Nadeszła pora kolacji. Jaemin ze zniecierpliwieniem czekał przyjście wuja. Ku zdumieniu służby usiadł za stołem pięć minut przed czasem. Postawiono przed nim parującą miskę Sundubu, w którym pływały białe warzywa.
Władca wszedł do komnaty jadalnej i zasiadł na swoim stałym miejscu, naprzeciw bratanka. W ciszy zmówił krótką modlitwę i zaczął jeść. Zignorował świdrujące go spojrzenie Jaemina. Po zjedzeniu połowy dania podniósł w końcu spokojny wzrok.
- Po takiej wyprawie powinieneś być głodny, moje dziecko - Jaemin milczał. - Jeśli potrzebujesz wiedzy na temat losów twoich znajomych, powiem tylko, że możesz przestać się o nich martwić - zetknął czubki palców. - Mam wielką słabość do dzieci. Szczególnie tych mądrych.
- Po prostu odesłałeś ich z powrotem? - niedowierzał.
Król uśmiechnął się tajemniczo.
- A czy to było by sprawiedliwe? - nie czekając na odpowiedź, mówił dalej. - Musi wystarczyć ci ta wiedza. Teraz przejdźmy do ciebie.
Twarz mężczyzny spoważniała.
- Twoje obietnice, moje dziecko, niewiele już dla mnie znaczą. Dlatego będę zmuszony, jakby to określić... - jego palce wystukiwały stały rytm o drewniany stół. - Uwiązać cię na bardzo krótkiej smyczy.
Jaemin nigdy przedtem nie czuł przed wujem takiego strachu. Wiedział, że stracił jego zaufanie.
***
Pory roku, a wraz z nimi święta mijały. Lecz na żadnym mieszkańcy Hanseong nie ujrzeli swojego księcia. Podniosły się plotki. Najczęściej słyszało się o ukaraniu młodego następcy tronu za ucieczkę wraz z synem rodziny Lee, którego to z kolei odesłano do wojska.
Liście spadały z drzew, gniły, pokrywał je śnieg, który topniał, by zrobić miejsce kwiatom, a te po upływie kilku miesięcy więdły, robiąc miejsce dla liści. Ten proces Jaemin oglądał już tylko z dystansu. Ledwie dane mu było wychodzić na spacery, przy czym za każdym razem dostawał co najmniej trzech ludzi, na wypadek jakby mu się znów zechciało uciec.
Nie udało mu się uzyskać wiarygodnych i pewnych informacji o miejscu pobytu i stanie Jeno. Spotykał się z przyjacielem jedynie w snach. Wtedy budził się odrobinę weselszy niż zwykle, co nie umknęło obserwującej go bacznie niani. Obowiązków lekcyjnych tylko przybywało. Wuj nie pozwalał mu się nudzić, ani bujać w obłokach. Jaemin miał być twardo stąpającym po ziemi młodym mężczyzną, by godnie zająć jego miejsce u władzy. Lekcje sztuki zastąpiły kolejne godziny historii i polityki. Miał umieć przekonywać, podejmować właściwe decyzje, sądzić spory, surowo karać zbrodnie i dawać nienaganny przykład. A do tego ładnie się uśmiechać.
Po upływie pięciu lat Na Kyum w dniu jego dziewiętnastych urodzin w końcu przyznał, gładząc chłopca po ramieniu.
- Jesteś gotów, moje dziecko.
Koniec części pierwszej - Przyjaciele
CZYTASZ
Niebezpieczne Przyjaźnie/Nomin Fanfiction
FanfictionHistoria w dwóch częściach Część Pierwsza - 친구/Przyjaciele Część druga - 위험/Niebezpieczeństwa Po stracie obojga rodziców młody książę Na zostaje pod opieką wuja. Jako jedyny dziedzic ma w przyszłości objąć panowanie, dlatego przygotowania do tego...