NoNo poznaje Queen

33 7 12
                                    

"Nie możesz ze mną iść" "Nie należysz do Ligii" "Przepraszam, ale nie możesz nigdzie wchodzić" cudownie! Dopiero teraz to mówisz? Nie mogłaś wcześniej załatwić jakiegoś papierka? Dopiero teraz ci się przypomniało, że nie mam prawa nigdzie wchodzić? Nie możesz mnie tak trzymać jak jakiegoś chomika! A może to specjalnie zrobiłaś, co? Może specjalnie nie chcesz mnie wypuścić.

"Jesteś teraz wolnym człowiekiem" ta! Już to widzę! Jedyne co zrobiłaś, to oddałaś mi moją własność. Jak ja cię nienawidzę.

" Jesteś dla mnie ważna." Czy jak ty to mówisz HAŻNA. Nawet nie starasz się normalnie mówić. Ale czemu miałabyś? Co ja cię obchodzę? Jestem tylko zwykłym człowiekiem. Obiektem badań. Szczurem doświadczalnym. Nie jestem już ci potrzebna, dlatego chciałaś mnie zabić. Czemu miałabym być dla ciebie HAŻNA?

Uderzam ręką w białą ścianę. Przyznam, że miałam trochę nadzieję, że pęknie jak w filmach i ręka zostanie mi w drewnianych deskach, ale tak się nie stało. Rozbolała mnie tylko pięść.

- Hasiranka z piekła rodem - warczę sama do siebie.

Słyszę pukanie do drzwi, a raczej do ściany, bo normalnych drzwi przecież nie macie.

- Proszę - odpowiadam automatycznie, ale zdziwiłabym się gdyby ta druga osoba cokolwiek usłyszała. Dudniące dźwięki którejś z piosenek Queen zdecydowanie zagłuszają każde moje słowo.

Ponownie ktoś puka do ściany. Wstaję, już przygotowując sobie zgryźliwy tekst i przykładam rękę do muru. Czemu te drzwi otwierają się tak wolno? Czemu nie można nimi trzasnąć wściekle by okazać swoje niezadowolenie? Biedne hasirańskie nastolatki.

- Przeszkadzam ci? - pytam kiedy w końcu się rozchyliły na dostateczną szerokość.

- Sul Zofia! - Słyszę świergotliwy głosik NoNo. Chłopiec prostuje się i wytrzeszcza oczy. Musi być bardzo podekscytowany.

- Sul NoNo - Nie wiem, co mówię, ale chyba nic złego, bo twarz malca rozpromienia się jeszcze bardziej.

Chłopiec przebiega mi pod ramieniem i łapie mój telefon, który właśnie zaczyna grać "Killer Queen". Wyciąga w moim kierunku przedmiot, pochylając się z zainteresowaniem.

- To Muzyka - uśmiechnęłam się - Queen. Taki zespół, który wszystkim się podoba. Nie wiesz co puścić na imprezie, puść Queen. Dlatego mam ściągnięte prawie wszystkie ich piosenki.

Szkoda, że już nigdy nie będę na żadnej imprezie, by się tym popisać...

Chłopiec rozszerza już duże, czerwone oczy i prostuje się wesoło. Nagle zalewa mnie lawiną słów przypominających bardziej świergot słowika niż normalną mowę. Piski, śpiew i co jakiś czas jakiś charkot sprawiają, że już w ogóle nie słyszę piosenki. Zamykam drzwi, by ten zgiełk nie wydostał się na korytarz i staram się uspokoić malca.

- Ćśśś - syczę - ciszej NoNo - szepczę przykładając palec do ust.

Rozentuzjazmowany wrzask rozdziera mi bębenki w uszach.

- NoNo nie krzycz! - mówię nieco głośniej, ale to nadal nie pomaga. W końcu zatykam mu usta dłonią. Czasem proste rozwiązania są najlepsze.

- "I'm a KILLER QUEEEN!" - rozbrzmiewa w całym pokoju. Łapię telefon i szybko wyłączam muzykę.

Nagła cisza, która zapada, zaczyna dosłownie wwiercać się w uszy, piszczeć i domagać się natychmiastowego przerwania.

NoNo wyrywa się z mojego uścisku i wskazuje na telefon.

- Muzyka, muzyka! - woła.

- Podoba ci się? - pytam z uśmiechem.

- Muzyka, muzyka!

- Dobra, puszczę ci ich moim zdaniem najlepszą piosenkę. Ostatnio znowu stała się bardzo popularna.

Zaczynam szukać w albumie "Bohemian Rapsody".

- Muzyka!

- Dobrze, przestań wrzeszczeć, już ci puszczam tę muzykę.

NoNo zamyka usta dopiero kiedy z głośniczków zaczynają wypływać słowa. Jego czerwone oczy błyszczą od nadnaturalnego blasku.

Nie mogę się powstrzymać, podśpiewywać pod nosem. Czasem się mylę i przekręcam zdania, ale to ja śpiewam i to teraz mój tekst.

Kiedy dochodzi do "just killed a man, Put a gun against his head, Pulled my trigger, now he's dead. " NoNo wybucha śmiechem, widząc moją pantomimę wydarzenia.

- No co? - pytam równie rozbawiona. Chłopiec wyrzuca ramiona w górę, zanosząc się swoim świergotem.

- MAAAMAAAA UWU! - wołam kiedy nadchodzi odpowiedni moment. Chłopiec stara się nadążać, ale coś mu nie idzie. Piszczy więc tylko i skacze na moim łóżku.

Zachęcona jego wybrykami kontynuuję przekręcanie i wyolbrzymianie tekstu. Było to zaskakująco proste, bo piosenka właśnie wchodziła w swój "operowy" moment.

- no, No, NO, NO, NO, NO!

- Ja, ja ja ja, JA! - Dołącza do mnie NoNo.

Krzyczymy razem i wierzgamy jak para małpek.

- I'm just a poor boy, nobody loves me - szepczę prawie, by potem wrzasnąć - He's just a poor boy from a poor family! Spare him his life from this monstrosity. Tututututu...

Wesoła zabawa kontynuuje aż do momentu, Kiedy zaczybam krzyczeć "We will not let you go. ISH-MI-LA" Ściana zaczyna się otwierać. NoNo od razu się uspokaja, w sekundę siadając na łóżku i przybierając poważną minę. Ja jednak nie zauważyłam tego, wydzierając się dalej. W momencie kiedy czuję ciepłe palce, oplatające moją szyję milknę, jak ręką odjął. Tylko telefon został, kończąc samemu piosenkę. Odwracam się powoli, czując w środku niemiłe uczucie, jakbym zrobiła coś nielegalnego.

Staje twarzą w twarz z tobą. Unosisz lekko wargę, ukazując swoje rekinie zęby. Z wewnątrz dobiega cichy pomruk, mrużysz niebezpiecznie oczy. Wyglądasz jak wściekłe zwierzę gotowe rzucić się na mnie w każdym momencie.

- Słychać has na korytarzu - Syczysz - a te ściany są stecjalnie zrodione, dy tak nie dyło.

- Przepraszam - nogi uginają mi się pod samym ciężarem twojego wzroku.

- Nożecie się dahić, ale na niłość doską nie tak głośno. Hyłącz to.

Rzucam się na komórkę i przerywam Fredy'emu w pół zdania "Don't Stop me Now". Ironiczne.

- Po co tu jesteś? - pytam, siadając obok NoNo.

- Tylko na ch'ilę. Totrzeduję nateriału na trezentację. Uhażaj na siedie - Bierzesz jedną ze swoich teczek, dostarczonych ci po naszym przybyciu i kierujesz się w stronę drzwi - I nie dahcie się już tak głośno.

- Jasne, pa Łuna - mruczę.

Jeśli przyszłaś to tylko na chwilę, to czemu przerwałaś nam zabawę?

Chwilę siedzimy w ciszy. Żadne z nas nie śmie nic powiedzieć.

- Muzyka? - szepcze w końcu NoNo. Uśmiecham się pod nosem.

- Muzyka - przytakuję. Biorę telefon i puszczam kolejną piosenkę.

Zaczyna się "Show Must Go On". Zaczynam się na poważnie zastanawiać, czy telefony na pewno nie mają poczucia humoru.

Od PodstawOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz