~24. List

166 7 41
                                    

Siedziałem właśnie na lekcji i myślałem o tym, co Dyl znowu pisał na ławce. Jednak teraz nie chciałem się z nim szarpać, więc po prostu odwróciłem wzrok i spojrzałem na tablicę. Po chwili jednak moją uwagę przykuły otwierające się drzwi i wchodzący przez nie dyrektor.

– Dzień dobry, panie Pepper – uśmiechnął się Bohen. – Przepraszam, że przerywam ci lekcję, ale mam dla klasy ważną wiadomość.

– W porządku – rzucił Pepper. – Co takiego ważnego ma pan im do przekazania?

– Niedawno w naszej szkole pojawił się nowy uczeń. Przydzieliłem go do waszej klasy. Mam nadzieję, że dobrze przyjmiecie nowego kolegę – powiedział dyrektor i nakazał nowemu wejść do sali.

W tym momencie moje serce się zatrzymało. Patrzyłem na chłopaka i miałem ochotę po prostu rozwiać się w powietrzu. Spojrzałem na Dylana, który wpatrywał się we mnie wzrokiem pełnym strachu i kręcił lekko głową. Froy poszedł w stronę wolnej ławki z tyłu sali, uśmiechając się wrednie, gdy nas wyminął.

– Co on tu robi? – szepnął brunet, a ja niemal od razu poczułem się strasznie.

Nie mogłem złapać oddechu, ale próbowałem zachować spokój. Nie pokazywałem po sobie, że coś jest nie tak, ale Dylan od razu to zauważył.

– Przepraszam – rzuciłem, podnosząc rękę. – Czy mógłbym na chwilę wyjść? Trochę słabo się czuję.

– Oczywiście, Thomas – powiedział Pepper.

Zerwałem się z miejsca i ruszyłem w stronę drzwi. Czułem jak powoli zaczyna mi brakować powietrza i robię się cały czerwony. Byłem już przy drzwiach, kiedy usłyszałem głos Dylana.

– Przypilnuję go – rzucił i wyszedł za mną z sali.

Oparłem się plecami o ścianę i dopiero teraz mogłem normalnie odetchnąć. Zacząłem nabierać do płuc wielkie hausty powietrza, ale nadal nie mogłem się uspokoić. Bałem się. I to bardzo. Byłem cały roztrzęsiony i nie pomagało nawet to, czego się nauczyłem w wakacje. Oddychałem głęboko, a z moich oczu zaczęły płynąć łzy.

– Spokojnie, aniołku – szepnął Dyl i złapał mnie za ramiona. – Uspokój się. Przypomnij sobie to, czego się uczyłeś.

– Nie... nie potrafię – wyszlochałem.

Widziałem na twarzy Dylana zmieszanie. Nie wiedział co zrobić, żeby mnie uspokoić. Po chwili jednak chwycił moją twarz w dłonie i pocałował. Na początku byłem lekko zszokowany, bo jak pocałunek ma mi pomóc? Jednak po chwili zacząłem się uspokajać, aż w końcu całkowicie się opanowałem. Oderwaliśmy się od siebie po niedługim czasie i spojrzeliśmy w oczy.

– Skąd... skąd wiedziałeś co zrobić? – spytałem cicho.

– Miałeś atak paniki. Czytałem gdzieś, że żeby się uspokoić wystarczy wstrzymać oddech. Kiedy cię pocałowałem, przestałeś oddychać – wyjaśnił Dyl.*

– Ma to sens – rzuciłem i uśmiechnąłem się lekko. – Dziękuję.

Dylan objął mnie, co oczywiście odwzajemniłem. Mimo jego pomocy nadal nie czułem się najlepiej. Było mi słabo i myślałem, że zaraz zemdleję. Na szczęście nic takiego się nie stało, jednak brunet zobaczył, że coś jest ze mną nie tak. Zaprowadził mnie na ławkę pod oknem i kazał usiąść, a sam gdzieś pobiegł. Najprawdopodobniej udał się do szafki, bo po chwili wrócił z butelką wody. Podał mi ją, mówiąc, abym się napił, bo to mi pomoże. Miał rację. Zacząłem czuć się trochę lepiej. Mimo to nadal byłem roztrzęsiony. Nie mogłem uwierzyć w to, że Froy będzie teraz chodził do naszej szkoły i na dodatek do naszej klasy. Widać nie wystarczyło mu bieganie po mieście i szpiegowanie mnie i Dylana, więc postanowił zapisać się do liceum, żeby zmienić nasze życia w jeszcze większy koszmar.

Pierwsza miłość ~ Prywatny Anioł ~ część 1 •Dylmas•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz