Epilog

92 6 6
                                    

~ 2 tygodnie później~

- Tabasco łap! - krzyknął Jack zrucając frisbee. Tabasco ma się już dobrze ale i tak nie może za bardzo nadwyrężać tej łapy. Patrząc na zabawę tej dwójki nie zauważyłam że od tylu skoczył na mnie inny pies, przez co spadłam z ławki do przodu i zaryłam twarzą o ziemie.

- nic mi nie jest! - krzyknęłam podnosząc się - Nada, co ty robisz? - zapytałam psa śmiejąc się i głaskając. Nada* to suczka. Jest to prawdopodobnie Golden Retriver i jest z nami od ok. tygodnia. Nasze pierwsze spotkanie było w gdy wybrałam się na spacer. Spadłam do dość stromego i głębokiego rowu i tracąc już nadzieje na wydostanie się, pojawiła się ona.

Creepypasty przyzwyczaiły się do obecności czworonogów. Niektórzy nawet spędzali z nimi czas. Ale nie mogłam pozwolić jednak żeby psy bawiły się z nie wiadomo kim. Np. Z takim Jeffem nie bardzo. Wieczorna zabawa się skończyła i wróciliśmy do Rezydencji.

Jesteśmy na kolacji, przy której Jeff oznajmił że będzie impreza o 21. Nie wiele myśląc udałam się do pokoju. Nie przepadałam za imprezami, więc postanowiłam całą przesiedzieć w pokoju. Tyle że bez chwili spokoju, bo z buta wparowali Toby i Jane.

- oto ona - powiedziała Jane wskazując na mnie, goglasty podszedł do mnie i przerzucił mnie przez ramie.

- puszczaj! Toby! - krzyczałam bijąc go pięściami w plecy, ale to nic nie dało. Po chwili gofrozjeb posadził mnie na podłodze, gdzie siedziały inne Creepypasty w kołku, a na środku leżała butelka.

- dostałem takie wyzwanie... aha i masz grać do końca inaczej będę musiał pic tego ohydnego shota- przerwał na chwile - proooszeee- powiedział robiąc maślane oczka. Cóż... musiałam się zgodzić. Toby zakręcił butelka i wypadło, na szczęście nie na mnie, a na roześmianego Jacka - prawda czy wyzwanie?

- prawda - odpowiedział bez wahania czarno biały klaun.

- no widzę że ostrożnie. Dobrze. Więc co jest w tych twoich cukierkach?

- Jest tam... Ta. jem. ni. ca. - powiedział biorąc kolejnego cukierka.

Nie było tak źle. Właściwie to jestem skora powiedzieć że było nawet zabawnie i fajnie. Do tej pory totalnie pijani byli tylko Helenka i Ben. Niepełnoletni oddawali fanty jak odmówią wykonania zadania lub udzielenia odpowiedzi. Jak do tond oddałam tylko buta, bo nie chciałam dać się łaskotać przez 30 sekund. To są tortury.

- Prawda czy wyzwanie? - zapytał Jeff, a wypadło na bezokiego.

-wyzwanie - odpowiedział. Wiecznie uśmiechnięty chwile pomyślał.

- musisz iść po kole wewnątrz tego kółka - powiedział puszczając oczko do Tobiego, który siedział koło mnie. Co w tym trudnego? Przecież musiał tylko iść. Chłopak wstał i szedł, ale kiedy był koło mnie, ktoś go popchnął tak że spadł na mnie i teraz leżałam pod nim.

Koooooonieeeec

*Nada - Nadzieja (Chorwacki)

""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""

Siemka czesc. to koniec ksiązki... Aleeeee... jesli chcecie toistnieje tez druga czesc ^^







aleeeeeeeee






jako iz chcieliscie nastepna czesc to rowno z publikacja tego rozdzialu pojakil sie pierwszy rozdzial drogiej czesci. Zapraszam serdecznie. papatki

~ Creepypasta~ Wierna jak pies *poprawiane*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz