Rozdział 8

500 24 10
                                    

Dzień dobry, dobry wieczór

Strasznie mi się nie chciało już dziś wstawiać tego rozdziału, ale uznałam, że będę miała to z głowy. Ostatnio znowu zaczęłam oglądać Teen Wolfa i żyję w innym świecie dlatego tak rzadko wstawiam rozdziały, ale został mi ostatni sezon, więc może niedługo przyspieszę i skończę to opowiadanie. 

Życzę miłego czytania ~~*~~

-Szybciej spóźnimy się na samolot - Niklaus stał w kuchni i tupał nogą zniecierpliwiony. Bawiła mnie ta sytuacja i chętnie bym jeszcze chwilę to przeciągnęła, ale nie ma co niepotrzebnie drażnić złego wilka. Wszedł do pokoju i zauważył, że zamykam walizkę - całe szczęście, ile można czekać - załapał mój bagaż i szybkim krokiem wyszedł z pokoju.

Przewróciłam oczami i ruszyłam za nim. Zostawiłam kluczyki w drzwiach jak umówiłam się z właścicielem i wyszłam. Gdy zeszłam na dół, Niklaus kończył wkładać moja walizkę do bagażnika i otworzył mi drzwi. Nie zostało mi nic więcej do zrobienia dlatego posłusznie usiadłam. Po chwili już jechaliśmy w stronę lotniska. Oparłam głowę o szybę, nie spałam całą noc, musiałam się spakować, zresztą byłam zbyt podekscytowana, żeby zasnąć. Zaczęłam ziewać, dlatego zakryłam dłonią usta.

-Chyba ktoś tu się nie wyspał - widziałam, że się ze mnie podśmiewa.

-Kto taki? - próbowałam zażartować, ale mój mózg nie działał do końca. Spojrzał na mnie i uniósł brwi rozbawiony, ale nie skomentował tego - co zamierzasz zrobić z samochodem?

-Moi ludzie się nim zajmą, w Paryżu już czeka na nas kolejny.

-Gdzie będziemy mieszkać? Dostanę własne mieszkanie? Wolałabym uniknąć niezręcznych sytuacji.

-Czy Ty kiedykolwiek przestaniesz zadawać pytania? - zaśmiał się, a Ja spojrzałam na niego oburzona, już chciałam się kłócić, ale nie dał mi dojść do słowa - wszystkiego dowiesz się w swoim czasie.

-A czy ty kiedykolwiek zaczniesz mi odpowiadać na moje pytania?

-Nie - nawet się nie zawahał przez co wkurzył mnie jeszcze bardziej.

-Podobno jesteśmy przyjaciółmi to czemu nie chcesz mi nic powiedzieć.

-Bo tak jest zabawniej. 

-Zabawniej? Niby dla kogo - moje nerwy były na skraju wytrzymałości, a jego to bawiło. 

-Oczywiście dla mnie. Lubię jak się denerwujesz. 

-Skoro tak to nie zamierzam się do Ciebie odzywać, znajdź sobie lepszy obiekt do żartów - fuknęłam zła i obróciłam głowę w stronę okna.

-Nie obrażaj się - widziałam, że na mnie patrzy, ale postanowiłam być twarda - no hej, nie bądź zła. Poczułam jego dłoń na policzku. Delikatnie głaskał moją twarz.

-Bierz te łapy - uderzyłam go w rękę i dalej patrzyłam przez okno, a on się zaśmiał. Bezczelny.

Dojechaliśmy do lotniska. Zostawiliśmy bagaże i ruszyliśmy na odprawę. Nie odzywaliśmy się do siebie, każdy zatopiony w swoich myślach. Zastanawiałam się co będzie dalej, gdy już dotrzemy do Paryża. Nie wiedziałam, co Niklaus planuje zrobić z tą rodziną wampirów, czy znowu wpadnie w szał zabijania, ale to było najbardziej prawdopodobne. Teraz było dobrze, ale byliśmy tylko we dwoje i nie było sensu nawet marzyć, że po dotarciu dalej tak będzie. Nie wiedziałam dalej jak przekonać go do powrotu do córki. Zbliżyliśmy się, ale dalej stałam w miejscu. Jestem dorosłą kobietą po przejściach, a teraz czuję się jak uczennica, która musi słuchać swojego nauczyciela. To strasznie frustrujące, jakbym nie miała prawa głosu.

Wsiedliśmy do samolotu i zajęliśmy miejsca w pierwszej klasie. Niklaus usiadł na przeciw mnie, zabrał dwie szklanki z bourbonem i podał mi jedną. Wypiłam całość i odstawiłam na uchwyt. Oparłam głowę o okno i po chwili już spałam.

-Caroline, wstawaj już jesteśmy - poczułam, że ktoś delikatnie potrząsał moje ramię. Spojrzałam jeszcze nieprzytomna, a Niklaus odsunął się i podał mi rękę, bym mogła wstać.

Wyszliśmy z samolotu i od razu poczułam mocny wiatr na twarzy, który rozwiał moje włosy. Założyłam okulary przeciwsłoneczne i zeszłam po schodach. Była piękna pogoda, spojrzałam na zegarek, który pokazywał 11. Ruszyliśmy w stronę odbioru bagażu. Niklaus zabrał nasze walizki i wyszliśmy z lotniska.

-Panie Mikaelson, udało nam się załatwić to o co Pan prosił - podał mu kluczyki. Niklaus wziął je i machnął ręką, jakby odpędzał muchę, a mężczyzna, który do nas podszedł od razu zniknął w tłumie.

Przed nami stał ładny biały samochód. Klaus schował nasze walizki do bagażnika, a Ja nie czekając na niego usiadłam na miejscu pasażera. Po chwili dołączył do mnie i ruszyliśmy w stronę centrum Paryża. Zatrzymaliśmy się przed ładną ciemnożółtą kamienicą, która miała pięknie zdobione balkony.

-Witaj w domu - uśmiechnął się otwierając mi drzwi.

-To twoja kamienica? - zapytałam, chociaż znałam odpowiedź.

-Nie ona jedna - zaśmiał się - Paryż to stare miasto, tak jak i ja.

Pokręciłam głową, ale weszłam do środka. Hol był bogato zdobiony, wszędzie stały ozdobne rzeźby i rośliny. Na górę prowadziły szerokie schody wyłożone czerwonym dywanem. Po prawej stronie wielki łuk prowadził do pięknego salonu, w którym widziałam kominek i sofy, które były bardzo eleganckie, ale nie wyglądały na wygodne. Po lewej widziałam wielki drewniany stół z krzesłami i gdy podeszłam bliżej zauważyłam, że dalej znajduję się nowoczesna kuchnia, urządzona cała na biało.

-Jak Ci się podoba? - Niklaus odstawił nasze bagaże na podłogę.

-Ujdzie, ale jak dla mnie zbyt duży przepych - zaśmiałam się, a on uśmiechnął się na tą uwagę

-Możesz sobie wybrać jedną z sypialni na górze.

Złapałam swoją torbę i zaczęłam wspinać się po schodach. Rozejrzałam się po korytarzu, po obu stronach znajdowały się drzwi. Zajrzałam do kilku pierwszych, były podobne, ale różniły się kolorami. Weszłam na kolejne piętro, wszystko wyglądało tu podobnie. Znalazłam pokój który służył za bibliotekę, w innym stał fortepian i barek, a kolejny to całkiem dobrze rozbudowana siłownia. Postanowiłam zając pokój, który znajdował się najbardziej po lewej stronie ostatniego piętra, licząc na to, że Niklaus zamieszka w innej części domu. Był złoto-beżowy, znajdowało się tam duże łóżko okryte narzutką w kolorze kości słoniowej. Po prawej stronie było wejście do łazienki, która była cała czarna ze złotymi dodatkami, a po lewej znajdowały się rozsuwane drzwi, które prowadziły do garderoby . Pokój był przestronny i miał spory balkon. Koło drzwi balkonowych znajdował się wygodny fotel i mała półka na książki. Odłożyłam walizkę na łóżko i podniosłam ręce, żeby się rozciągnąć po podróży. Zdjęłam buty i rzuciłam je w kąt pokoju. Moje bose stopy dotknęły miękkiego, białego dywanu i ogarnął mnie spokój. Wyszłam na balkon, płytki były gorące, ale zignorowałam to i oparłam się o barierkę. Widok był piękny, widziałam zarys wieży Eiffla oraz otaczającą ją zieleń. Słońce raziło mnie w oczy, ale czułam przyjemne ciepło, które rozgrzewało moje ciało.

-Tu jesteś - Niklaus pojawił się nagle i ze strachu aż podskoczyłam, na co się zaśmiał - oczywiście musiałaś wybrać najbardziej oddalony pokój? - spojrzał na mnie i uniósł brwi - przecież cię nie zjem.

-Tego akurat nie mogę być pewna - uśmiechnęłam się do niego - może i daleko, ale zobacz jaki widok.

-Rzeczywiście jest tu pięknie.

Staliśmy tak we dwoje oparci, delektując się chwilą ciszy.

-Muszę iść coś załatwić, do wieczora powinienem wrócić.

-Co takiego idziesz załatwić?

Jego mina była obojętna. Zadałam to pytanie, chociaż wiedziałam, że nie chcę znać odpowiedzi. On też to wiedział, dlatego ostatni raz spojrzał na przestrzeń przed nami i odszedł.

~~*~~

Mam nadzieje, że rozdział się wam podobał, nie wiem kiedy będzie następny postaram się do końca przyszłego tygodnia, ale nie obiecuję, że się uda.

Życzę Wam miłego dnia/wieczora :D 

Spotkanie po latach ~KlarolineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz