Miesiąc później...
Kolejny miesiąc minął. Miesiąc pełen sprzecznych wszystkim emocji. Z zewnątrz grali, jakby nic się nie działo, wszystko wokół wydawało się takie spokojne, zwykłe, normalne dni. Było zdecydowanie zbyt spokojnie, dlatego frustracja w nich rosła. Nikt przecież nie zapomniał o groźnym wrogu, a jedyną osobą zdającą się mieć jakiekolwiek informacje na temat dalszych działań był ich przywódca. Niestety ten nadal milczał. Jednak coś się zmieniło...
Yoongi z przerażeniem obserwował, jak Namjoon poświęca stanowczo zbyt dużo czasu na ćwiczenia. Sam, z grupą, ciągle pracował nad swoimi ciosami, zwinnością, wytrzymałością. Przeforsowywał się, choć ciężko, aby poniósł tego jakiekolwiek konsekwencje, skoro został przywódczą alfą, miał bardzo wytrzymałe ciało. Nawet Hoseok lub Taehyung miałby problem z utrzymaniem mu tempa w jego treningach, które czasem potrafiły trwać godzinami.
Wszyscy okropnie się o niego martwili, ale ten nie chciał z nimi o tym rozmawiać. Nawet z Jinem.
Na niebie ściemniło się, a na jego tle można było dostrzec tysiące białych, migających kropek. Dziś niebo przeszło samo siebie. Bezchmurne, z pełnią księżyca. Każdy z nich czuł, jakby dostali kopa energii oraz ich siła się zwiększyła.
Yoongi spojrzał leniwie na zegarek wiszący z prawej strony salonu. Wskazywał godzinę 23:24. Następnie jego wzrok spoczął na przysypiającym Jeongguku, na którego ramieniu leżał z sennością walczący Jimin. Na drugiej kanapie siedział Taehyung z Dawon, której ciążowy brzuch był już trochę widoczny. Oboje przeglądali książki o dzieciach pół wilków (które dostali w prezencie od Bumi) oraz oglądali poradniki wychowawcze. Naprawdę zawzięli się w tym temacie. Stworzyli piękną parę, Taehyung stał się żywszy, radośniejszy, bardziej otwarty, a Dawon spokojniejsza, miała w sobie zdecydowanie więcej opanowania.
Jin siedział w sypialni jego i Namjoona, robiąc w niej porządki, a sam Namjoon poszedł na trening.
Hoseok wszedł leniwym krokiem do salonu, wycierając sobie mokre włosy ręcznikiem. Zatrzymał swój wzrok na każdym po kolei, aż w końcu poszedł usiąść obok swojej omegi.
-Namjoon jeszcze nie wrócił? -zdziwił się, patrząc na godzinę. W momencie, gdy Yoongi chciał mu odpowiedzieć, usłyszeli trzask drzwi wejściowych.
-Wrócił. -westchnął jasnowłosy. Martwił się o ich lidera, jak każdy tutaj.
Gdy do salonu wszedł mokry od potu, jak i zdyszany Namjoon, wszystkie spojrzenia spoczęły na nim.
-Wiesz, która jest godzina? -zaczął Hoseok z pozoru spokojnym wyrazem twarzy, jak i opanowanym głosem. Namjoon zmarszczył brwi, sprawdzając godzinę. Wydawał się zaskoczony, gdy ją zobaczył.
-Troszkę mi się przedłużyło... -przyznał, wzruszając przy tym ramionami. Po tym zdaniu nawet Jeongguk z Jiminem się rozbudzili.
-Troszkę? Od rana jesteś na dworze! -zauważył Yoongi, na co pozostali mu przytaknęli. Taehyung z Dawon również oderwali swą uwagę od książek.
-Ja... -zaczął, ale przerwał mu głośny krzyk dobiegający ze schodów.
-KIM NAMJOON!!!! -niektórzy nawet podskoczyli na ten przerażający głos Jina.
Wspomniana alfa wleciała do salonu z wyraźną wściekłością na twarzy. Nikt nie rozumiał, skąd u niego taka złość. Hoseok zobaczył, że w ręku Jina znajduję się jakaś kartka.
-CZY MOŻESZ MI WYJAŚNIĆ, CO TO MA ZNACZYĆ?! -wrzasnął, wymachując kartką przed oczami lidera. Ten tylko na nią zerkną i już wiedział, co to jest, na skutek czego razu odwrócił wzrok, czując, że z tego się już nie wywinie. Tajemnica, którą starał się zatrzymać tylko dla siebie, właśnie ujrzała światło dzienne.
CZYTASZ
Pyskata Omega| Sope
FanfictionPewnej nocy stado Namjoona rozpoczyna pościg za małą, białą omegą, która była intruzem na ich terenie. Główne parringi: Sope Bottom: Yoongi Top: Hoseok Pobocznie: Jikook Namjin Występują przekleństwa oraz brutalne sceny! Sceny +18