Rozdział 9

212 18 0
                                    

Victoria

Staruszek się tylko na mnie spojrzał i od razu zaczął pić sake.

- Hokage jest numerem jeden wśród ninja w wiosce, tak? Wątpię byś mogła zostać hokage - rzekł Tazuna.

Lekko żyłka mi wyszła z czoła.

- Zamknij się! Zdobycie tytułu hokage to mój cel od dziecka! Jestem gotowa zrobić wszystko, żeby go otrzymać! A jak kiedy już zostane hokage! Nawet ty będziesz musiał mnie szanować! - krzyknęłam.

Lekko odwrócił głowę w moją stronę.

- Takiego bachora jak ty. Nie będę szanował nawet jeśli zostanie hokage - oznajmił.

Już byłam gotowa mu przywalić w tą gębę. Jednak zostałam znowu złapana za koszulkę.

- Zabije cię! - krzykłam.

- Opanuj sie - powiedział Kakashi.

- Zabije, zabije!

Kiedy przystałam krzyczeć. Wyczułam dziwną chakre wzdłuż drzew. Jednak jak się spojrzałam, nikogo tam nie było.

Od razu jak mistrz Kakashi mnie odstawił ruszyliśmy w drogę. Byliśmy już trochę daleko od naszej wioski. Ominaliśmy jedną z kałuż na drodze. Trochę było to dla mnie podejrzane. Jednak to zignorowałam.

Niespodziewanie dwójka shinobi nas zaatakowało.  Otoczyli kolczymi łańcuchami mistrza Kakashiego.

- Co?! - krzyknęliśmy wszyscy.

- Co jest?! - krzyknął Naruto.

Niespodziewanie nieznajomi zrobili dziwne ruchy.

- Pierwsza ofiara! - powiedzieli.

Po kilku sekundach nie było już mistrza Kakashiego. Wyszła z niego papka błota.

Lekko się przeraziłam jak reszta drużyny.

- Mistrz Kakashi! - krzyknęłam.

Jednak już poczułam za swoimi plecami ich. Nie mogłam się ruszyć. Jakby moje ciało bało się.

- Druga ofiara - wyszeptali do mojego ucha

Lekko odwróciłam głowę do nich. Chciałam wyjąść kunai'a, jednak Sasuke niespodziewanie wyjął shurikena i trafił w łańcuch. Nie mogli użyć ostrego łańcucha. Ponieważ był wbity w drzewo. Skoczył na ich głowy i złapał za ręce. Od razu ich odepchnął ,że łańcuch co mieli zamontowany na ręcach się urwał.

* Nieźle * pomyślałam.

Od razu się uśmiechnęłam i wyjęłam szybko kunai'a. Niespodziewanie jeden zaczął do mnie biec. Szybko ustawiłam się na ustawę obronną. A drugi zaczął biec do Naruto jak do pana Tazuny.

Niespodziewanie jak my z Naruto byliśmy gotowi na obronę pojawił się nasz mistrz. Złapał dwóch shinobi i ich ścisnął ręką o szyję.

- Siema - powiedział Kakashi.

- Mistrz Kakashi! Ty żyjesz! - krzyknęłam.

Lekko wtedy spojrzałam się na miejsce gdzie zaatakowali Kakashiego. Użył podmiany. A wydawało się ,że został pociachany.

Jednak jeden co był w uścisku Kakashiego użył podmiany. Szybko zaczął do mnie biec.

- Victoria! - krzykneła drużyna.

Szybko wyjęłam kunai. I zaczęłam z nim walczyć. Nasze narzędzia się pocierały. Jednak miał przewagę. Nie byłam za dobrą kunoichi.

Niestety moje szczęście nie wyszło. Wywalił mój kunai z rąk. I podrapał mnie narzędziem w rękę.

+Potwór Kitsune+ •Naruto•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz