- Zostałem już zapoznany ze sprawą, generale. Pozwól, że sam zajmę się dziećmi - ton był władczy i nieznoszący sprzeciwu.
Yoon natychmiast ustąpił miejsca na tronie, skłaniając się nisko. Po czym oddalił się bez słowa, po drodze posyłając młodym bezradne spojrzenie.
- Mój drogi - zaczął. - Proszę, abyś udał się do swojej komnaty.Książę otworzył usta, chcąc zaoponować.
- Wiem, że masz mi na pewno dużo do powiedzenia, lecz usłyszałem wystarczająco. Teraz odejdź.
Chłopak zacisnął mocno zęby. Zobaczył, że Jae Hee patrzy prosto na władcę. Natomiast Jeno powiódł wzrokiem za nim. Nawet jeśli przyjaciel się bał, nie dawał tego po sobie poznać. Gdyby Jaemin wiedział, że nim zobaczy go ponownie minie tak wiele czasu, najpewniej zamknął by chłopaka w mocnym uścisku. Ale nie był medium, dlatego ich pożegnaniem było to ostatnie, smutne spojrzenie.***
Kobieta kończyła składać uprane stroje, gdy do środka wszedł książę. Włosy kleiły się do mokrego czoła, oczy były rozbiegane a twarz umazana czymś ciemnym i paskudnym.
- Jagia, co się stało. Czy nie powinieneś mieć teraz lekcji?
Zignorował pytanie. Chciał usiąść na posłaniu, ale widząc stan jego ubrań kategorycznie skierowała go na krzesło.
- Gdybym miała czas zajrzeć do kuchni wiedziałabym już wszystko - namoczyła ręcznik w wodzie i podeszła do chłopca.
Kuchnia była znana wśród służby z tego, iż to stamtąd dochodziły wszelkie plotki. Prawdziwe jak i zmyślone. Potrzebowałeś informacji, szedłeś do wszechwiedzących kucharek, które z kolei dowiadywały się wszystkiego od wszechwiedzących dostawców żywności.
Skutecznie starła z twarzy księcia brud i dokończyła.
- Ale nie miałam ani chwili wolnego, więc mów słońce - ujęła jego drobną dłoń w swoją, poprzecinaną niebieskimi żyłkami.
Chłopiec uniósł na nią ciemne oczy, okolone niemal dziewczęcymi rzęsami.
- Uciekłem za mur... - nabrała powietrza, lecz nie przerwała mu. - Pomógł mi pewien chłopak... - po krótkim namyśle dodał. - I dziewczyna.
- Jaemin-ah - westchnęła dezaprobująco.
- Było tak ciekawie. Jeno pokazał mi miasto i rzekę. Opowiedział mi o swojej rodzinie. Nawet poznałem jego brata. Ale potem strażnicy nas złapali - zaczął żywiej gestykulować. - Nic takiego by się nie stało, bo generał Yoon mnie lubi...
- Ale dziś wrócił twój wuj - dokończyła kiwając głową. - Przyznam, że niemądrze zrobiłeś wykorzystując jego nieobecność. Ale takie jest życie. Ludzie w twoim wieku muszą uczyć się na swoich błędach.
- Ahh, Ajumma - jęknął. - On na pewno ukarze Jeno, a mnie zamknie tu na już zawsze.
Kobieta pogłaskała go po włosach i posłała chłopcu podnoszący na duchu uśmiech.
- Jak zawsze dramatyzujesz. Oczywiście, że ich ukarze. Taka jest kolej rzeczy. Pamiętaj jednak, że to nie koniec świata. Zachowuj się nienagannie, nie łam zasad, ucz się pilnie. Zobaczysz, znowu nadarzy się okazja na spotkanie z przyjaciółmi.
Jaemin pokiwał głową, uspokajając się. Wtedy w głowie niani pojawiło się oczywiste pytanie.
-Skarbie, tylko jak ty w ogóle poznałeś tych przyjaciół?
***
Wraz z eskortującymi go strażnikami dotarł pod swój dom. Jeden z nich szarpnął go za ramię i popychał przed sobą. Z rozmachem otworzył drzwi i niemal rzucił nim do środka.
- Pakuj się i żegnaj z rodzinką - rozkazał obojętnym tonem. - Tylko szybko.
Otrząsnął się z odrętwienia i zobaczył wchodzącą do przedsionka mamę. Musiał całą siłą woli powstrzymywać się od płaczu, po tym jak zobaczył emocje kłebiące się w jej oczach. Chciała coś powiedzieć, ale strażnik ją uciszył.
- Nie masz tu nic do gadania, kobieto. Z rozkazu króla zabieramy młodego na wczesne przeszkolenie wojskowe.
- Jak to? - jęknęła. - Do wojska? On ma dopiero czternaście lat...
Podniesione głosy przyciągnęły uwagę pozostałych domowników. Yeeun trzymała za rękę Ima, w drugiej niosła miskę z praniem, od którego ją odciągnięto. Doyoung, który jeszcze nie zdążył umyć się po pracy na polu również zaprotestował.
- Minimalny wiek do szesnaście lat. Nie możecie...
- Zamknij się, dobra? - krzyknął na niego mężczyzna. - A ty - zwrócił się do kobiety. - Jakbyś go lepiej pilnowała, nie było by problemu.
Jeszcze raz popchnął bezradnie stojącego po środku pomieszczenia chłopca i kazał mu się pospieszyć. Do Jeno nie do końca docierały jakiekolwiek sygnały z zewnątrz, lecz udało mu się na chwiejnych nogach dojść do wspólnej sieni. Trzęsącymi się rękami przewracał ubrania, w poszukiwaniu worka. Poczuł na ramieniu dłoń. Doyoung posadził go na ławie pod ścianą i sam pospiesznie spakował mu najpotrzebniejsze rzeczy, dorzucając całe swoje oszczędności. Włożył worek w ręce bratu i ujął go za ramiona.
- To tylko parę lat - pokiwał głową, chcąc przekonać też samego siebie. - Ani się obejrzysz, a znów się spotkamy.
Wtedy Jeno nie wytrzymał i zaczął poprzez płynące z oczu łzy i łkania przepraszać.
- Nie dacie sobie rady, nie dacie rady beze mnie - mówił o nędznych pieniądzach, które zarabiał tu i tam. - Mama się rozchoruje, na pewno przeze mnie umrze...
- Przestań - osuszył rękawem brudnej bluzki twarz chłopca. - Nikt nie umrze, jakoś to będzie. Będę dużo pracował, Yeeun mi pomoże. A ty szybko wrócisz i będzie jak dawniej.
Jeno nabrał kilka głębokich oddechów by się uspokoić, po czym mocno przytulił starszego chłopaka. Zniecierpliwiony strażnik wszedł do środka.
- Koniec czasu, idziemy - pociągnął go za sobą i wyprowadził. Matce udało się ująć go za rękę i powiedzieć, by był dzielny. Poczuł też dotyk siostry i małego Ima na plecach.
Na zewnątrz czekały dwa konie. Na jednym siedział drugi mężczyzna. Gdy podeszli bliżej, zwierzę wydało mu się jeszcze większe. Podsadzono go i jakimś cudem wdrapał się na ciemnego wierzchowca. Strażnik wskoczył na siodło z tyłu i zdążył tylko usłyszeć, żeby mocno się trzymać, po czym koń spiął się od uderzenia w boki i ruszył galopem w stronę traktu prowadzącego na peryferie miasta. Do garnizonu militarnego Handong.
![](https://img.wattpad.com/cover/225557465-288-k397179.jpg)
CZYTASZ
Niebezpieczne Przyjaźnie/Nomin Fanfiction
FanfictionHistoria w dwóch częściach Część Pierwsza - 친구/Przyjaciele Część druga - 위험/Niebezpieczeństwa Po stracie obojga rodziców młody książę Na zostaje pod opieką wuja. Jako jedyny dziedzic ma w przyszłości objąć panowanie, dlatego przygotowania do tego...