Rozdział 5

10 4 0
                                    

Tej nocy nie tylko dziewczyna nie mogła spać. Leżał w swoim łóżku patrząc się w sufit, po głowie wciąż chodziły mu słowa dziewczyny „Słyszałam te słowa z ust mężczyzny... Mężczyzny z moim koszmarów...“ ygh... Nie powinieneś się martwić czyimiś problemami... Odwrócił się na bok i próbował zasnąć. Na marne. Odrzucił kołdre na bok i wstał. Wyszedł z pokoju i stanął na górze schodów. Spojrzał do salonu. Sofa była pusta
- Gdzie znowu ona polazła? - westchnął i zszedł na dół - Melody? Jesteś tutaj? - zajrzał do kuchni - Melody?? - nie było jej nigdzie. Podszedł do zlewu i nalał sobie wody do szklanki. Już miał wychodzić, kiedy jego uwage przykuły otwarte tylne drzwi. Poszedł by je zamknąć wtedy usłyszał cichy, błagalny głosik
- Prosze... Chce sobie przypomnieć... Chce pamiętać... - siedziała na trawie i zalewając się łzami patrzyła w niebo i cicho błagała
- Melody? - wytarła rękawem bluzy łzy
- Tak?
- Co ty tu robisz?
- Nic. Wyszłam się troche przewietrzyć i popatrzyć w gwiazdy - uśmiechnęła się - Pamiętam, że zawsze to robiłam kiedy miałam zły dzień albo mnie coś gryzło. Pamiętałam to, ale nie mówiłam bo to nie istotny szczegół
- Niby nie, ale zawsze to coś - ruszył w jej strone. Siadł obok i spojrzał w niebo - Nie pamiętam kiedy ostatnio patrzyłem w gwiazdy. Chyba kiedy miałem 6-7 lat
- Serio nie oglądałeś rozgwieżdżonego nieba od 10 lat?
- Ta... Wiem mieszkać pośrodku lasu i nie spojrzeć ani razu w niebo. Ale nigdy nie miałem okazji by go oglądać. Zawsze coś zajmowało moją głowe
- Dark?
- Hm?
- Jak to się stało, że mnie znalazłeś?
- Wracałem z drewnem do kominka. Usłyszałem szelest i wyjrzałem zza krzaków. Wtedy zobaczyłem ciebie nieprzytomną i ranną. Odniosłem drewno i wróciłem po ciebie
- Czemu...?
- Eh wiem. Wyglądam na złego człowieka, ale jeśli ktoś potrzebuje pomocy to pomoge choćby nie wiem co. Nie ważne kto to by był czy ty czy ktoś inny
- Dark... Dziękuję... - oparła się na jego ramieniu i przymknęła oczy
- Melody? - jedynie co usłyszał to jej równy oddech - I zasnęłaś. Eh - objął ją i pomału wstał. Jedną ręke dał jej na plecy, a drugą pod kolana. Wyprostował się i ruszył do środka. Nogą zamknął drzwi. Podszedł do kanapy i delikatnie ją ułożył. Następne przykrył kocem. Chwile postał patrząc jak śpi
- Dobranoc Melody - w końcu oderwał wzroku od niej i ruszył do pokoju przy okazji upewniając się, czy aby na pewno zamknął drzwi. Sprawdziwszy wrócił na góre. Położył się i o dziwo szybko zasnął

*3 w nocy*

- Dark...? Dark śpisz...?
- Mm - wymamrotał - Melody? - przetarł oczy ręką
- Tak...
- Znowu miałaś koszmar?
- Yhy...
- To tylko nic nie znaczący sen. Wracaj spać Mel
- Nie dam rady zasnąć... Mogła bym... Yyy..
- Tak?
- Nie ważne hehe... Dobranoc może uda mi się zasnąć
- Jeśli chcesz możesz spać ze mną - zatrzymała się - Bo chyba o to ci chodziło, tak?
- Yyyy ja ten... N-nie...
- Spokojnie chodź. Ja się prześpie na materacu
- Ale...
- Chodź nim się rozmyśle
- Ok... - weszła do środka. Położyła się na łóżku - Dark...? - spojrzał na nią - Możesz spać ze mną...? Obiecuję, że nie poczujesz mojej obecności... Nie chce spać sama po tym koszmarze...
- Eh - przetarł ręką twarz - Zawsze taka jesteś?
- Nie... To przez te koszmary... Może z czasem będzie inaczej jak sobie przypomne kim jestem i co tutaj robie...
- Yhy. Dobranoc
- Dobranoc Dark i jeszcze raz dziękuje... - wyszeptała. Leżała patrząc w ściane. Ciężko było jej zasnąć mając nawet obok bruneta. Przyciskała ręce do piersi czemu ja...? Czemu akurat to mnie spotyka...? Schowała twarz w kołdrze zacisnęła zęby. Chwilę później spała w najlepsze

Eh... Nie udało mi się napisać 4 rozdziałów jednego dnia ಥ‿ಥ. A to wina wszystkiego wina tego, że postanowiłam pisać mega długie rozdziały i do tego pisze ja telefonie bo jestem takim leniem, że nie chce mi się kompa odpalić •́  ‿ ,•̀. Eh... Może dziś popisze na kompie wtedy będzie 2x szybciej. Dobranoc miśki 👋🐻

Domek pośrodku lasuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz