Victoria
[ Następnego dnia ]Po wczorajszym dniu nie chciałam w ogóle nigdzie iść. Jednak moja chęć zrobienia misji była silniejsza. Szybko stałam z mojego łóżka i zrobiłam sobie końskiego kucyka. Ubrałam się i poszłam umyć zęby. Szybko wzięłam jakieś ciastko co było na wieszku i zawiązałam ochraniacz na czoło.
Szybkim biegiem wyszłam z domu. I skierowałam się do budynku hokage. Od razu zauważyłam tam naszą ekipę. Jednak nie patrzyłam się w oczy Sasuke. Nie wybaczyłam mu tamtego incydentu.
- Więc tak... Idziemy do biura hokage, ponieważ ma dla nas misje - oznajmił mistrz Kakashi.
- Wkońcu będę mógł zrobić pierwszą misję! - krzyknął Naruto.
- Ja też! - rzekłam.
Od razu weszliśmy do budynku. Zajęło nam kilka korytarzy i byliśmy na miejscu. Zapukaliśmy do drzwi i weszliśmy.
- O drużyna Kakashiego jest. Mam dla was misję - oznajmił Hokage.
Ja z Naruto podeszliśmy jak najbliżej biura.
- Macie złapać kota - oznajmił Hokage.
- Co?! A chciałem zrobić misję rangi B - rzekł Naruto.
- Eh... Synu.. masz za słabe umiejętności - powiedział hokage.
Ja tylko się uśmiechnęłam i wzięłam od niego kartkę z zleceniem.
- Bierzemy - oznajmił Kakashi.
Od razu podeszłam do mistrza i dałam kartkę. Poszliśmy do jednych z lasów gdzie prawodobnie może być kot. Jak zawsze mistrz kazał mi i Sasuke być schowani i czekać. A Naruto miał być przynęta, ponieważ by nie siedział grzecznie tylko by przestraszył tego kota.
Miał udawać kota który się zgubił. Śmieszne co nie? Chodź ,że wyglądał słodko z tymi uszkami. Jezu co ja w ogóle myślę!
- Jak ja nie mam ochoty być w tym uszkami - odmznajmił Naruto.
Lekko się zaśmiałam jednak później na znak Mistrza szybko ustawiliśmy się na miejscach. Byliśmy cicho. Czekaliśmy jak kot zbliży się do Naruto.
Czekaliśmy z kilka minut jednak później się pojawił. Opis był taki sam jak u kota. Powoli naprężyłam się. Jednak jak się spojrzałam na Sasuke to on co chwilę się na mnie patrzył. Lekko się zdenerwowałam i znowu zwróciłam zwrok na kota.
Naruto który siedział jak prawdziwy kot. Jak i mruczał. Od razu kot wszedł w naszą pułapkę. Powoli zeszłam ze drzewa i skierowałam się do kota. Jednak nie spodziewanie kocur zaczął do mnie podchodzić. Jak tylko doszedł zaczął się o mnie drapać.
- No no Victoria. Widać ,że masz powodzenie u kotów - powiedział Naruto podchodząc.
- Nawet o tym nie wiedziałam - zaśmiałam się lekko.
Od razu wzięłam kota na ręce. I powoli zaczęłam głaskać. Oznajmiliśmy ,że idziemy oddać kotka. No i tak zrobiliśmy. Od razu oddałam kota właścicielce. I szybko poszliśmy znowu do hokage.
- To było za proste tatku - oznajmił Naruto z znudzeniem.
Powoli Minato wstał z krzesła i podszedł do nas.
- Chciałbym ,żeby została tylko Victoria - powiedział hokage.
Lekko się zaciekawiłam. Wszyscy powoli wyszli z pomieszczenia. I zostałam sama z hokage. Powoli podszedł do mnie i położył rękę na moim ramieniu.
- Victoria... Bądźmy sobie szczerzy. Czy coś się stało pomiędzy tobą ,a Kitsune? - powiedział hokage.
Lekko podniosłam głowę. Jak mógł wiedzieć o tym wydarzeniu z szkołą przetrwania.
- Można powiedzieć że tak, nie wiem jak to ująć. Po prostu poczułam ,że chce ochronić mojego przyjaciela. I niespodziewanie straciłam nad sobą kontrolę. Ale nic groźnego nie zrobiłam mistrzowi - oznajmiłam z zwrokiem w inną stronę.
Nie chciałam mówić o tym ruchu układowym Uchiha. Nie znałam w ogóle odpowiedzi. Jednak teraz się liczyło dla mnie. Czemu? Czemu mnie się teraz pyta.
- Widać, że dajesz się ponieść emocjom. Dlatego powinnaś uważać z emocjami. Nie chciałbym ,żebyś uwolniła niechcąco Kitsune - powiedział z poważnym zwrokiem.
- Dobrze... - oznajmiłam szeptając.
Hokage powoli się uśmiechnął i mnie przytulił. Nie wiem czemu ,ale się zastanawiałam czy oznajmić uścisk czy nie. Jednak powoli upuściłam zwrok i powoli przytuliłam go.
- Wiem ,że nie czujesz tego jak przy prawdziwych rodzicach. Jednak chce ci je zastąpić razem z Kushiną - powiedział.
Jedna moja łza leciała z mojego oka.
- W-Wiem... Chciałabym mieć swoich rodziców. Jednak jedno mnie zastanawia. Kim oni byli? - rzekłam.
- Przecież ci mówiłem. Byli dzielnymi, odważnymi ninjami w naszej wiosce, którzy oddali życie pieczętując Kitsune - odpowiedział odklejąc się ode mnie.
- Nie o to mi chodziło. Chciałam wiedzieć coś o nich więcej - wyszeptałam.
Tylko się na mnie spojrzał i wyprowadził z gabinetu. Jak tylko byłam już przy drzwiach. Od razu zauważyłam tam Naruto.
- Czy coś się stało? - spytał się Naruto podchodząc do mnie.
- Nie nic... Po prostu trochę mnie emocje poniosły - powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
Od razu Naruto do mnie podszedł i powoli przytulił. Znowu poczułam to uczucie. Jednak to było inne. Było ciepłe, szczere. Oznajmiłam uścisk bez zastanowienia. Staliśmy tak przez kilka minut. Z uśmiechem na twarzy.
CZYTASZ
+Potwór Kitsune+ •Naruto•
FanfictionKitsune... Najgroźniejszy dziesięcioogoniasty na świecie ninja. 4 Nacje Wielkich Krajów miało problem z złapaniem tej bestii. Jednak czwarty hokage Minato Namikaze jakimś cudem Zapieczętował potwora w jednej dziewczynce. Dopiero nowonarodzona przez...