Czemu nikt mi nie powiedział, że wyglądam jak Zombie?!

28 4 9
                                    

Mimo twojej nieruchomej twarzy sam ton twojego głosu sprawia, że wszyscy na sali milkną. Mówisz głośno, energicznie i w taki sposób, że nawet ja, która nie wie, o czym mówisz, mam ochotę słuchać.

- Będziesz mi tłumaczył? - nachylam się do NoNo.

- Na razie się tylko wita i mówi, co mówiła wcześniej.

- A co mówiła wcześniej?

- Wcześniej mówiła o planecie, potem o roślinach, potem o zwierzętach, a teraz będzie mówiła o ludziach.

Ciarki mi przechodzą po plecach. Akurat wtedy, kiedy ja jestem na sali, ty będziesz mówić o mnie. Ciekawe co powygadujesz.

Kończysz wstęp i wyświetlasz na ekranie mnie. Dosłownie, ekran zapala się, tworząc iluzję sprawiającą wrażenie, że stoję obok ciebie.

Wytrzeszczam na siebie oczy.

Istoty dookoła mnie obracają się, by na mnie spojrzeć. Wbijam się jak najgłębiej w plastikopodobną pufę.

- To ja? - szepczę do NoNo z niedowierzaniem. Tamten strzepuje ręce, po czym świergocze cicho.

- Co jest?

- Powiedziała, że chyba ma zepsuty model, bo oryginalnie powinnaś wyglądać tak - Malec wskazuje ekran, gdzie pojawia się model przeciętnej kobiety.

No tak. W porównaniu z nią to ja rzeczywiście wyglądam jak Zombie. I nikt mi o tym nie powiedział!

Moje włosy wyglądają jak snopy siana. Mam bladą twarz, jakbym nigdy nie widziała słońca i okropne cienie pod oczami. Jestem wychudzona, moje ramiona są tylko skórą i kośćmi. Mam parę sińców na rękach, stworzonych pewnie przez samą siebie. Do tego zapadł mi się brzuch i widać mi wszystkie żebra. Nauczyciel anatomii miałby ze mnie pożytek. Najlepsze jest to, że jestem całkowicie naga, przed całym zgromadzeniem kosmitów.

Czuję, że płonę, kulę się i chowam twarz w dłonie. Co ty ze mnie zrobiłaś?

Kiedy byłam w Kanadzie, nie myłam się codziennie, ale starałam się zachować minimalną higienę, byłam ciągle opalona od przesiadywania w słońcu, może i nie obżerałam się, ale jadłam pożądane dania, szczególnie kiedy chciałam się wybrać na przechadzkę. Teraz wyglądam okropnie. Straciłam prawie wszystkie mięśnie, kolor skóry i włosów, wyglądam, jakbym się postarzała o parędziesiąt lat! Jakbym była co najmniej czterdziestolatką.

Po ekranie przelatują kolejne typy osób i skóry. Osoby chude, grube, wysokie, niskie, czarne, białe, brązowe. Tłumaczysz wyraźnie najważniejsze części odróżniające nas od ciebie na przykład.

NoNo ogląda to z zafascynowaniem tak jak i cała reszta sali. Idealnie podtrzymujesz napięcie.

Nagle na ekranie pojawił się mój własny telefon, a obok niezrozumiały schemat.

NoNo postuje się dumnie.

- A ja wiem co to - szepcze do mnie.

Kiwam głową.

- To nasz Bóg - odpowiedziadam równie cicho. Horoh zeka na nas z wyrzutem, ale nic nie mówi.

Teraz najwyraźniej przechodzisz do naszej cywilizacji, bo widzę plany miast, technologii i niezrozumiałe wykresy.

NoNo pochula się z zainteresowaniem. W tym momencie ja to zainteresowanie tracę i odchylam się na mojej pufie. Wtedy Horoh klepie mnie po ramieniu i wciska mi do ręki kawałek tekturki i białe pudełeczko.

Na tekturce napisano "Weź to kiedy będziesz miała dość" a w pudełeczku leży parę tabletek wyglądem przypominające tik-taki. Spoglądam pytająco na hasirana, który tylko kiwa zachęcająco głową.

Od PodstawOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz