Siedziałam na pufie i po prostu wpatrywałam się w chłopaka, który co chwilę pokazywał mi jakieś ubrania. Nie spuszczał mnie z oka. Nie wiedziałam czy to dlatego, że po prostu lubił na mnie patrzeć czy po prostu bał się, że ucieknę, ale tu nie było jak. Zacznijmy od tego, że główne wyjście zostało zamknięte, a skończmy na tym, że jedyne inne drzwi jakie tu były wyprowadzały na zaplecze i były chronione kartą, którą mieli tylko pracownicy. To była istna porażka. Nawet okna nie otwierały się na oścież.
Kto to wymyślił? Ten sklep był specjalnie stworzony dla uprowadzonych czy jak?
- Może ta? - spytał przykładając do swojego ciała czarną koszulkę z krótkim rękawkiem z białym napisem I don't know. Wzruszyłam ramionami tak jak za każdym razem, gdy coś proponował. Nie chciałam, aby cokolwiek mi kupywał, a nawet nie wiedziałam po co to robił. Przecież byłam jedynie kimś kogo porwał, nic więcej. To miał być jakiś sposób kontroli, czy jak? Głowa mi już parowała od tych wszystkich myśli i pytań. Chciałam jasnych odpowiedzi i najlepiej zniknąć. - Jeszcze nic nie wybrałaś - westchnął.
- Nic od Ciebie nie chcę - syknęłam odwracając głowę w stronę okna. Było za nim tylko kilka osób, które gdzieś się śpieszyły i dużo aut. Wypuściłam powietrze przez nos. Poczułam lekki powiew obok siebie, a potem moje nozdrza zostały zaatakowane przez perfumy chłopaka. Mimowolnie zaciągnęłam się nimi, a wszystko wewnątrz mnie się automatycznie uspokoiło. Poczułam jego dłoń na swoim kolanie, która parzyła jakby przyłożył mi rozgrzany pogrzebacz. Spięłam się ponownie, a chłopak zabrał dłoń.
- Przepraszam - uparcie wpatrywałam się w okno. Nie było w nim nic ciekawego, a jednak wiedziałam, że nie mogę na niego spojrzeć. Był zbyt blisko i całe moje ciało to odczuwało. Jednocześnie jego zapach, głos czy oczy mnie uspokajały, ale każdy, nawet najmniejszy dotyk sprawiał, że znów zamykałam się w sobie i się cała spinałam. - Wiem, że nie chcesz tu być. Ze mną - dodał mocno wciągając powietrze przez nos. - Ale chcę, żebyś czuła się chociaż minimalnie swobodnie. Nie chcę, żebyś chodziła w ubraniach, w których Ci nie wygodnie albo Ci się nie podobają - wiedziałam, że się uśmiechnął. Czułam to i chciałam chociażby zerknąć, żeby znów zobaczyć jego uśmiech, ale to było złe.
Chciałam stąd jak najszybciej wyjść, dlatego po prostu wstałam i nie zaszczycając go choćby najmniejszym spojrzeniem zaczęłam przeszukiwać wieszaki z ubraniami. Wybrałam kilka bluzek po czym przeniosłam się na dział ze spodniami. Cały czas czułam na sobie spojrzenie chłopaka, którym mnie przewiercał. Odetchnęłam głęboko sięgając po jeansy. Zabrałam te ubrania i zamknęłam się w przymierzalni. Usiadłam na małej ławeczce pod ścianą po czym przeczesałam włosy.
Nie chciałam tam wracać, nie chciałam właściwie nic. Czułam się przytłoczona tym wszystkim. Chciałam, żeby to wszystko się już skończyło. To nie miało tak wyglądać. Jasne, że z tymi ludźmi wcale też nie miałabym życia i byłoby pewnie znacznie gorsze, ale mogłabym chociaż wychodzić na dwór, siedzieć na plaży i oglądać na niej zachody słońca, a tutaj? Cały dzień byłam zamknięta w pokoju. No okej, może mnie nie bił ani nie wyzywał, ale skąd mogłam wiedzieć czego chciał. Jak miałam się cieszyć tymi 'wakacjami' jak zostałam porwana, a ten typ wyprał mi mózg? Dodatkowo jako, że byłam całkowicie bezbronna mógł zrobić ze mną co tylko chciał. Wszystko było nie tak.
Szybko przymierzyłam ubrania po czym te złe odłożyłam, a te dobre zabrałam ze sobą. Zaczęłam się rozglądać szukając jakiejś ucieczki. Chłopak w tym czasie płacił, jednak nie spuszczał ze mnie wzroku. Drzwi wciąż były zamknięte, więc nie mogłam uciekać. Jakby nie patrzeć mogłam też powiedzieć kasjerce, ale coś czułam, że miałaby to wszystko gdzieś albo już wiedziała. Przecież zgodziła się zamknąć sklep, więc coś musiała wiedzieć..
Chłopak złapał torby do rąk po czym z niesmakiem wymalowanym na twarzy zrozumiał, że nie ma mnie jak złapać, abym nie uciekała. Świetnie, to i tak mi nic nie da. Przynajmniej nie musiałam odczuwać tego dyskomfortu, gdy mnie dotykał.
Kobieta otworzyła nam drzwi i oboje ruszyliśmy do auta. Gubiłam się nieco i nie do końca wiedziałam, które auto jest jego, bo było tu takich mnóstwo, jednak chłopak odpowiednio mnie pokierował cały czas trzymając się blisko mnie. Otworzył bagażnik po czym zapakował do niego torby.
- Teraz parę zasad - zaznaczył stając blisko. - Dalej będzie już dużo ludzi, ale nie myśl, że dam Ci uciec. Wiem, że Ci się to nie podoba, ale będę trzymał Cię za rękę. Jeśli będziesz próbowała uciekać będzie gorzej - zaznaczył z mocnym naciskiem na każde słowo. - Jeśli będziesz próbowała się odezwać do kogokolwiek zamknę Ci usta, nie ważne w jaki sposób. Nie zwracaj uwagi na ceny, tylko bierz to na co masz ochotę. Rozumiesz wszystko? - uniósł brew. Byłam tak przerażona tym wszystkim, że jedynie pokiwałam głową. - Nie masz się czego bać. Nie próbuj uciekać to nic się nie stanie - uśmiechnął się pocieszająco, a ja jedynie wypuściłam powietrze przez nos. - I nie spinaj się tak - szturchnął mnie ramieniem jakby to było nic takiego. - Jesteś głodna? - spytał. Pokręciłam przecząco głową. - No to idziemy - skwitował łapiąc mnie za dłoń. Skóra mnie parzyła. Nie byłam przyzwyczajona do tego, że ktoś trzyma mnie za rękę, ale w tym wypadku nie miałam innego wyjścia.
CZYTASZ
Uprowadzona
RomanceZaczęłam biec ile tylko miałam siły. W tym momencie żałowałam, że bardziej nie przykładałam się na w-f'ie. Słyszałam kogoś za sobą, wiedziałam, że to on, łzy zaczęły wypływać z moich oczu. Moje serce biło tak szybko jak jeszcze nigdy. Bałam się, że...