15. Pasuje Ci uśmiech

3.2K 111 15
                                    

Nie mogłam spać. Po prostu wpatrywałam się w sufit. On też nie spał. Wiedziałam o tym. Co chwilę kręcił się z boku na bok, jednak po chwili wzdychał ciężko i kładł się na wznak. Nie rozumiałam dlaczego zaproponowałam mu, aby został. To było tak nieprzemyślane i głupie, że sama w to nie wierzyłam.

Może to sen?

Tak to z pewnością był sen. Przecież nie zgodziłabym się, aby spędził ze mną noc w jednym pokoju. Powinien być kimś kogo powinnam się panicznie bać, a jednak byłam spokojniejsza, gdy był w pobliżu.

- Dlaczego nie śpisz? - szepnął podnosząc się na łokciu. - Jeśli to przeze mnie to mogę wyjść - stwierdził. Pociągnęłam się na łokciach opierając o zagłówek. Westchnęłam cicho.

- To nie przez Ciebie. Jakoś tak wychodzi - stwierdziłam po czym cicho odkrząknęłam, gdyż mój głos już się odzwyczaił od mówienia przez co był jeszcze cichszy i miał chrypkę.

Przez dłuższą chwilę wpatrywaliśmy się w siebie. W tej ciemności nie widziałam zbyt wiele. Jedynie jego oczy, które świdrowały mnie spojrzeniem jak i zarys jego ust, które co chwilę układały się w delikatnym uśmiechu.

- Rozmawiałem z kolegą - uśmiechnął się. - Gdy skończysz osiemnaście lat załatwi Ci pracę. Oczywiście, jeśli będziesz chciała. Dopiero jeden z fotografów mu odszedł i ma z tym problem. Potrzebuje kogoś kto zrobi zdjęcia do jego gazety tej o modzie. Nie pamiętam nazwy - westchnął, a moje usta ułożyły się w kształcie litery "o". To było jak spełnienie marzeń!

- Niemożliwe - szepnęłam cicho przykładając dłoń do ust. To na pewno żart!

Chłopak uśmiechnął się szeroko na moją reakcję.

- Oczywiście najpierw będziesz musiała pokazać co potrafisz, ale jestem pewien, że sobie poradzisz - powiedział pewnie po czym lekko oblizał usta. Zagryzłam wargę. - Pójdę po coś do picia. Chcesz coś? - spytał wstając. Przytaknęłam lekko głową. - Może być ciepłe mleko? - spytał otwierając drzwi.

- Jasne - uśmiechnęłam się lekko. Po chwili chłopak wyszedł z pokoju, co najdziwniejsze nie zamknął za sobą drzwi. Niekoniecznie zwróciłam na to uwagę. Był blisko, więc nie było sensu znowu próbować zwłaszcza, że byłam zmęczona i jedyne czego w tej chwili pragnęłam to snu. Po kilku minutach wrócił z dwoma kubkami. Zatrzasnął nogą drzwi za sobą po czym podszedł i podał mi kubek. Podziękowałam mu cicho, a chłopak usiadł na krańcu łóżka. Patrzyliśmy na siebie w ciszy pijąc mleko. Co najdziwniejsze nie bałam się w tym momencie. Siedział tak blisko, ale nie poczułam się z tym źle. Raczej jakby to było czymś normalnym. - Pracujesz gdzieś? - spytałam cicho obserwując jego twarz.

- Jak jeszcze chodziłem do szkoły to w weekendy pracowałem u wujka w przychodni. Dopiero jak to wszystko się skończy i jeśli nie trafię za kratki - zaśmiał się cicho na co uniosłam brew. Bawi go to? - pójdę na studia i wrócę do pracy - wykrzywił usta w lekkim grymasie. - Zobaczymy jak to wszystko wyjdzie - wzruszył lekko ramionami spoglądając na mnie z nad kubka. Przytaknęłam niepewnie głową. - Masz ochotę na małą wycieczkę.. dzisiaj? - spytał lekko przekrzywiając głowę.

- I tak nie dasz mi wyboru - wzruszyłam ramionami. Chłopak westchnął.

- Chcę, aby te dni były dla Ciebie przyjemne. Żebyś się dobrze czuła, a nie siedziała tu tylko dlatego, że nie daje Ci szansy na odejście.. Jeśli nie masz ochoty iść to nie będę naciskać, ale byłoby mi miło gdybyś się zgodziła - uśmiechnął się lekko po czym napił się napoju z kubka. - Mogę nawet stać od Ciebie metr odległości, jeśli się zgodzisz - przekrzywił głowę czekając na moją odpowiedź albo chociażby reakcję, jednak takowa nie nastąpiła. Jedyne co zrobiłam zagryzłam wargę po czym spytałam niepewnie:

- Dokąd ma być ta wycieczka? - uśmiechnęłam się lekko. Już wcale nie czułam się taka śpiąca. Byłam raczej zaciekawiona czy zafascynowana.

- To niespodzianka, ale myślę, że spodoba Ci się - jego oczy zabłyszczały, a ja nie mogłam powstrzymać uśmiechu, który cisnął mi się na usta. Chciał mnie gdzieś zabrać, chociaż mógł mnie więzić tutaj ile tylko chciał. Poczułam jak moje serce mocniej zabiło, a policzki zrobiły się czerwone. Na szczęście nie mógł tego zobaczyć.

- Nie wiem - wzruszyłam lekko ramionami.

- Będziesz mogła znowu spróbować uciec - zaśmiał się cicho z błyskiem w oku. I w tym momencie zdałam sobie sprawę, że odkąd zaproponował wycieczkę, ja nawet przez chwilę nie pomyślałam o ucieczce, a przecież to mogłaby być taka świetna okazja. Nie rozumiałam już samej siebie.

- Możemy iść - powiedziałam cicho na co chłopak uśmiechnął się rozbawiony.

- No to pójdziemy - powtórzył cicho jakby do siebie. Na jego ustach widniał szeroki uśmiech i chociaż widziałam jak chłopak starał się go ukryć to po prostu nie wchodziło w grę.

- Pasuje Ci uśmiech - szepnęłam zawstydzona. Nawet nie wiedziałam czemu to powiedziałam. Chyba jakoś nie mogłam znieść myśli, że ukryje przede mną ten uśmiech, który każdego dnia widniał na jego twarzy. - Nie ukrywaj go - dodałam zagryzając wargę. Nie powiedział nic, jednak uśmiechnął się naprawdę szeroko. Miałam wrażenie nawet, że to był najszerszy uśmiech jaki widziałam na jego ustach. Cieszyłam się z tego, zwłaszcza, że był on spowodowany moimi słowami, a to z kolei sprawiło, że ani trochę nie żałowałam swoich słów.

- Ty też mogłabyś zacząć się częściej uśmiechać. Do twarzy Ci w nim - przekrzywił głowę.

- Dziękuję - szepnęłam zawstydzona chowając twarz we włosach. Poczułam jego silną dłoń, która przedarła się przez moje włosy. Schował je za ucho. Spojrzałam na niego niepewnie. Patrzyliśmy sobie w oczy, a potem poczułam jak delikatnie głaszcze mnie po policzku. Nie potrafiłam nawet drgnąć. To było takie.. przyjemne. Gdy w końcu oprzytomniałam złapałam jego dłoń po czym odsunęłam ją od siebie. Chłopak odkrząknął.

- Przepraszam - powiedział cicho. Wstał z łóżka, odłożył kubek po czym położył się na swoim posłaniu. Nawet nie drgnęłam. Jedyne czego żałowałam w tym momencie, to to, że to przerwałam.

UprowadzonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz