Część 7: "Nie rób sobie nadziei."

162 14 3
                                    

Tim P.O.V

Zaciekawiło mnie nagłe wyjście Lucille z mieszkania Briana. Pięć minut po jej wyjściu, Brian kiwnął do mnie głową. Odrazu wiedziałem, o co mu chodzi. Dłużej nie czekając ruszyłem w stronę przedpokoju, a tam założyłem moje czarne, całkiem ciężkie glany. Wychylając się zza drzwi, oglądałem się z myślą że może jeszcze jest na widoku. Widziałem jak znika za rogiem. Tak więc ruszyłem za nią. Nie chce żeby uciekła i nas komuś sprzedała, choć szczerze z tego co ją obserwowałem, stawiam że nikomu nic powie.

Odkąd pamiętam, obserwowałem większość jej ruchów. Zaczęło się to wtedy, gdy szef nakazał mi obserwować pewną bandę małolatów, sprzedających zielsko. Gdy ją widziałem razem z tymi sprzedającymi, byłem nieco zszokowany. Wyglądała na nieco młodą, co też łączyło się z prawdą. Miała wtedy czternaście lat. Nigdy mnie nie widziała, jednak ja widziałem ją. Znam większość z jej przeszłości, jak i teraźniejszości. Jednak od momentu gdy przestałem to robić... mam wrażenie jakby coś się zmieniło. Sama wyglada jakby nie chciała ze mną rozmawiać. Nie ważne...

Cztery miesiące po obserwacjach, szef zakończył sprawę iż zebrałem wszystkie potrzebne nam informacje. W czasie gdy opisywałem mu napotkane osoby, sam bardzo zainteresował się Lucille. Sam obserwowałem ją dłużej, niż szef mi nakazał.

- Nie ma opcji. Ogarnij się, Tim. - Wysyczałem sam do siebie zirytowany. Muszę przestać myśleć o tej małolacie. Jest mi potrzebna tylko i wyłącznie do zleceń. Nie mam zamiaru już dłużej jej obserwować. Choć może być to dla mnie dziwne, gdy tak naprawdę wiem o niej dużo rzeczy. To jaką lubi czekoladę, lody. Nawet wiem jakie kwiaty lubi, Jak ułożone włosy... ta mała suka zaczyna mnie irytować. Sam nie jestem pewien dlaczego...

Przez pewien czas straciłem ją z pola widzenia, choć tak czy siak szybko ją odnalazłem. Nie było trudno domyśleć się gdzie zmierza, sam często chodziłem tam na spacery po zleceniach. Zapalić i oczyścić myśli. Odizolować się. W tym lesie czasami może być niebezpiecznie, choć mam nadzieje że nie jest na tyle głupia, by o tym nie wiedzieć.

Po jakichś piętnastu minutach znaleźliśmy się w dobrze znanym mi lesie. Podążała dziwną ścieżką. Całkiem zarośniętą i ciemną. Nie było najgorzej, byłem w stanie jeszcze dostrzec obrys całej dróżki. W końcu po czasie byliśmy przy jeziorze. Schowałem się za pierwszym lepszym drzewem, byłem dość blisko by móc słyszeć lub widzieć, co takiego robi. Było całkiem chłodno. Pomimo, że byłem niedaleko jeziora, dalej mogłem poczuć te pieprzone muszki. To jedyna rzecz która irytowała mnie w nocnym leśnym życiu. Może nie jedyna, jednak nie wnikajmy już w szczegóły.

Poczułem jak w spodniach odezwał się pewien... sterczący problem. Pomimo iż chciałem, to na ten widok nie mogłem się uspokoić. Przez całe ciało przechodziły mnie dziwne ciarki, a temperatura ciała podwyższyła się. Czuje się jak idiota. To nie tak że podoba mi się jej ciało, każdy poczuł by się w ten sposób na moim miejscu. Jestem tego pewien. I to nie tak że komplementuje ją w ten sposób czy coś... nie ważne. Jestem po prostu idiotą.

Po pewnym czasie dziewczyna opuściła jezioro, ja ponownie mogłem ujrzeć jej drobne ciało. Cały gorący nie mogłem już wytrzymać. Musiałem to przerwać, inaczej... nie ważne.

- Co tu robisz? Po lesie się puszczasz? - Próbowałem oszukać samego siebie i zignorować mój problem, tym samym lekko ją poniżając.

- Mogę zapytać cię o to samo! Co tu robisz, nikt cię tu nie zapraszał. Zwłaszcza nie w takiej sytuacji! - odpowiedziała drobna dziewczyna szybko biorąc bluzę i zakrywając się nią. Jej twarz pokrywały rumieńce. Sama była też dość zezłoszczona.

Twa Maska Mnie Uwiodła~ // Masky x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz