Rozdział 17

103 11 0
                                    

[Kilka dni później]

Minęło kilka dni ,jak Hokage obiecał mi rozmowę o moich rodzicach. Musiał chyba o tym zapomnieć. Nie chciałam mu robić dużo roboty. Wiem że bycie jako przywódca Kraju nie jest łatwe. Co chwilę jakieś papierkowe sprawy. Jak i ta starczyzna. Gadał mi o niej ,że są strasznie upierdliwi.
Pff i niby starzy dziadki myślą że Danzo ma lepsze podglądy na wioskę.

Szłam se ścieżkami Konohy patrząc się w dół. Nie miałam i tak nic do roboty. Może jedynie to ,że chciałabym wkońcu jakaś misje zrobić. Od Kraju Fal minęło dużo czasu i by się przydało.  Ech... Czemu życie jest takie trudne?

Po chwili pojawił się przede mną Sensei Kakashi.

-Ohayo! Chciałem ci dać kartkę ,gdzie już zależy tylko od ciebie czy chcesz wystartować na egzamin Chunnia. Jak odmówisz cała drużyna nie wystartuje. Wystarczy tylko podpis- podał kartkę i zniknął.

Ale krótka gadka. Patrzyłam się na kartkę. Miałam okazję porozmawiać o rodzicach z Hokage. Odwróciłam się i zaczęłam biec do biura. Wchodziłam na schody i z buta wlazłam. Na moje szczęście nikogo nie było.

-O hej Victoria niestety nie mam czasu w ogóle z tobą nawet w sprawie rodziców porozmawiać więc gdybyś mo- rzuciłam mu na stół kartkę- Egzamin na Chunnia?- spojrzał się natychmiastowo na mnie.

-Kakashi-sensei mi dał. A to że nie mam rodziców to ty musisz podpisać. Jeżeli też chodzi sprawę z rodzicami to nie śpiesz się. Jak będziesz miał czas to porozmawiamy- oznajmiłam kładąc ręce w tyłu głowy.

-Na pewno chcesz iść na ten egzamin? Wiesz że tam ryzykujesz życie. A to że masz jeszcze ogoniastą bestie w sobie to nie ułatwia sprawy- rzekł.

-Hokage jak ja się nie zgodzę to twój syn nie pójdzie na ten egzamin- powiedziałam opierając się dwoma rękoma biurko.

-Zawsze można kogoś innego dać do drużyny

Zamurowało mnie. No kurde!

-Ale ja chce!- krzyknęłam.

-Przecież wiesz ,że przez to że nie wiem jakim cudem doprowadziłaś wtedy u Danzo do 3 ogonów i straszne zrobiłaś szkody.  Musiałem ja wszystko płacić. Twoja pieczęć się osłabia za każdym użyciem chakry Kitsune i ty o tym wiesz doskonale- powiedział odrywając na pół kartkę.

-Czyli , nie idę na ten egzamin?- spytałam się.

-Nie pójdziesz dopóki nie opanujesz Kitsune chakry

Chciałam się przed nim popłakać jednak odwróciłam się od niego. Dlaczego jestem aż tak słaba?! Wychodziłam z biura i zauważyłam za drzwiami Naruto. Popatrzyłam się na niego i tylko poszłam w swoje strony.

Po chwili poczułam jak ktoś obejmuje mnie i wtula się w moją szyję. Obróciłam się i zauważyłam ... Naruto.

-Co ty robisz?- spytałam się.

-Ja... Wiem że jesteś smutna. Dlatego chcę żebyś była szczęśliwa- oznajmił jeszcze bardziej się wtulając.

Zaczerwieniłam się. On chyba nie zdaje sprawy co on robi.

-To miłe z twojej strony ,ale niestety się tak zdarzyło. Nie mogę nic z tym zrobić. Więc jak pozwolisz to ja już pójdę- odezwałam się jednak znowu zostałam wciągnięta.

Jednak tym razem głowę miałam przy jego klatce piersiowej. Dlaczego jestem niska?!?!
Spaliłam bardziej dużego buraka.

-N.N.Naruto

On chyba nie wie co on robi.

-Nie chce żebyś była smutna!- powiedział.

Znam Naruto bardzo długo i wiem że jak ktoś jest smutny to nie odpuści jak ta osoba się nie uśmiechnie. Niestety nawet fałszywy uśmiech tu nie działa.

+Potwór Kitsune+ •Naruto•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz