Rozdział 10

515 25 6
                                    

Witam Was serdecznie,

Rozdział napisałam wczoraj w nocy, ale mój wyłapywacz błędów już spał, dlatego pojawił się dopiero dziś, ale mam nadzieje, że przynajmniej osłodzi wam ten poniedziałek. 

Jest to przedostatni rozdział tego opowiadania i jednocześnie najdłuższy. 

Żeby formalności stało się zadość, a nie chciałam tego wplatać w tekst, w rozdziale pojawia się scena 18+, dlatego wszystkie osoby poniżej tego wieku proszę o przymknięcie oczek (i tak wiem, że nikt tego nie robi, sama to ignorowałam), ale żeby nie było, że nie uprzedzałam. 

Miłego czytania :D

~~*~~

Niklaus zabrał mnie do swojej ulubionej restauracji, która znajdowała się na szczycie jednego z budynków. Usiedliśmy na tarasie, który był na tyle wysoko, że w oddali mogliśmy oglądać Wieże Eiffla i Sekwanę. Mój żołądek był zaciśnięty dlatego zamówiłam zwykłe ratatouille i stwierdziłam, że spróbuję zjeść chociaż trochę. 

 -Moja słodka, mała Caroline powiesz mi co Ci w duszy gra, bo zrobiłaś się jeszcze bardziej smutna niż normalnie. 

-To nic takiego. Powiedzmy, że ogarnęła mnie nostalgia - a raczej żal, że zepsuje wszystko co nas łączy, knując za twoimi plecami, ale tego przecież mu nie powiem. 

 -Powinnaś żyć tym co jest tu i teraz. Jesteśmy w pięknym miejscu, we dwoje. Nie ma tu nikogo kto potępiał by twoje zachowanie. 

 -Potępiałby moje zachowanie? Chyba, nie do końca rozumiem co masz na myśli.

-Wymień chociaż jedną osobę, która nie miała nigdy nic przeciwko temu, żebyś spędzała ze mną czas? Oczywiście oprócz mnie. Ja zawsze uważam to za dobry pomysł - mrugnął do mnie porozumiewawczo i uśmiechnął się jednym kącikiem ust, na co przewróciłam oczami, żeby ukryć swój śmiech. 

 -Rzeczywiście jak tak na to spojrzeć, to zawsze wszyscy zniechęcali mnie do twojego towarzystwa. Na pewno nie wygrałbyś konkursu na najbardziej lubianą osobę w towarzystwie. 

-Ty mnie lubisz i to mi wystarczy - powiedział to niby pół żartem, ale wiedziałam, że mówi poważnie. 

 Kiedy podali nasze dania, Niklaus zaczął opowiadać historie związane z Paryżem, a Ja wsłuchując się w jego cudowny akcent trochę się rozluźniłam. Skończyliśmy jeść i zamówiliśmy po drinku. Czas mijał nam powoli w przyjemnej atmosferze, mogłabym tak siedzieć jeszcze wiele godzin słuchając go i żartując z jego niezliczonych przygód. Lubiłam te pojedyncze chwile, gdy Niklaus czuł się swobodnie i był po prostu sobą. Nawet nie zauważyłam kiedy słońce zaczęło zbliżać się ku horyzontowi. Przyglądałam się oświetlonej Wieży Eiffla, gdy poczułam chłodny wietrzyk, który mnie otulił. Lekko zadrżałam co nie umknęło uwadze Niklausa. 

-Chodźmy do domu - podał mi rękę, żebym mogła wstać. 

-Myślałam, że pójdziemy jeszcze coś zobaczyć - nie chciałam wracać, nie chciałam, żeby to się skończyło. 

 -Na dziś wystarczy, zresztą zrobiło się chłodno. 

Zjechaliśmy windą na dół i wyszliśmy z budynku. Szliśmy powoli, mijali nas roześmiani turyści i paryżanie. Nie chciałam przerywać ciszy, która nam towarzyszyła, więc zatopiłam się we własnych myślach. Do domu było tylko kilka ulic, więc droga minęła nam stosunkowo szybko. Niklaus przepuścił mnie w drzwiach i chyba chciał coś powiedzieć, ale nie pozwoliłam mu na to.

-Dziękuję, to był bardzo udany dzień - podeszłam do niego i wciągnęłam jego mocny zapach. Patrzyłam mu w oczy przez chwilę, nie do końca zdecydowana, aż w końcu uniosłam się lekko na palcach i delikatnie pocałowałam go w usta. Nie dając mu szansy na odpowiedź szybko się odsunęłam, żeby już po chwili znaleźć się w pokoju. Zamknęłam za sobą drzwi i rzuciłam buty w kąt. Weszłam do łazienki, żeby wziąć prysznic. Narzuciłam na siebie za dużą koszulkę i przeczesałam palcami mokre włosy. Po drodze do łóżka złapałam laptopa. Kupiłam wszystko co potrzeba i wysłałam parę maili. Przejrzałam pocztę, gdzie znalazłam kilka maili od Eleny i jeden od Bonnie. Powinnam spotkać się z przyjaciółką skoro już jestem w Paryżu. Przypomniałam sobie słowa Niklausa, zrozumiałam, że gdyby Bonnie odkryła dlaczego tu jestem to na pewno by mnie potępiła, a nie chciałam tego słuchać. Zamknęłam laptopa, olewając wszystkie maile i odłożyłam go na miejsce. Zgasiłam światło i położyłam się na łóżku. Wsłuchiwałam się w nocne życie miasta i błądziłam myślami. Minęła dłuższa chwila gdy usłyszałam jak drzwi lekko się uchylają, osoba która próbowała wejść od razu się cofnęła. 

Spotkanie po latach ~KlarolineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz