pięć 1

64 11 0
                                    

Then a woman, she screams "It's terrible night"

As the mood changes to dark from light

Oddychał, kucnęłam obok niego i kilka razy dźgnęłam go palcem w bok.

-Michael.-szepnęłam- Michael- powiedziałam nieco głośniej. Zero odpowiedzi, wstałam i miałam iść dalej kiedy chłopak nagle wstał, czułam gorąco bijące od niego. Jego oczy były całe czarne. Wściekłość się z niego wylewała. 

Staliśmy tak naprzeciwko siebie, ciężko oddychając. Żadne z nas nie wiedziało co zrobić. Ja ufałam Michaelowi był moją jedyną pomocą. On mnie zawiódł, zdradził. Zdradził wszystkich. A teraz staliśmy naprzeciwko siebie zupełnie nie wiedząc co zrobić. 

Nie, ja wiedziałam co chcę zrobić. Chcę go zabić, za to że mnie tu przyciągnął. Za to że ja mu ufałam a on to wykorzystał w podły sposób. Tylko że niemogę zabić kogoś kto nigdy nie żył. On pewnie chce zrobić mi to samo za to że wydostałam się z piwnicy. Jednak on również nie może mi nic zrobić. 

Ironia losu.

 Rzuciłam mu ostatnie pogradliwe spojrzenie, odwróciłam się i ruszyłam, dalej, wgłąb domu. Obawiałam się że pójdzie za mną, ogłuszy i znowu wsadzi to tego okropnego miejsca. Jednak kiedy się odwróciłam jego już nie było, wzruszyłam ramionami i skręciłam w długi i wąski korytarz, było tu dużo drzwi każde ponumernowane i zamknięte. Co to za miejsce? W niktórych pomieszczeniach wygląda jak opuszczona ruina, w innych jak villa a w jeszcze innych jak labolatorium. 

Im dalej szłam tym głośniejsze krzyki i jęki dochodziły do moich uszu. 

Korytarz się skończył, ślepa uliczka.. moja rozmyślenia przerwały kliknięcie otwieranych drzwi. Pierwsze drzwi na drugim końcu korytarza otworzyły się, potem drugie, trzecie, czwarte.. zauważyłam że z każdych wypływa czerwona maź. Rozglądałam się do okoła szukając ucieczki, nic. Jestem w pułapce.

Patrzyłam jak kolejne drzwi otwierają sie a wraz z nimi wypływa maź która według moich podejrzeń jest krwią. Moje ciało stało się gorące, oczy pociemniały a ręce zacisnęły w pięści. Zdepresowana uderzyłam z całej siły ścianę za mną i o dziwo stało się tak jak chciałam aby się stało. Coś zaskrzypiało i przedemną otworzyły się drzwi które były ukryte za tapetą, szybko weszłam do pomieszczenia, zamykając za sobą drzwi. Dopiero zdałam sobie sprawę że to stąd dochodziły krzyki. Przede mną w kącie siedziała skulona postać, lekko kołysząca się na boki. Długie włosy, chude ciało i dziewczęcy głos podpowiadały że  to dziewczyna. Kołysała się szybciej szepsząc coś sama do siebie. Nie zauważyła mojej obecności będąc za bardzo zajęta histeryzowaniem. 

-To tylko sen Alice, uspokój się- szeptała wniewyobrażalnie szybkim tępie- to tylko sen, dalej jesteś sobą, to po prostu okropna noc!  

Then a woman, she screams "It's terrible night" 


-Hej, dziewczyno siedząca w kącie. Wszystko w porządku?- pewnym krokiem podeszłam do niej bliżej, w tym samym momencie gwałtownie podnosi głowę ukazując swoje wielkie czarne oczy. Wstaję i wtedy mój niepokój wzrósł. 

Ponad dwa metry wzrostu, skóra i kości, ogromne carne oczy i wielki śnieżnobiały uśmiech ukazujący ostre jak brzytwa kły.

Obraz staję się bardziej rozmazany i wytedy nastaje ciemność.

As the mood changes to dark from light

________________________________________________________________________

Heeeeej, wkońcu przychodzę na czas (: 

Rozdział podzielony na 2 części jak zresztą widać lol

Kolejny pojawi się MOŻE za tydzień a jeśli nie za tydzień to 17.

Wiem późno ale teraz do szkoły a ja muszę poprawić matematyczkę </3

JAK MYŚLICIE CO TERAZ SIĘ DZIEJE

(ALE JA TO WSZYSTKO POPIEPRZYŁAM) 

AHA I DLA OGARNIĘCIA TO MIEJSCE W KTÓRYM ZNAJDUJĘ SIĘ SHARON ODBIERA JEJ SIŁY, DLATEGO JEST TAKA.... NORMALNA (?) 

In a smoke filled room || c.h *WOLNO PISANE*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz