14. Nie skrzywdzę Cię

3.4K 120 29
                                    

Siedziałam na stołku wpatrując się w chłopaka. Nie wiedziałam co miało znaczyć to co stało się jeszcze chwilę temu. O co mu mogło chodzić? Nie lubiłam tej niepewności, jednak chłopak nie wyglądał na takiego, który miałby zaraz wyjaśnić mi to wszystko. Właściwie kompletnie zignorował moją obecność.

- Pomóc Ci jakoś? - spytałam cicho pocierając o siebie dłonie. Chłopak odwrócił się w moją stronę z lekkim uśmiechem na ustach.

- Możesz mi powiedzieć z czym lubisz naleśniki? - od razu oblałam się rumieńcem nie do końca wiedząc co powiedzieć.

- J - ja n - nigdy nie jadłam naleśników - szepnęłam wpatrując się w swoje dłonie. Nastała krępująca cisza. Dla mnie trwała wieki.

- Jak to możliwe? - spytał, a w jego głosie kryło się zaskoczenie i jakiegoś rodzaju ból. Wzruszyłam tylko lekko ramionami. Nie było o czym mówić. Moje życie nie składało się z jakichkolwiek przyjemności, takich jak choćby zjedzenie głupich naleśników. - W takim razie polecam z nutellą - wiedziałam, że się uśmiecha. Podniosłam niepewnie wzrok.

- Nie mam ochoty jeść - zagryzłam wargę nie wiedząc właściwie czy powinnam to mówić.

- Dlaczego? - spytał cicho wykrzywiając twarz w grymasie.

- Nigdy nie jem obiadów - skwitowałam odwracając wzrok. W tym momencie wszystko wydawało mi się ciekawsze od niego.

- No to zmienimy to. Nie możesz być taka chuda - stwierdził. Nie wiedziałam co powiedzieć. Nie uważałam się za chudą. Fakt, że otyła nie byłam, ale chuda na pewno nie. Właściwie to mogłabym jeszcze trochę schudnąć.

I nagle patrząc na jego twarz dotarło do mnie co się ze mną działo. To wszystko nie było tylko przez jakieś głupie buzujące hormony. Prawda była znacznie trudniejsza i straszniejsza. On mi się podobał. Ten jego cholerny uśmiech i oczy.

Pogrzało Cię?

To nie powinno się wydarzyć. Teraz wiedziałam, że jeszcze bardziej musiałam się starać przy swoich ucieczkach. To nie mogło trwać dłużej.

Musiałam jak najszybciej się ulotnić z jego towarzystwa, a skoro nie mogłam sobie po prostu stąd wyjść to musiałam wymyślić coś innego.

- M - mogę iść do pokoju? - spytałam nawet nie zerkając w jego stronę.

- Coś się stało? Powiedziałem coś nie tak? - spytał lekko spanikowany na co uniosłam brew. Co go to obchodzi? Jednak gdzieś w głębi, cieszyłam się. Gdy przez dłuższą chwilę nie usłyszał odpowiedzi westchnął przeciągle. - Jasne, potem zawołam Cię na obiad - nie zwracając na niego uwagi po prostu poszłam na górę od razu skręcając do pokoju. Musiałam jak najbardziej się od niego odsunąć. Musiałam postarać się, aby spędzać w jego towarzystwie jak najmniej czasu. W ten sposób na pewno się opanuję, a moje uczucia się ogarną. Na pewno.

***

- Obiad gotowy - poinformował chłopak lekko uchylając drzwi. Drgnęłam na delikatny ton jego głosu. Przytaknęłam lekko głową nawet nie zerkając w jego stronę.

Tak będzie lepiej..

Podniosłam się wbijając wzrok w stopy odziane jedynie w białe stopki. Zeszłam powoli po schodach wciąż słysząc kroki chłopaka za sobą. Po chwili do moich nozdrzy doszły zapachy, których nawet nie umiałam nazwać. Podniosłam wzrok, a on od razu wylądował na porcji naleśników spoczywających na talerzu. Usiadłam i kompletnie ignorując chłopaka zaczęłam jeść. Było to trudne zważając na fakt, że naprawdę nie byłam głodna. Ponadto czułam na sobie spojrzenie chłopaka, przez które czułam się nieswojo.

Po chwili odsunęłam od siebie talerz i wyniosłam go do kuchni. Mimo, że było to naprawdę dobre, nie miałam siły jeść.
Ponadto nie chciałam spędzać więcej czasu w obecności chłopaka.

Chciałam już wchodzić na górę, gdy ktoś złapał mnie za nadgarstek, odwrócił i przysunął do siebie przez co uderzyłam o twardą klatkę piersiową. Wstrzymałam oddech na chwilę po czym podniosłam na niego wzrok.

- Co się dzieje? - spytał patrząc na mnie z góry.

- Nic - szepnęłam cicho po czym przełknęłam ślinę.

- Zrobiłem coś nie tak? - spytał, a jego brwi się zmarszczyły.

- Porwałeś mnie - odburknęłam po czym wyrwałam mu się i wbiegłam na górę.

W końcu to sobie uświadomiłam, był tylko porywaczem. Tylko i wyłącznie. Nikim więcej i tak powinno pozostać.

***

- Nieeee! - krzyknęłam przerażona wybudzając się ze snu.

To tylko koszmar. Głupi koszmar, nic więcej..

Dosłownie kilka sekund później usłyszałam jak zamek w drzwiach się otwiera, a potem do pokoju wparował przerażony chłopak. Usiadł na krańcu łóżka obserwując mnie.

- Wszystko dobrze? - spytał cicho jakby się bał, że się przestraszę i ucieknę. Pokiwałam niepewnie głową po czym objęłam ramionami podkulone nogi.

Nawet nie zauważyłam, że chłopak cały czas tu siedział obserwując mnie. Wyglądał jakby się nad czymś dogłębnie zastanawiał, jednak po chwili zrezygnował ze swojego pomysłu i wstał, a po chwili ruszył do drzwi.

- Czekaj - powiedziałam zbyt głośno na co chłopak drgnął po czym odwrócił głowę w moją stronę. - Z - zostaniesz ze mną? N - Nie chcę być sama - zagryzłam wargę. Nawet nie wiedziałam skąd wziął mi się ten pomysł w głowie. Chłopak wyglądał na naprawdę zaskoczonego, jednak przytaknął głową. Podszedł do drzwi, zamknął je na klucz na co się spięłam, jednak jedyne co zrobił to złapał poduszkę z fotela i położył ją na podłodze, a po chwili leżał na niej. Z tej odległości jedyne co widziałam to jego stopy wystające zza łóżka oraz kawałek głowy.

- Chcesz coś do picia albo jedzenia? - spytał cicho.

- Nie - mruknęłam układając głowę na poduszce.

- Wiem, że nie chcesz tu być, ale moglibyśmy się.. jakoś dogadać - powiedział niepewnie jakby się czegoś bał.

- Nie powinieneś mnie stamtąd zabierać - odburknęłam.

- Możliwe - westchnął. - Ale niczego nie żałuję - wzruszył ramionami.

- Dlaczego? - spytałam cicho. Nastała cisza. - Powiedz cokolwiek - poprosiłam.

- To by niczego nie zmieniło - głos mu się załamał pod koniec, jednak po chwili odkrząknął. - Powinna wystarczyć Ci informacja, że nie skrzywdzę Cię.

UprowadzonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz