-Umiesz piec? - spytał po jakimś czasie. Zerknęłam w jego stronę. Byłam naprawdę zaskoczona jego pytaniem.
- Trochę - przyznałam. Jako, że nie miałam z czego gotować nie było mi dane się tego nauczyć, jednak gdy zgłosiłam się do pracy na stołówce to miałam się okazję co do tego podszkolić.
- Świetnie - uśmiechnął się szeroko po czym wstał i zaklaskał w dłonie jakby był czymś zachwycony. - Chodź - widząc jego podekscytowaną twarz nie mogłam mu odmówić.
Ma idealny uśmiech.
Wstałam i wiernie podążyłam za chłopakiem do środka domu. Nawet, gdyby prowadził mnie na pewną śmierć, nie zmieniłabym kierunku.
Z pewnością dla wielu osób ta sytuacja wydawałaby się dziwna i popaprana, ale nikt nie mówił, że taka nie była.
Wiedziałam, że te chwile spędzone z chłopakiem były najlepszymi w moim życiu. Nigdy nic lepszego mi się nie przytrafiło i w głębi siebie dziękowałam mu za to wszystko. Poświęcił swoje dalsze życie tylko i wyłącznie dla mnie, abym była bezpieczna jednocześnie robił wszystko, abym czuła się swobodnie i dobrze. Czy mogłam chcieć czegoś więcej? Na pewno coś takiego bym znalazła, ale wszystko dotyczyło tylko jego. Nie potrafiłam przestać o nim myśleć nawet na chwilę. Gdy nie stał przede mną, gdy nie miałam widoku na jego piękne oczy, widziałam je. Są najpiękniejszym co ujrzałam i nie było opcji, abym o nich kiedykolwiek zapomniała.
Zatrzymałam się gwałtownie, gdy zderzyłam się z plecami chłopaka. Potarłam się po nosie, aby rozmasować bolące miejsce po czym spojrzałam na chłopaka, który już zdążył odwrócić się w moją stroną. Usłyszałam jego melodyjny śmiech, od którego dostałam gęsiej skórki. Potem jego ciepłe usta zetknęły się z moim czołem. Musiałam przyznać, że to było cudowne uczucie. Dodatkowo na moje poliki wkradł się rumieniec, a ja zwiesiłam głowę. Chłopak wsunął dwa palce pod moją brodę po czym ją podniósł.
- Niczego się nie wstydź - szepnął patrząc w moje oczy. Zapanowała cisza, w tym momencie jedyne co widziałam to jego oczy wpatrzone prosto w moje.
Najpiękniejszy widok..
Po dłuższej chwili chłopak odchrząknął po czym sięgnął po coś do jednej z szuflad. Żałowałam, że ta chwila trwała tak krótko.
- Dla Ciebie - uśmiechnął się wysuwając w moją stronę biały fartuszek z falbankami na brzegach i wielką babeczką na środku. Naprawdę nie mogłam się nie uśmiechnąć na ten widok.
Nie wiedziałam jak to robił, ale przy nim po prostu nie umiałam się nie uśmiechać. Zanim go poznałam uśmiech był dla mnie czymś kompletnie obcym, a teraz był mi tak bliski. Wiedziałam, że mnie zmienił i to na lepsze, jednak nie byłam pewna czy jestem gotowa na takie zmiany, a zwłaszcza czy to było dobre, że spowodował je właśnie on. I to właśnie w tym momencie, gdy za kilka dni miałam skończyć 18 lat, zacząć życie od nowa i nie oglądać się za siebie. To miało być łatwe, a teraz wiedziałam, że wcale takie nie będzie. Zapomnienie o chłopaku na pewno zajmie mi wiele czasu, ale najwyraźniej tak miało być.
- Co mam zrobić? - spytałam zawiązując fartuch wokół pasa.
- My mamy - poprawił wyciągając drugi fartuszek, tym razem z wielką truskawką na środku. Zawiązał go wokół pasa po czym uśmiechnął się w moim kierunku. - Babeczki - poinformował z błyskiem w oku. Niepewnie przytaknęłam. - A więc waniliowe czy czekoladowe? - podparł się dłonią o blat uważnie obserwując moją twarz. Wyglądał naprawdę przystojnie w takim stroju i w takiej pozie.
Zawsze jest przystojny..
- Czekoladowe - uśmiechnęłam się szeroko. Byłam tym naprawdę podekscytowana, a zwłaszcza, że nie miałam okazji nigdy zjeść takich smakołyków.
***
- Nie spróbujesz? - spytał siadając obok mnie. Wzruszyłam lekko ramionami.
- To bezpieczne? - przekrzywiłam głowę patrząc na gotowe już babeczki. Melodyjny śmiech chłopaka wypełnił całe pomieszczenie, zaraz potem spoważniał.
- Nigdy nie dał bym Ci nic co mogłoby Ci wyrządzić jakąkolwiek krzywdę - uśmiechnął się półgębkiem. Naprawdę cieszyłam się, że siedziałam, w innym wypadku na pewno znalazłabym się już na ziemi.
Ignorując pieczenie polików złapałam za jedną babeczkę, cały czas czując na sobie wzrok chłopaka. Nie krępowało mnie to już. Cieszyłam się, że zwracał na mnie swoją uwagę.
W momencie, gdy przegryzłam deser, a do moich kubków smakowych dotarł ten niebiański smak, cicho jęknęłam z przyjemności. To było zdecydowanie najlepsze co jadłam w życiu.
- Aż takie dobre? - uśmiechnął się szeroko sam sięgając po przysmak. Pokiwałam ochoczo głową.
- Nie jadłam nic pyszniejszego - przyznałam rozkoszując się smakiem. Szeroki uśmiech rozświetlił twarz chłopaka, a zaraz potem kawałek babeczki znalazł się w jego ustach. Przymknął lekko powieki po czym oblizał usta.
- Przepyszne - zamruczał zagryzając wargę. - Prawie zapomniałem jak smakują - przyznał wpatrując się we mnie. - Będę miał jeszcze szansę, aby zrobić z Tobą kolejną taką porcję? - przekrzywił głowę choć na jego ustach błąkał się uśmiech.
- Przekonamy się - wykrzywiłam usta w zawadiackim uśmiechu, a moje serce znacznie mocniej zabiło, gdy zauważyłam jego świecące oczy oraz szeroki uśmiech.
CZYTASZ
Uprowadzona
RomanceZaczęłam biec ile tylko miałam siły. W tym momencie żałowałam, że bardziej nie przykładałam się na w-f'ie. Słyszałam kogoś za sobą, wiedziałam, że to on, łzy zaczęły wypływać z moich oczu. Moje serce biło tak szybko jak jeszcze nigdy. Bałam się, że...