Część 2: "Nie możesz odejść bez zapłaty."

207 15 6
                                    

Coś lekko mnie szarpie. A raczej ktoś. Uchylając delikatnie powieki, moim oczom ukazał się mężczyzna. Wyglądał na takiego, trochę po czterdziestce. Był to Eric, partner mojej matki.

- Wstawaj, dziesiąta. - Chwile po tym, szturchnął mnie jeszcze raz.

- J-Już. - Przetarłam oczy i znalazłam się w pozycji siedzącej. - Czemu budzisz mnie tak wcześnie, Eric? Stało się coś? - Usiadł na krańcu łóżka. Przeczesał włosy ręka i rzekł.

- W prawdzie, to nic takiego. Chciałem tylko razem z tobą zjeść śniadanie i coś przedyskutować.

- Mhm, rozumiem. Co z matką? - Zastanawiałam się nad tym. Mam nadzieje że zdołał ją ogarnąć po pracy, gdy wrócił o późnej godzinie.

- O matkę się nie martw, śpi na dole, na kanapie. - Wstał i pewnym mrokiem ruszył w stronę wyjścia. - Ruszaj się, będę czekać na dole. - I wyszedł.

Wstałam powoli z łóżka i chwyciłam za pierwszy lepszy ręcznik, wystający z mojej szafy. Zgarnęłam także nowe ubrania i czystą bieliznę. Chwiejnym krokiem weszłam do łazienki. Przekręciłam zamek w drzwiach i rzuciłam rzeczy na pralkę. Rozpuściłam swoje włosy. Szczerze mówiąc, nawet nie wiem kiedy je związałam. Odłożyłam gumkę gdzieś na zlewie. Weszłam do kabiny i zasunęłam drzwiczki. Odkręciłam kurek ulatniający gorącej wodę, następnie odkręciłam również i zimną, by nie leciał sam wrzątek.

Czułam jak letnia woda spływa po moim ciele. Jest to takie przyjemne, choć bardziej wole zimną wodę. Szczerze mówiąc, dla mnie nie problem wysiedzieć w lodowatej wodzie, gdyż bardzo to lubiłam. Lubiłam gdy to zimno przeszywało moje ciało a delikatny ból łaskotał mnie po kościach. Pamiętam też jak często, o późnych godzinach, chodziłam do lasu. Właśnie tam znajdował się mój ulubiony staw przy którym spędziłam wiele czasu. We wodzie, jak i na brzegu. Nie zapomnę tych nocy. Może to i śmieszne, ale często rozbierałam się do samej bielizny, lub nawet do naga. Wypływałam tak na środek stawu i wsłuchiwałam się w leśne życie po zmroku. Nie było mowy o strachu, jednak o przyjemności i uldzę jaką mi to sprawiało.

Zaczęłam myć moje włosy. W międzyczasie zaczęłam mruczeć pod nosem przypadkowe słowa, wpadające i wypadające z mojej głowy.

*Nuci pod nosem*

Coś bezsensownego, jednak często mruczę coś pod nosem. Nic nadzwyczajnego a jednak dziwactwo.

Spłukałam włosy i owinęłam się przypadkowym ręcznikiem, który wisiał na drzwiczkach. Następnie sięgnęłam po ten, który sama przyniosłam. Owinęłam się nim i wyszłam. Zimno kafelek spotkało się z moimi stopami. Tak jak mówiłam, nie przeszkadzało mi to, więc nawet nie drgnęłam. Wytarłam mokrą twarz i wykonałam szybki, delikatny makijaż. Ubrałam za dużą czarną koszulkę na krótki rękaw. Pod nią znajdowała się na długi, w czarno białe paski. W tym czarne legginsy i skarpety tego samego koloru. Posprzątałam po sobie i wyszłam z łazienki zamykając po sobie drzwi.

Idąc wzdłuż korytarza usłyszałam głosy dochodzące z dołu. Wygląda na to iż matka wstała. Ciekawe co dzisiaj mi wciśnie. Może to, że butelka jakoś sama wpadła jej w dłoń lub ktoś ją namówił. Śmieszne. Idąc po schodach, deski lekko zaskrzypiały pod moim ciężarem, co też powiadomiło domowników o moim przybyciu. Gdy weszłam do pomieszczenia, zauważyłam matkę oraz Erica. Siedzieli na taboretach przy wyspie kuchennej. Zapewne piją swoją pierwszą, poranną kawę lub w przypadku matki, herbatę. Rzadko ona popija kawę, gdyż nie do końca jej ona smakuje.

- Dzień dobry. - Wymamrotałam pod nosem podchodząc bliżej.

- Cześć. - Odezwał się starszy mężczyzna.

Twa Maska Mnie Uwiodła~ // Masky x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz