~23. Niewłaściwe zachowanie

186 8 51
                                    

Razem z Dylanem postanowiliśmy jak najszybciej zacząć naukę. Brunet zaprowadził mnie na duży, pusty plac i powiedział, żebym stanął na środku i zamknął oczy. Zrobiłem tak jak polecił. Gdy tylko moje powieki opadły, cały się spiąłem. Zacząłem szybciej oddychać, a gdzieś w ciemności widziałem prześwity twarzy Froya.

– Uspokój się, Tommy – nakazał Dyl i dotknął mojego ramienia. – Pomyśl o czymś przyjemnym. Rozluźnij mięśnie, nie spinaj się. Musisz mieć całkowitą kontrolę nad swoim ciałem i za chwilę pokażę ci jak to zrobić. Ale najpierw powiedz mi co widzisz?

– Ciemność – odpowiedziałem.

– A teraz? – zapytał Dylan, zabierając dłoń z moich ramion.

Zobaczyłem gdzieś zarys Gutierreza i usłyszałem jego śmiech. Chciałem się ruszyć, ale w ostatniej chwili się powstrzymałem.

– Dobrze – pochwalił mnie Dyl, a jego głos dochodził z innej strony. – Właśnie o to chodzi. Nie reaguj agresją. Myśl trzeźwo.

– On tam był – szepnąłem.

– Ale nie podszedł. Zobacz; on traktuje mnie jak przeszkodę. Kiedy jestem przy tobie, nie ma odwagi jej pokonać. Wyobraź sobie, że nagle znikam. Nie ma mnie. Jak się czujesz?

Zobaczyłem, że Froy zaczyna się do mnie zbliżać. Zrobiłem kilka kroków do tyłu, ale po chwili się zatrzymałem. Szatyn też to zrobił. Na jego twarzy pojawiło się zdziwienie, ale potem uśmiechnął się wrednie.

– Dylan uczy cię jak sobie radzić bez niego? – zaśmiał się. – To może być ciekawe.

– Nie byłbym tego taki pewny – warknąłem.

– Jesteś aż tak naiwny, czy głupi? – westchnął zirytowany szatyn. – A może ta twoja choroba namieszała ci już w mózgu? Zrozum, że nieważne co by było, nie poradzisz sobie! Z nim czy bez niego. Szczególnie teraz.

– Zamknij się! – krzyknąłem.

– Thomas, uspokój się! – nakazał Dylan. – Postaw mu się, ale nie krzycz. Wyobraź sobie, że jestem tam z tobą. Wyobraź sobie... że trzymam cię za rękę. Poczuj się tak, jakbym tam był.

Próbowałem zrobić dokładnie tak jak polecił mi Dyl, ale nie było to takie łatwe. Z całych sił próbowałem go sobie wyobrazić, ale na marne. Froy zaśmiał się szyderczo, widząc moje próby. Przez moje ciało przepłynęła złość, ale udało mi się opanować. Wziąłem głęboki oddech i uspokoiłem się.

– Dlaczego cały czas siedzisz w mojej głowie? – zapytałem spokojnie.

– Bo ty tego chcesz. To tylko twoja wyobraźnia, ale przecież nad nią też nie umiesz zapanować – zaśmiał się Froy.

– Widzę, że masz dzisiaj bardzo dobry humor – uśmiechnąłem się.

– Po prostu śmieszy mnie twoja głupota. Naprawdę nie wiem już jak inaczej mam ci to przekazać. Nic nie trafia do tej twojej pustej główki.

– Na pewno jest pełniejsza od twojej – warknąłem.

– Nie przerywaj mi! – uniósł się Froy i zaczął iść w moją stronę.

Znalazł się przy mnie bardzo szybko. Cały się spiąłem, gdy tylko poczułem na swojej twarzy jego oddech. Odwróciłem głowę, aby nie musieć na niego patrzeć, próbując zachować spokój.

– Jesteś nikim, Thomas – warknął szatyn. – Nikim, rozumiesz?! Wszyscy, których tutaj poznałeś, zostali z tobą tylko i wyłącznie z litości! Bo pomyśl – kto chciałby zadawać się i marnować swój czas na kogoś takiego jak ty? Wszyscy mają już dość ciebie i tego twojego ciągłego udawania ofiary! Twoja rodzina, przyjaciele, Dylan...

Pierwsza miłość ~ Prywatny Anioł ~ część 1 •Dylmas•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz