Rozdział 5

294 26 1
                                    

Victoria
[ Następnego dnia ]

Wszyscy ,włączając mnie byli już w wyznaczonym miejscu. Jednak nie było naszego mistrza Kakashiego. Chodź ,że przyszłam z naszej drużyny ostatnia. To nie wiedziałam ,że mistrzowie mogą się spóźniać. Lekko oparłam się o drzewo.

Nie chciałam mieć sztyczności z chłopakami. A szczególnie z Sasuke. Chodź ,że był moim przyjacielem z dzieciństwa i bez powodu mnie zostawił w 2 klasie w akademii. Nie chciałam nigdy z nim gadać. Chodź nie wiem czemu ,ale moje serce jak miałam wtedy wiek w 2 klasie. Kazało mi ,żebym z nim pogadała. Jednak to i tak nie miało sensu.

- Kiedy wkońcu ten mistrz przyjdzie? - krzyknął Naruto.

- Nie wiem Naruto. Prawdopodobnie może przyjść za godzinę - oznajmiłam.

Niespodziewanie pojawił się biały gęsty dym na środku. A zarazem tam był nasz mistrz.

- Przepraszam za spóźnienie! Czarny kot przebiegł mi w drogę i... Dobra nie ważne. A więc -  podszedł do zegarka co był na pnie - alarm jest ustawiony na 12 w południe. Waszym celem jest dziś zebranie mi tych dwóch dzwoneczków przed południem - wyjął z kieszeni dzwoneczki - Kto nie zdobędzie dzwonka, nie dostanie obiadu. Nie tylko przywiąże was do słupa, ale będę też jadł na przeciwko was - oznajmił mistrz Kakashi

Jednak mi coś tu nie pasowało. Były tylko dwa dzwoneczki.

- Mistrzu Kakashi, dlaczego są tylko 2 dzwoneczki? - spytałam się z zaciekawieniem.

- Dlaczego są dwa , żeby jedno z was na pewno było przywiązane do słupa. Jest was troje, czyli jedno napewno nie zaliczy i wróci do akademii. Może być tylko jedna osoba ,albo może być cała trójka. Używajcie swoich shurikenów. Macie spróbować mnie zabić, inaczej nic z tego nie będzie

- Ale wtedy mistrz będzie w niebezpieczeństwie - krzyknął Naruto.

- Zgodze się. Nawet mistrz nie zauważył szczotki co była na drzwiach - powiedziałam z śmiechem.

- Zazwyczaj... Najmniejszy piesek szczeka najgłośniej. Więc zignorujcię tą dziewczynę ,co jakimś cudem zdała. Zaczniemy kiedy powiem...

Lekko zaczęłam w głowie powtarzać słowa mistrza. Już na początku go znienawidziłam. Jak mógł powiedzieć takie coś?! Wyjęłam powoli kunaia i podbiegłam do mistrza. Z narzędziem w ręku. Jednak jakimś cudem złapał moją rękę bez problemu. Jak tylko odwróciłam zwrok, zauważyłam jak przykłada mi do głowy kunaia.

- Uspókuj się. Nie powiedziałem jeszcze start - powiedział trzymając moją głowę i rękę.

Sasuke i Naruto tylko patrzyli się na nas. Coraz bardziej zaczynałam się denerwować. Nienawidziłam jak ktoś dorosły mnie poucza.

- Wyglada na to, że chcesz mnie zabić od razu. Wydaje mi się ,że powoli zaczynam
was lubić. Zaraz zaczynamy... Gotowi... Start! - oznajmił Kakashi.

Ja z Sasuke schowaliśmy się od razu w krzakach. Jednak Naruto został na środku. Lekko mistrz patrzył się na nasze kryjówki. Jakby chciał nas znaleźć. Jednak wtedy zauważył Naruto który jakby nigdy nic stoi na środku. Lekko złapałam się za czoło.

- Chodź tu walczyć. Za to co powiedziałeś w stosunku do niej! - krzyknął.

Powoli się zacierwieniłam jednak ogarnięłam emocje.

- Wiesz.. że odstajesz daleko od grupy? - spytał się mistrz.

- Odstaje to twoja fryzura!

Naruto już zaczął do niego biec. Jednak niespodziewanie nas sensei wyjął z torebki książkę. Jakby zamierzał czytać, a walczyć. Naruto powoli przystanął.

+Potwór Kitsune+ •Naruto•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz