//wskazówka do tego rozdziału to czytać uważnie, niektóre dialogi napisane są dość chaotycznie, ale tak miało być, próbowałam ująć w nich odpowiednie emocje (idk czy się udało, pewnie nie), zapraszam do czytanka//
Jak nakazywała japońska tradycja, pierwszym obrzędem na przyjęciu zaręczynowym było oddanie należnej czci bogom opatrzności Shinto i Kami. Pokłonili się posążkom i zapalili kadzidła, wsłuchując w monotonne dźwięczenie gongu.
Następnym było wręczenie daru księżniczce Ashikage, którym były białe nici, symbolizujące długą wspólną przyszłość. Jaemin musiał bardzo postarać się, aby nie wypuścić woreczka z drżących rąk, gdyż przepełniały go wyrzuty sumienia i niepewność, czy robi to, co powinien? Jednak teraz, kiedy spotkał ojca, brzemię małżeństwa stało się jakby cięższe. Nie robił już tego dla wuja, czy nawet kraju, a dla niego.
Nie wytłumaczył mu w prawdzie zbyt wiele. Szczególnie wzbraniał się przed rozmową o przeszłości, o tym, dlaczego go zostawił. Książę dowiedział się zaś, iż sojusz z Kyumem jest pozorny, a prawdziwe, szczere układy cesarz zawarł dawno temu z jego ojcem , prawowitym królem Joseon - Na Moonso. W czasie ich pierwszej, niedługiej rozmowy Moonso niemal nie dał mu dojść do głosu, opowiadając o tym, jak bardzo się ucieszył, gdy usłyszał od Kento - bo tak zwracał się do cesarza, że Jaemin i Hana świetnie się dogadują. Był zdecydowanie bardziej podekscytowany ich ślubem, niż sam narzeczony, co tylko jeszcze bardziej trapiło księcia.
Po ceremonii rozpoczął się bal, na który przenieśli się ze świątyni do sali o stonowanym, eleganckim wystroju, utrzymanym w beżu i czerwieni. Goście już tam na nich czekali. Zamilkli na chwilę, gdy cesarz uniósł w górę pierwszy trunek.
- Na cześć mojej hontoni, pięknej córki - wziął ją za jedną rękę, Jaeminowi podał drugą. - Oraz na twoją, Jaemin-kun, kanpai!
Okrzykiem wzniósł toast. Goście wypili i od razu wznowili wesołe rozmowy i śmiechy. Cesarz puścił jego dłoń, dzięki czemu mógł nieco wycofać się ze środka sali. Wpadł na grupkę dziewcząt. Szybko skłonił się i przeprosił je, a te zaczęły chichotać. Podniósł na nie oczy i rozpoznał w nich mijane przedtem tego samego dnia siostry Hanagiri.
Jednocześnie poczuł na przedramieniu jej zgrabne, chłodne palce. Nachyliła się, by wyraźnie ją usłyszał i przedstawiła resztę księżniczek.
- Starsza ode mnie o dwie wiosny Mayumi - niemal równa mu wzrostem, o spojrzeniu kryjącym pewne wyzwanie, dygnęła krótko. - Starsza o 14 miesięcy Yuuko - krótkowłosa, nie spojrzała mu w oczy. - Urodzona tuż po mnie Gyeom - radośnie dygnęła i posłała mu szczery uśmiech. - I nasza najmłodsza Akina, ma jedynie dziesięć lat. - dziewczynka sięgająca Jaeminowi pasa nie wykonała żadnego gestu, a twarz wyrażała sceptyczne nastawienie.
Jaemin nico zbity z pantałyku obrócił się w stronę narzeczonej i spytał.
- Czy nie mówiłaś mi przedtem, że masz dwie siostry?
- Wychowywałam się z Mayumi i Yuuko. Potem nasz ojciec dowiedział się, że ma jeszcze dwie córki z innymi kobietami niż nasza matka - tłumaczyła, najwidoczniej nie było to tematem tabu. - Nie wybaczyła mu, ale gdy znalazła Gyeom i Akine i zobaczyła w jakich warunkach do tej pory żyły, zabrała je do pałacu.
![](https://img.wattpad.com/cover/225557465-288-k397179.jpg)
CZYTASZ
Niebezpieczne Przyjaźnie/Nomin Fanfiction
FanfictionHistoria w dwóch częściach Część Pierwsza - 친구/Przyjaciele Część druga - 위험/Niebezpieczeństwa Po stracie obojga rodziców młody książę Na zostaje pod opieką wuja. Jako jedyny dziedzic ma w przyszłości objąć panowanie, dlatego przygotowania do tego...