31하나

90 11 40
                                    


- Będziesz siedział cicho? Tak? Teraz cię puszczę... - Minhyung nabrał powietrza, gdy ręka zsunęła się z jego ust. - Nie próbuj niczego, bo dostaniesz, jasne? - skulił się przed grożącą pięścią chłopaka.


Jeno widząc jego przestraszoną minę odciągnął Hyucka za ramię. Dał mu znak głową, by ten stanął przy drzwiach, a sam obdarzył nieznajomego sympatycznym uśmiechem i kucnął przed nim.


- Jestem Jeno - wskazał na siebie i na kolegę. - To Donghyuck. Jesteśmy strażnikami na dworze w Hanseong, pracujemy dla księcia...


Chłopak energicznie pokręcił głową, na znak, że ani trochę mu nie wierzy.


- Reszta straży śpi w kajutach - kiedy mówił, kąciki jego ust nerwowo unosiły się ku górze.


- Byliśmy - poprawił się. - Strażnikami w Hanseong. Co nie zmienia faktu, że jesteśmy tu w interesach księcia.


Minhyung parsknął głupkowato, ale szybko spoważniał widząc minę chłopaka przy drzwiach.


- Co cię tak śmieszy? Co go tak śmieszy Jeno? - spytał z irytacją.


- Nie wiem, może ma tak z nerwów. - potem zwrócił się do nieznajomego i zapewnił cicho. - Nie bój się, Hyuck tylko udaje takiego groźnego. Słuchaj, musisz nam zaufać. Ile potrwa rejs?

Minhyung zawahał się, po czym odparł.

- Jeśli nie będzie sztormu - zaznaczył taką ewentualność. - Rano statek dobije do portu.

- No właśnie, tylko do rana. Mógłbyś przemilczeć nasz sekret do tego czasu? To dla nas bardzo ważne.


Chłopak spojrzał na Jeno, któremu z jakiegoś powodu ufał. Następnie na drugiego strażnika o skórze w odcieniu czarnej herbaty, do którego z kolei nie pałał entuzjazmem.


- Jeśli macie dobre zamiary... - pokiwał głową.


- No! I to rozumiem! A teraz zmywaj się stąd - Hyuck podał mu beczkę wina, zgadując iż to po nią tu zszedł. - Nie chcemy więcej niezapowiedzianego towarzystwa.


Nim wyszedł, poczuł na ramieniu dłoń.


- Dziękuję, znajdę sposób i na pewno się odwdzięczę - Jeno posłał mu przyjazny uśmiech.


Minhyung wrócił z beczką do kapitana, po czym z szybko bijącym sercem ukrył się w kajucie dla załogi i odetchnął, śmiejąc się po cichu z tego, co mu się przytrafiło.


***


Jaemin leżał na niezbyt wygodnym, składanym łóżku, skrzypiącym w rytm obijających się o dno statku fal. Spojrzał w prawo, gdzie na takim samym posłaniu spała spokojnie księżniczka. Z początku chciał się wykłócać o to, by dostali oddzielne sypialnie. Jednak załoga nalegała na tą konkretną, z powodu jej przystosowania, jakichś wspomnianych przez nich wygód i umiejscowienia sprzyjającego stabilizacji podczas możliwego sztormu.

Niebezpieczne Przyjaźnie/Nomin FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz