9. To tylko ja

4K 130 24
                                    

Przetarłam oczy prostując się do siadu. Cicho ziewnęłam przeczesując pomieszczenie wzrokiem. Byłam sama, a moje nozdrza z zachwytem przyjęły informacje, że w powietrzu wciąż unosił się ten cudny zapach. Przeciągnęłam się przeczesując włosy. Nie mogłam uwierzyć w to, że przespałam całą noc. Zwłaszcza, że byłam w całkowicie obcym domu z chłopakiem, który mnie w dodatku porwał. Znajdowałam się w koszmarze, ale w jego przyjemniejszej części i na naprawdę nie miałam pojęcia co z tym zrobić. Wiedziałam jedno - musiałam uciekać jak najszybciej i jak najdalej od tego miejsca, i tego chłopaka.

Pisnęłam przerażona, gdy nagle drzwi się szeroko otworzyły, a w nich stanął chłopak. Zilustrowałam go wzrokiem czując jak na moje poliki wkrada się rumieniec. Wyglądał naprawdę świetnie choć miał na sobie zwykłe krótkie spodenki i białą koszulkę.

- Spokojnie, to tylko ja - jego twarz rozświetlił szeroki uśmiech.

Aż ty

- Przyniosłem Ci śniadanie - podniósł tackę z jedzeniem dając mi w ten sposób o niej znać. Gdy ruszył w moim kierunku serce podeszło mi do gardła, a moje ciało spięło się. Język ugrzązł mi w gardle i naprawdę nie wiedziałam co zrobić albo chociażby powiedzieć. Postawił tacę zaraz obok moich nóg po czym uśmiechnął się lekko. Do moich nozdrzy dotarł cudowny zapach jego perfum, który mnie uspokoił. Usiadł na fotelu pod ścianą po czym wpatrywał się w moją twarz. - Chciałbym abyś zjadła i się ubrała, bo musimy jeszcze pojechać na zakupy - poinformował. Poprawiłam się na łóżku po czym przeskoczyłam wzrokiem z chłopaka na tacę. Znajdowała się na niej jajecznica, tosty i omlet, a do tego jakiś sok. Chwyciłam za tosta po czym go przegryzłam. - Smacznego - uśmiechnął się lekko.

Nie chciałam nigdzie jechać, ale jednocześnie wyczuwałam w tym swoją okazję. To będzie naprawdę świetny moment na ucieczkę. Pewne było, że chłopak będzie mnie pilnował, ale na pewno nadarzy się jakaś okazja, a ja bardzo chętnie ją wykorzystam.

Uśmiechnęłam się. Pamiętaj - zdobądź jego zaufanie, a potem zwiewaj ile będziesz miała tylko pary w nogach.

Czułam się zawstydzona, gdy tak na mnie patrzył i wcale nie spuszczał ze mnie wzroku. Chciałam mu powiedzieć, aby nie patrzył, a najlepiej sobie poszedł, jednak czułam dziwną satysfakcję z tego powodu.

Opanuj się. Co z Tobą nie tak?

- Um, czy m - mógłbyś.. Znaczy - poprawiłam się na łóżku - mogłabym zostać sama? - uśmiechnęłam się nerwowo. Chłopak gwałtownie się wyprostował, a na jego twarzy pojawił sę grymas.

- Em, tak, jasne - potarł dłońmi uda po czym wstał i wyszedł mówiąc, że wróci za pół godziny. Odetchnęłam z ulgą wypuszczając wstrzymywane powietrze. Nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, że je wstrzymywałam. Nie rozumiałam co się ze mną działo, ale przy nim stawałam się inna. Byłam kimś innym i nawet nie wiedziałam czy to dobrze, a może źle. Wiedziałam jedno - nie podobało mi się to jak na niego reagowałam i musiałam stąd szybko uciekać zanim kompletnie mnie otumani.

Wstałam z łóżka poprawiając koszulkę, która mi się podwinęła po czym odłożyłam tacę na etażerkę i ruszyłam do łazienki. Byłam podekscytowana tym, że wyrwę się stąd i to już dzisiaj. Przecież w każdym sklepie znajdowało się całe mnóstwo osób, no pomijając małe spożywczaki, ale po co miałby mnie do nich zabierać? W każdym razie fakt, że był dzisiaj pierwszy dzień wakacji mógł działać na moją korzyść, gdyż pewnie ludzie dzisiaj biegali po sklepach szukając czegoś co przyda im się na wakacje. W sumie mogłam mieć też pecha i okazałoby się, że wszyscy już zdążyli wyjechać. Przetarłam twarz dłonią.

Nie możesz być taką pesymistką - to jest twój wielki dzień. Dzień ucieczki..

***

Ponownie spojrzałam za okno. Nie wiedziałam dokąd jedziemy ani nawet po co, ale mimo to starałam się mniej więcej kontrolować, gdzie jedziemy, aby potem wiedzieć, w którą stronę nie uciekać.

W końcu auto się zatrzymało na parkingu. Wiedziałam, gdzie byliśmy. Stąd było 10 minut drogi do samego centrum miasta. Aktualnie znajdowaliśmy się w jednej z bogatszych dzielnic. Z tego co zdążyłam się domyślić to znaleźliśmy się tutaj, bo mieliśmy iść do sklepu z ubraniami.

Chce mojej pomocy przy wyborze?

Nie rozumiałam po co ja mu tu, jednak posłusznie wysiadłam z auta rozglądając się za dobrą trasą na ucieczkę. Na moje nieszczęście bądź szczęście znajdowało się tutaj wiele aut przez które będzie problem z ucieczką bądź ułatwi mi to całą sprawę i zatrzyma chłopaka. Przed nami znajdowała się jakby ściana z kilku sklepów. Były to sklepy różnego rodzaju - obuwnicze, te z biżuterią jak i ubraniami.

Poczułam obok siebie obecność chłopaka poprzez wyczucie jego perfum.

- Nawet nie myśl o ucieczce - syknął mi do ucha. Na moim ciele pojawiła się gęsia skórka, a ja sama zagryzłam wargę. To było naprawdę przyjemne.

Złapał mnie za dłoń po czym poprowadził do sklepu z ubraniami. Co najdziwniejsze był to sklep dla kobiet. Przed samym wejściem czekała już na nas jakaś kobieta, zdecydowanie tu pracowała zważając na jej ubiór jak i uśmiech jakim nas obdarzała.

- Dzień dobry - otworzyła nam drzwi po czym weszła za nami i zamknęła za sobą drzwi na klucz. Zmarszczyłam brwi.

Co tu się odwala?

- Normalnie to sklep jest jeszcze zamknięty, dlatego będziemy na razie sami - powiedział jakby nigdy nic, a mi serce podskoczyło do gardła.

Sami, znaczy, że sami? Tylko ja i on? Tylko my?

- Spokojnie, przecież nic Ci nie zrobię - uśmiechnął się pobłażliwie. - W ten sposób utrudnię Ci ucieczkę

UprowadzonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz