowo rozwścieczyć dzikiego wampira. Jakby tak się stało to bez problemu zabił by wszystkich w tym wąskim tunelu.
~☆~
W tym samym czasie łowcy zacięcie walczyli z wszystkimi istotami, które opuściły ul. Kraatuty były już na tyle zdeformowane że ciężko było powiedzieć z czym walczą. Jedno było pewne, ktoś musiał na nich eksperymentować.
Łowcy musieli zdobyć sporo czasu dla współpracujących z nimi wampirami. Może i początkowo podeszli do tego sceptycznie lecz widząc zaangażowanie wampirów przestali traktować się jak wrogowie.
Mówi się że wróg mojego wroga jest przyjacielem. Ale czy wszystkie wampiry postrzegały bezrozumne kreatury jako wrogów?
Wiele z dzieci nocy zbuntowało się przeciwko łowcą i stanęli po stronie szaleńców, którzy pragną zniszczyć anielskie dziecię używają ich niezwykłej krwi do wskrzeszenia pradawnej rasy demonów.
Ubzdurali sobie że to przez łowców ich życie była istną klęską. Że to właśnie błękitna anielska krew przyczyniła się do ich przemiany. Przestali być ludźmi stając się wyklętymi, którzy nie powinni istnieć. Brzydzili się własnego odbicia, które musieli oglądać w lustrach. Obrzydzenie rosło z dnia na dzień wraz z obłędem. A teraz stała się dla nich elementem pożądania do spełnienia własnych celów.~☆~
Łowcy mieli coś co bez problemu zrani kreatury - anielskie ostrza, które wykrute przez anielskich braci, były idealne do walki z dzikimi wampirami. Blask ostrza oślepiał wrażliwe oczy tych istot dając łowcą przewagę.
Ostrze stworzone dla Changkyun'a lśniło fioletową poświatą, kiedy chłopiec stał na dachu ze swoimi braćmi. Jak co misje każdy powiedział kilka słów otuchy dla reszty, które i tak nie zmieniały tego że idą na pewną śmierć. Liczba łowców była spora tak samo ilość broni ale to i tak było za mało. Nie mieli szans żeby wygrać z dzikimi wampirami, które będą miały ponad 2 metry mimo anielskich ostrzy.
Changkyun nie lubił robić tej przemowy, która miała ich podbudować ale dzisiaj zrobił wyjątek. Nie mógł patrzeć jak jego przyjaciele żegnają się z najbliższymi ten ostatni raz.
- Słuchajcie, jesteśmy łowcami, potomkami samych aniołów ale mimo ich majestatu oraz siły my jesteśmy bezbronni. Wszyscy wiemy że zginiemy dzisiaj albo w następnej misji ale jesteśmy po to żeby wypełnić nasze przeznaczenie. Jeśli dziś przyjdzie nam odejść zrobimy to z dumą że zgineliśmy dla naszym braci i sióstr, którzy zasługują na lepsze życie niż to w ciągłym strachu. Każdy z nas chciałby żyć normalnie z tymi, których kochamy więc zróbmy to dla nich i wygrajmy - Changkyun mówił głośno patrząc na osoby przed nim. Stało przed nim ponad 200 łowców, którzy są gotowi oddać swoje życie w jego ręce. Czuł się źle z tym że prowadzi ich na pewną śmierć, na którą nikt nie był gotów - niech anielska łaska da wam siłę.
Oddziały łowców stały na dachach olbrzymich budynków czekając na znak. Na znak do rozpoczęcia ataku i kupienia wampirom więcej czasu.
Czerwona flara ukazała się na niebie. To ich znak. Znak do ataku, którego mogą nie przetrwać...
Czy uda im się wygrać?
Czy szaleńcy odniosą zwycięstwo?
Jaka będzie cena za nowe jutro?
{ przepraszam że tyle to zajęło ale przez szkołę mój wolny czas drastycznie się zmniejszył.
Tak ogólnie rozdział ten miał być dłuższy ale podzieliłam go ostatecznie na dwa.
Mam Nadzieję że wam się spodoba.Słodkich snów/miłego dnia}
CZYTASZ
Hello Angel {1} [Jookyun]
FanfictionJooheon jest wampirem, którego ojciec uparcie próbuje znaleźć mu zwierzątko, z którym będzie mógł robić co tylko zechce. Pierwsza część trylogii: "Vampire's Angel" Wampiry,Daddykink, możliwy smut Bottom!changkyun Top!Jooheon Start: 10.07.2020 R...