Rozdział 15

105 9 3
                                    

Izumi Uchiha to moja mama?!

Spojrzałam się w ziemię z niedowierzaniem. Dlaczego Minato ukrywał to przede mną. Nie powiedział mi o mojej matce. Jak ja teraz dobrze myślę. To jestem z klanu Uchiha jak Sasuke. To wtedy zadał mi to pytanie w alejce. Jak ja mogłam się nie domyśleć.

-Widze że się domyśliłaś. Tak Izumi Uchiha to twoja matka. Umarła ginąc ratując ciebie jako niemowlę. Odziedziczyłaś Sharingana tylko widzę ,że nie umiesz nim jeszcze kontrolować. Już w tym wieku Sasuke umie. A nie dobra zapomniałem. Ciebie nikt nie ma jak nauczyć- powiedział.

Wychodził powoli z mojej celi. Wstałam z ziemi i podeszłam do krat.

-Prosze...Powiedz mi coś więcej o moich rodzicach- odezwałam się pół błagając

-Hokage wie o wiele więcej ode mnie. Nie moja wina ,że nie chce ci wyznać prawdy. Nie znasz siebie zbyt dobrze- powiedział idąc dalej.

No i co ja mam ze sobą zrobić. Mam Sharingana z klanu Uchiha. Mogę mieć nazwisko Uchiha. Tak naprawdę tylko sam Hokage wie jak tak naprawdę mam na nazwisko.

Oparłam się ściany i patrzyłam się na palący się ogień. Po chwili zamknęłam oczy.

Obudziłam się w jakimś dziwnym miejscu. Wyglądały jak kanały. Żółto-czarne ściany, woda na podłodze. Były różne korytarze. Lecz bardziej mnie zaciekawiły odgłosy w oddali. Był to jakiś ryk. Jak u wilka. Zamierzałam powolnym krokiem za głosem. Doszłam po chwili do dużego miejsca, gdzie była wielka klatka. Podeszłam bliżej i zauważyłam kartkę z napisem "pieczęć".

-Czyli o tym gadał Hokage- odezwałam się.

Domyślałam się ,gdzie byłam. Nie raz Hokage w młodości mi o tym gadał. Masz w sobie dziesięcioogoniastego Kitsune. Jestem jinchuriki. Dlatego Danzo chce mnie wykorzystać. Ma najlepsze ogniwo teraz. Gdy dalej poszłam zauważyłam wielkiego lisa. Widziałam jedynie białą sierść i z tyłu falujące dziesięć ogonów. Po chwili to duże zwierzę zaczęło się podnosić. No to mam przefikane. Jak mam znowu się obudzić?!

-Kto mi przeszkadza?- odezwał się gruby ,poważny głos.

-Jestem Namikaze Victoria- przedstawiłam się.

Od razu Kitsune zaczęło się przesuwać i zauważyłam wielkie czerwone oko.

-Namikaze?- zaczęło się powoli śmiać.

Nie wiem co było w tym takiego zabawnego. I to serio.

-Co cię tak bawi?- rzekłam.

-Ponieważ ty nie masz na nazwisko Namikaze. Dziwię się akurat jakim cudem ci dane jest go nosić, zamiast bardziej popularnego nazwiska- odpowiedziało.

-Dobra nie musisz mi mówić , że mam tak naprawdę na nazwisko Uchiha- powiedziałam.

Od razu jakaś wielka łapa zaczęła w moim kierunku lecieć. Była tak szybka ,że dostałam nią i poleciałam do końca ściany. Ała.

-Akurat się mylisz. Kretynko.

Spojrzałam się na Kitsune pytającym wzrokiem. Jak niby się mylę? To ja już sama nie wiem.

-Chcesz się wydostać z tej brudnej piwnicy?

Skiwałam głową że chce. Nie chce być jakaś bronią,a też nie chce żeby Hokage straciło posadę. Zauważyłam tylko chytry uśmiech u Lisa.

-Pożyczę ci trochę mojej chakry. Możesz brać ileż chcesz. Uratujesz siebie i szybko powstrzymasz Danzo- oznajmilo

Wiedziałam już wtedy o co chodziło. Minato mi mówiło ,kiedyś że jak będę bardziej polegać na chakrze Kitsune, pieczęć zacznie słabnąć. Już kilka razy używałam i nie chce kolejny raz.

-Nie ma takiej opcji. Hokage mi zabronił. Wyjdę nawet bez twojej pomocy- krzyknęłam.

Po chwili jak zaczęłam powoli wstawać , zauważyłam w wodzie ,że moje oczy były szkarłatne. Co to ma znaczyć?

-Nawet jeżeli nie chcesz mogę w każdej chwili dawać chakre, ale tylko wtedy kiedy jesteś wkurzona

Duża fala czerwonej chakry zaczęła się zbliżać do mnie. Nie mogłam nawet uciec. Ta moc była cała w nienawiści. Czułam to. Ile zabił osób przez nienawiść. Po chwili chakra zaczęła wchodzić mi na nogi ,aż do czubka głowy. Moje kły zaczęły się przedłużać jak i paznokcie.

Obudziłam się znowu w tej piwnicy i strasznie zaczęła boleć mnie szyja. Piekła mnie. Bolała. Nie wiem dlaczego. Nie widziałam jedynie czakry Kitsune. Nie mogłam niż ,aż powiedzieć z bólu. Po chwili jacyś zamaskowani ludzie przyszli. Otworzyłam oczy i lekko w ich oczach widziałam ,że są przerażeni. Kajdanki z rąk pękły niespodziewanie. Nawet nie kontrolowałam co robię i jednego walnełam pazurami.

-Co się z nią dzieje? Dlaczego ma szkarłatne oczy?

-Głąbie nie wiesz? Kitsune na pewno chce pomóc jej uciec.

-Ide wezwać pana Danzo.

Danzo Shimura... Tak gardzę nim nienawiścią ,że chce go rozwalić na strzępy. Ale. Znowu ten ból na szyji. Tak mocny ,że położyłam się i zaczęłam się szarpać w prawo i w lewo trzymając mojej szyji.  Im więcej chakry używam tym bardziej boli. Musi być jakieś pieczętowanie na szyji. Po chwili zauważyłam tą sylwetkę. Moje ciało zaczęło się mnie nie słuchać. Zaczęłam tracić nad nim kontrolę. Jak tylko zobaczyłam jego.

Nawet nie czułam już bólu ,tylko patrzyłam się na jego czarne oczy. Prawa strona zabandażowana. Ciekawe co tam ukrywał. Moje ciało ułożyło się w pozycję zwierzyny. I dalej się patrzyło.

-Wiecie co macie robić. Przylepić jej kartkę "pieczętowania"- odezwał się.

Już od razu na niego poleciałam i wymachnełam ręką chakry Kitsune. Ale ominął. Moje szkarłatne oczy robiły się bardziej krwiste. Nie wiedziałam co się działo z oczyma, ale poczułam się jakbym umiała omijać ich ataki perfekcyjnie.

-Czy to możliwe? Oczy Kitsune połączyły się z Sharinganem- uśmiechnął się chytre- wiedziałem ,że jest wyjątkowa. Złapać ją!- krzyknął.

Wszyscy zaczęli się na mnie rzucać. Chciałam uciec do Hokage ,ale moje ciało nawet się nie słuchało. Ruszyło z miejsca i uśmierciło 2 osoby. Moje źrenice się zmniejszyły gwałtownie. Ja. Zabiłam , kogoś. Nigdy w życiu nie skrzywdziłam ,aż tak człowieka. Nie chciałam tego robić.

-N..N.. Niech K..K..Ktoś m.i po..może- wyszeptałam.

Lisia chakra zaczęła się formować wokół mnie robiąc z tyłu ogon.  Chodź ,że byłam świadoma ,ale nie mogłam nic zrobić. Czułam jak kły coraz bardziej mi się przedłużają. Cały ciężar chakry zbierał się na mnie. Pojawiłam się po chwili znowu przy klatce lisa

-Pozwól przejąć nad sobą kontrolę, uwalnie cię stąd- oznajmił.

-Mówiłam już. Nie chce twojej pomocy!- krzyknęłam.

Woda zaczęła się powoli podnosić. W tak szybkim tempie ,że już miałam przy pasie.

-Co ty głupi lisie kombinujesz- wyszeptałam.

Po chwili byłam cała w wodzie. Włosy pływały , moje ciało nie mogło już wstrzymać tak długo powietrza. Po chwili kompletnie pogrążyłam się w śnie.

+Potwór Kitsune+ •Naruto•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz