Kiedy Louis mówi Harry'emu, że wraca do swojego pokoju, Harry nalega że go odprowadzi, nie ważne jak Louis protestuje.
- Nie, naprawdę, jest dobrze, Harry - twierdzi. - Po prostu chcę być w swoim łóżku. Jestem wykończony. Zostań tutaj. Imprezuj. Nie musisz ze mną iść.
- Ja też jestem gotowy. Naprawdę. Twój pokój jest po drodze.
Próbuję od tego uciec. - W porządku.
Harry wzdycha, kiedy wychodzą z imprezy. - Poza tym - mówi, głos niski, - myślę, że poszedłbym za tobą wszędzie, naprawdę.
Louis nie wie co na to odpowiedzieć, więc nie otwiera ust i na szczęście, Harry też nie mówi już nic więcej.
Idą do pokoju Louisa w ciszy, ręce ocierają się o siebie z każdym krokiem. Na korytarzach jest ciemno, cicho, jedynie słyszalny jest w tle dźwięk fal uderzających o brzeg, deszcz stukający o szyby. Jest to kojące. Jest to rozpraszające.
Louis szuka karty do drzwi w portfelu, jego szyja płonie od wzroku Harry'ego. Wie, że musi coś powiedzieć, ale nie umie znaleźć słów. Harry go w tym wyprzedza.
- Liam i Annie są, jakby... trochę obrzydliwi.
Śmieje się, odwracając, opierając o ścianę na korytarzu. - Tak, trochę są.
- To miłe.
Louis mruczy na znak zgody. - Tak.
Harry przejeżdża dłonią przez swoje loki, wzrok wędruje do warg Louisa w sposób, jaki nie jest dyskretny, wcale. - Dzisiaj było fajnie.
- Zaskakująco.
Lekko się uśmiecha. - Wyglądałeś olśniewająco.
- Harry... - ostrzega Louis.
- Nie mogłem oderwać od ciebie wzroku. Naprawdę.
- Nie pozwól, żeby Annie to usłyszała - próbuje zażartować, ale wychodzi to słabo. - Ona jest panną młodą.
Harry przytakuje, biorąc krok do przodu. Czubki ch butów dotykają się. - To może być nasz sekret.
I kurwa, jeśli w tym nie leży problem. Wszystko pomiędzy nimi podczas ostatnich tygodni jest sekretem. Czy to tajemnice przed sobą nawzajem, czy przed innymi ludźmi, Louis czuje się jakby spędził każdą chwilę na kłamaniu i powstrzymywaniu słów i udawaniu przez ponad siedem miesięcy. Sięga i łapie Harry'ego za łokcie, Harry gwałtownie bierze oddech. - Jestem tak zmęczony sekretami - szepcze. - Wszystko jest... puste.
Teraz Harry jest jeszcze zbliżej. - Okej. Żadnych więcej sekretów.
Z bliska, Louis może zobaczyć ciemne cienie pod jego oczami, jak przekrwione są, jak zmęczony jest. Nienawidzi tego, że chce to naprawić, naprawić wszystko. - Okej - zgadza się.
Harry przyciska swoje biodra do tych Louisa. Każdy może ich zobaczyć, może zobaczyć sposób, w jaki Harry patrzy na niego jakby chciał wszystko, sposób w jaki Louis nie może powstrzymać swoich dłoni od błądzenia po klatce piersiowej Harry'ego, jego ramionach, biodrach. To są ruchy, które praktykowali od dni; tym razem, to nie jest na pokaz. Tym razem, to jest tylko dla nich.
- Wiedziałeś, że mam obsesję na twoim punkcie od pierwszego dnia, kiedy cię poznałem? Jakby, czasami gubię bieg swoich myśli, bo nie mogę przestać o tobie myśleć.
Louis ciężko mruga, jego serce łomocze. - Tak?
- Tak - mówi Harry. - Nie mogę powiedzieć ci ani jednej rzeczy, jaka się dzisiaj wydarzyła, bo nie mogłem skupić się na niczym innym, poza tobą.
CZYTASZ
Perfect Storm /larry tłumaczenie pl/
FanfictionCo robisz, kiedy twój najlepszy przyjaciel prosi ciebie i twojego (obecnie) byłego, żebyście zostali świadkami na jego egzotycznym ślubie? Możesz powiedzieć mu prawdę, powiedzieć mu, że już nie jesteście razem i stawić czoła konsekwencjom, albo może...