Niezwykła Róża#8

494 25 3
                                    


Pov. Bucky

-Stev! Zostaniesz przy Ros!?

- Co się dzieje Bucky?!

-Nie ma czasu na tłumaczenia, zostać przy niej! Zaraz będę z powrotem!

Nie czekając na odpowiedź od niego, od razu wybiegłem ze szpitala w stronę zaparkowanego samochodu przed budynkiem.

Odblokowałem drzwi auta i wziełem szybko  plecak . Zamknęłem  samochód i biegłem z powrotem do szpitala.
.
.
.

Ukucnełem przed Rozali i delikatnie ją potrząsnęłem

-Rose?.. Słyszysz mnie, skarbie to ja wujek  Bucky. -  mrugła coś, dobrze że jeszcze  kontaktóje.  Ujełem niej ręce w moje dłonie i zaczełem je trochę ocieplić - Zaraz będzie wszystko dobrze.... Rozumiesz? Okej, Banner  w środkowej kieszeni plecaka  jest kosmetyczka szara, masz? - spytałem

-Tak, mam i co dalej?

- Jest tam glukometr i chusteczki nawilżające luzem żucone w plecaku , podaj mi te dwie rzeczy razdwa.

-Proszę
Wziełem raz dwa niej wyczyściłem  serdeczny palec , małą igłą nią ukułem i glukometrem wziełem od razu
Poczekałem chwilę i wyszło 57 cukru we krwi

Wziełem podałem niej insulinę w ośmiu jednostkach w ramię

Z plecaka wziełem sok marchewkowy wyciągnęłem i lek  na astmę w strzykawce, który od razu jej podałem  w odpowiednich dawkach wszystko.

Szukałem chwilę w znalezieniu coś słodkiego dla Rose w plecaku ale nie było nic oprócz soków,  pewnie zostawiła ona w samochodzie, w schowku.

- Steve, pójdziesz do Abigail  po lizaki karmelowe? Do recepcji.

- Zaraz wracam

Zaczełem dalej ocieplać jej dłonie, w tedy leki które dostała zaczną szybciej działać. Jak bym tego nie robił , w tedy  miała by skurcze dłoni, zmarźnięte i gorzej by reagowała na podane wcześniej leki

-Jestem !  Trzymaj Bucky - podał mi parę lizaków.

-Ciszej!..... - uciszyłem nich

Pov. ROSE

-Jestem!! Trzymaj Bucky!

-Ciszej....

Wszystko słyszałam z podwojoną siłą
Głowa zaczęła mnieboleć nie miłosiernie i gardło

Powoli otworzyłam oczy i od razu przytuliłam klęczącego wujka przede mną by się schować przed tym Panem z tą dziwną brodą.,  wujek też przytulił mnie.
Na sobie czułam wszystkich wzrok na sobie

Wujek mnie od siebie delikatnie odepchną i podał mi  otwarty już mój ulubiony sok marchewkowy.
Wypiłam prawie cały sok za pierwszym razem.

-Lepiej już?... - zapytał zmartwiony mną

-(kaszel) T.. Tak - odkaszlnęłam

- To dobrze. Na stęp.... - przerwał mu...

🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺

🌹❤️Pyśki Różyczki❤️🌹

Niezwykła Róża /AvengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz