ˢʰᵒʳᵗ ˢᵗᵒʳʸ ᵗᵃᵉᵏᵒᵒᵏ ˣ ʸᵒᵒⁿᵏᵒᵒᵏ
Kim Taehyung oraz Jeon Jeongguk byli najlepszymi przyjaciółmi. Wszystko robili razem. Tam gdzie był Taehyung, był i młodszy od niego Jeongguk. Nigdy nie mieli żadnej poważnej kłótni.
Do czasu.
"Taehyung, wszystko w por...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Miesiąc przed wypadkiem
Jeongguk wraz z Yoongim siedzieli na dachu blokowiska starszego z nich. Niebo było wręcz czarne, wyjątkowo nie było na nim zbyt wielu gwiazd. Jeon nie wiedział dlaczego, ale nie zastanawiał się nad tym jakoś szczególnie.
Aktualnie można by rzec, że czarnowłosy był szczęśliwy. Aktualnie, ponieważ kiedy jego życie prywatne się waliło, on ukojenie znajdował właśnie w chwilach takich jak te. Tylko podczas spędzania czasu ze starszym, było mu trochę lepiej. W środku czuł jakieś dziwne, rozchodzące się po całym ciele, ciepło. To zabawne w jaki pozytywny sposób reagował na przebywanie ze zwykle ponurym przyjacielem.
Yoongi był dobrym człowiekiem. Tylko nie dla siebie.
Telefon czarnowłosego co jakiś czas wydawał dźwięki, oznaczające przychodzące wiadomości, lecz ten ignorował je, wciąż wpatrując się w swojego hyunga, którego wzrok skupiony był na nocnym niebie.
Kolejny dźwięk, ekran telefonu Jeongguka podświetlił się. Min wywrócił oczami, wzdychając.
- Nie masz zamiaru, no nie wiem, spojrzeć kto dobija się do ciebie o trzeciej w nocy? - zapytał straszy, wciąż skupiając swoją uwagę na nocnym niebie. Młodszy spuścił głowę, zastanawiając się przez chwilę. - O tej porze zwykle do nikogo się nie pisze. No chyba, że jesteś dilerem i po prostu twój dostawca truje ci dupę o nowym towarze, wtedy zwracam honor - dodał lekko prześmiewczym tonem.
Jeon westchnął ciężko, podkulając kolana. Objął je ramionami i oparł na nich głowę. Yoongi w końcu spojrzał na niego.
Pustym wzrokiem.
Takim jak zawsze.
Min wyglądał tej nocy tak samo jak zwykle, oczywiście dla Jeongguka. Bo to właśnie przy nim Yoongi miał na sobie swoje zwykłe, codzienne ubrania oraz nie nakładał na swoją twarz ani grama makijażu. Tak więc Min miał na sobie zwyczajne szare dresy, z paroma dziurami oraz koszulkę z krótkim rękawem, która na pewno nie była odpowiednim odzieniem jak na tą pogodę. Natomiast twarz starszego... Ona po prostu odzwierciedlała to, jak czuł się w środku.
Pod oczami Yoongiego widniały bardzo widoczne cienie, a sama jego skóra była blada, wysuszona, taka martwa, zupełnie tak samo jak jej właściciel.
- To Taehyung - odparł młodszy. Min ponownie tej nocy wywrócił oczami.
- Może po prostu mu odpiszesz, co? - rzucił starszy, ponownie odwracając głowę w stronę nieba. Jeon prychnął. - Nie dziwię mu się, że tak się do ciebie dobija. Jesteś jego najlepszym przyjacielem, a w dodatku młodszym od niego. To normalne, że nie chce puszczać cię w środku nocy do jakiegoś szaleńca, a tym bardziej samochodem. Nie masz prawka, dzieciaku.
Dzieciaku... Tylko Min Yoongi zwracał się do niego, za pomocą tego nieadekwatnego przezwiska. Przecież był już dorosły.