Nie wiem, od jak dawna tu jestem, straciłam rachubę czasu. Zresztą, i tak nie mam żadnego sposobu, jak go liczyć. Mój zegar wewnętrzny z pewnością się rozregulował, światło nigdy się tu nie zmienia, odebrano mi telefon, zegarek, zostawiono tylko ubrania.
Jedyne co tu widzę to biel. Wszystkie ściany są białe, korytarz za szybą jest biały, pokój po drugiej stronie korytarza również jest biały. Tylko ja nie jestem biała na szczęście.
Średnio co dwie drzemki pojawia się tu jakieś zadanie, jakaś zagadka. Zazwyczaj polega na otworzeniu pudełka, w którym znajduje się jedzenie. Na początku zagadki były tak proste, że przypominały bardziej testy na inteligencję zwierząt niż wyzwania dla ludzi, ale z czasem stawały się coraz bardziej skomplikowane.
Zadania są różne, czasem na pamięć, czasem na logikę, czasem na pomysłowość, a czasem, mam wrażenie, że na szczęście. Za każdym razem, kiedy dostaję pudełko, najpierw muszę je otworzyć, włączyć ekranik, na którym pojawia się zadanie i wymyślić, o co chodzi w zagadce, by dopiero na końcu dostać się do jedzenia.
Na początku jedzenia było dużo, bym mogła wybrać, co chcę jeść. Teraz już chyba zrozumieli, że nie jadam liści drzew, ale nie gardzę marchewką, albo że surowe ziemniaki są dla mnie szkodliwe, lecz surowym mięsem nie pogardzę, choć jest obrzydliwe.
Podczas mojego pobytu w tym miejscu nauczyłam się dwóch rzeczy.
Po pierwsze, nie mam co oczekiwać wykwintnych potraw. Po drugie, jeśli coś jest jadalne, to powinnam to zjeść, bo nie wiadomo, kiedy dostanę kolejną porcję. Nawet surowe mięso już mi się nie wydaje takie okropne, jakie było wcześniej.Odblokowanie pudełeczka zajmuje mi trochę czasu, ale poza tym i zjedzeniem tego, co znalazłam w środku, nie mam wiele do roboty.
W wolnej chwili leżę na ziemi, albo chodzę po pokoju jak zamknięte w klatce zwierzę. Na początku myśli i emocje kotłowały się, nie dawały mi spokoju, strach, zagubienie, wszystko to sprawiało, że nie mogłam spać, rzucałam się na lewo i prawo, teraz już się przyzwyczaiłam. Wypełnia mnie już tylko pustka i ciągłe poczucie nudy. Nic tu się nie dzieje, wszystko wygląda zawsze tak samo, jest białe.
Kiedy moje ciało wydaje dźwięki niezadowolenia, to wydarzenie stulecia, kiedy wymyślę nową zabawę, mam wrażenie, że dostanę Nobla, kiedy otwieram pudełko z jedzeniem, to tak jakbym lądowała na Księżycu.
Czasem, kiedy zamykam oczy, widzę animowane gify kotów. Jestem w stanie godzinami patrzeć w ścianę, oglądając, jak wzorki zmieniają kształt, kolor i wielkość, tak jakbym zażyła LSD. Kałuża mojej śliny na ziemi to dla mnie rozrywka na cały dzień. Rysunek, który z tego robię, jest arcydziełem.
Co drzemkę mój pokój jest czyszczony z brudów, ale nie dostaję nowych ubrań. Na szczęście zapach mojego ciała mi nie przeszkadza.
Teraz leżę na ziemi, machając wesoło nogami. Od sześciu drzemek pudełko nie pojawiło się na środku mojego białego pokoju. Tylko miska z wodą się napełniała. Zastanawiam się, co tym razem dostanę.
Zamykam oczy, mając nadzieję, że może coś zobaczę. Tym razem gif pojawia się tylko na chwilę, by zaraz potem pogrążyć się w kolorowych wzorkach. Tak też można. Kolory formują tunel, który wygląda, jakby prowadził do innego wymiaru. Zagłębiam się w nim, szukając nowego zajęcia, które wyrwałoby mnie z otępienia choćby na chwilę.
Równy stukot synchronizuje się ze wzorkami. Słyszę bełkotliwy charkot. Halucynacje słuchowe też są częścią mojego życia w tym białym pokoju. Czasem mnie denerwują, czasem uspokajają, ten mi nie przeszkadza. Moje ciało się unosi, ręce w równym tempie pęcznieją i skurczają się na kościach, tak jakbym była balonem. Oddech staje się coraz trudniejszy, muszę się zmusić, by nabrać choć trochę powietrza. Fala strachu opanowuje moje ciało, spinam się, serce przyspiesza, ale psychicznie nie czuję nic, tak jakbym była tylko mieszkańcem, a nie częścią ciała.
CZYTASZ
Od Podstaw
Science FictionJestem osobą, która podbiła wszystkie rekordy zawadzające, chodźby odrobinę, o tematykę kosmosu. Najdłużej byłam w kosmosie. Najdalej od Ziemi. Byłam pierwszą osobą, która poznała obcą cywilizację. Która ożeniła się z przedstawicielem obcej cywili...