PoV Jack
- nie wierze ze wracam! Jane wiesz że Cie kocham! - krzyknęła radośnie brunetka pakując swoje rzeczy do plecaka.- tak, tak wiem. Jestem najlepsza i w ogóle - odpowiedziała czarnowłosa z tryumfem w głosie.
Szliśmy do rezydencji razem z psami. Jane i Araney szły przodem rozmawiając o czymś.
- haha! Tak w ogóle... Kto to Candy pop?- spytała Ar.
Natomiast ja i Hoodie szliśmy z tylu. Nie gadaliśmy za bardzo. Nigdy się jakoś bardzo nie lubiliśmy, ale też nic do siebie nie mieliśmy. Kapturek zaczął nagrywać nasza wędrówkę, kiedy wyłączył kamerę postanowiłem go o coś spytać.
- Co Slender kombinuje? - zapytałem tak żeby dziewczyny nic nie słyszały.
-Nie wiem. Ja tylko wykonuje rozkazy- powiedział.
- co kazał Ci zrobić- zapytałem.
- Dobrze wiesz że nie mogę powiedzieć. Jedynie Ci powiem że raczej nikt na tym nie ucierpi- trochę mnie to uspokoiło.
Hoodie jest raczej spokojny i mniej psychiczny od reszty. Wiec skoro Slender wybrał jego do tej „misji" to faktycznie wątpliwe jest to, że ma to komuś zaszkodzić. Kiedy byliśmy już w rezydencji zaskoczył nas Toby.
- Siemasz Ar! - wykrzykną w goglach.
- cześć Toby! - odpowiedziała brunetka i powitała go przytulasem. Ogólnie to od początku się raczej lubili. Toby lubi ją wkurzać, a Araney lubi jego gofry i śmiać się z nim. Ale nie można ich raczej nazwać przyjaciółmi. Bardziej dobrymi kumplami. - aż 4!? - zapytał niedowierzając i wskazując na psy. Dziewczyna się tylko nerwowo zaśmiała.
~ ŻE CO!? ~ znikąd pojawił się Slendy. nie wyglądał na złego, a raczej zaskoczonego - Jane mówiąc że wróci z psami myślałem że to będą z 2... ale 4?!
- już po ptakach... przegrałeś, więc nie masz nic do gadania- czarnowłosa gniewnie się na niego spojrzała - chyba że chcesz rewanżu? -uśmiechnęła się szyderczo.
- e nieeee... Ja podziękuje - odparł - tak w ogóle to witaj z powrotem Fire dog - powiedział tak jakby ją dopiero zauważył, a Araney zrobiła coś czego nigdy bym się po niej nie spodziewał.
- Dziękuję że pozwolił mi Pan tu znowu zamieszkać- powiedziała przytulając Slendermana.
-mów mi z powrotem papa. Twój pokój jest na górze tam gdzie był w nienaruszonym stanie- powiedział i znikną.
Brunetka pobiegła pędem na górę, zaraz za nią oczywiście gromadka czworonogów. Ja, Jane, Toby i Hoodie zrobiliśmy to samo. Creepypasty które mijaliśmy były zdziwione. Kilka osób pobiegło za nami, a kilka po prostu zignorowało nas. Ar wbiegła do swojego pokoju i skoczyła na łóżko.
PoV Araney
Wskoczyłam na łóżko. Tak bardzo się cieszyłam że jestem już w domu.
- Araney... zaraz kolacja. Schodzimy na dół? - z zamyśleń wyrwał mnie głos Jane. W tedy zauważyłam że w drzwiach mojego pokoju stoi więcej osób niż bym się spodziewała. Mianowicie Jeff, Otis, Hoodie, Tobie i oczywiście Jack i Jane.- tak chodźmy- odparłam.
~ Araney przyjdź do mnie proszę ~ usłyszałam w myślach.
- ale za chwilkę. Musze coś załatwić- powiedziałam wychodząc z pokoju. Zamknęłam drzwi za którymi były pieseły. Nie wiedziałam na ile mogę sobie pozwolić, wiec wolałam nie ryzykować i je tam zostawić. Przedarłam się przez grupę Creepypast - spotkamy się na dole! - odkrzyknęłam i pobiegłam na najwyższe piętro budynku.
~ wejdź ~ usłyszałam zanim zdążyłam zapukać. Weszłam.
- chciał mnie papa widzieć. O co chodzi? - zapytałam.
~ nie będę robił żadnego wstępu. Przejdę od razu do sedna. Dobrze wiemy że tych psów nie powinno tu być ~ posmutniałam ~ spokojnie nie wyrzucę Cie ani twoich zwierząt jeśli nie złamiesz żadnej z reguł, które zaraz wymienię. Mianowicie. Jeśli ktoś będzie się skarżył na nie, to dostaniesz ostrzeżenie. A będzie ich 5. Za 6 razem najprawdopodobniej wylecisz. ~zrobił przerwę ~poza tym i tak mam pewne rozwiązanie, bo one nie będą mam nadzieje ciągle ganiać po rezydencji. potraktujesz to jako swojego rodzaju prezent. Jednak to wymaga czasu i jak na razie to trzymaj swoich towarzyszy na przysłowiowej smyczy. Dobrze?~ zakończył.
-tak jest!
~dobrze. To tyle. Możesz już iść. ~ posłusznie wykonałam.
~Time skip~
PoV Jane
Slender nam wszystko wyjaśnił. To może być super prezent dla Ar, jednak musimy się pospieszyć. W końcu za niedługo są jej urodziny!
"""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""
Siemka cześć!
za niedlugo koniec ksiazki... tak tylko mowie xD
Macie jakies plany na wakacje?
CZYTASZ
~ Creepypasta~ Wierna jak pies *poprawiane*
Terror15-letnia Araney jest zwykłą dziewczyną która kocha psy. pewnego dnia jej ukochany blackie zginą, a dziewczyna trafiła do jednej wielkiej rodzinki morderców... Ale czy na długo? Zapraszam na czytanie żeby się dowiedzieć. Miłego czytania. I za błedy...